Mamma Marietta – kuchnia jak u mammy!

15 lutego 2012

Mamma MariettaMamma Marietta to moja mama. Nazwa restauracji  pochodzi od jej imienia” tłumaczy nam ciemnowłosy właściciel lokalu – „Ja jestem z Sycylii, a Sycylia to słoneczko”. Mimo, że na zewnątrz minus 15 stopni, ja czuję rozgrzewające sycylijskie słońce w lokalu na Wołoskiej. Z jednej strony podgrzewa mnie grzejnik, z drugiej promienny uśmiech sycylijskiego właściciela. Andrea Scarantino wcześniej gotował w Da Aldo  na Żoliborzu, a teraz przeszedł na swoje.

Sam lokal jest niewielki, mieściła się tu kiedyś Pizzeria Positano. Mamma Marietta to 6 stolików dość ciasno ustawionych obok siebie. Wystrój lokalu jest prosty, ciepłe kolory ścian, drewniane meble. Nie przytłacza i nie dominuje nad jedzeniem. Na każdym stoliku w ramach dekoracji ułożono kilka owoców i warzyw: pachnący ananas, papryka rozbudzają zmysły zanim jeszcze przystępujemy do zamówienia. Kolorowe owoce wzbudzają także duże zainteresowanie naszego Smakusia, który ma wielką ochotę się w nie wgryźć, dlatego szybko odsuwamy je na drugi koniec stołu. Na ścianach restauracji zawieszono oprawione, kolorowe zdjęcia z Włoch. Jedne przedstawiają zabytki, inne jedzenie, jeszcze inne widoki. Na półce za barem stoi dumnie książka kucharska Cucina Siciliana, przypominając, że jesteśmy w lokalu o profilu nie tylko włoskim, ale regionalnym, sycylijskim.

Mamma Marietta

Mamma Marietta

Większość stolików jest albo zajęta albo zarezerwowana. Co chwilę dzwonią kolejni zainteresowani rezerwacją. Właściciel dwoi się i troi, aby wszystkich pomieścić i nie odesłać z kwitkiem. Widać, że mu zależy.

W karcie typowe dania kuchni włoskiej, makarony, pizze, ale także przystawki i dania główne. Poza daniami umieszczonymi w menu można także zamówić specjalne danie dnia. Dziś jest to królik po sycylijsku. Na przystawkę zamawiamy bruschettę i focaccię. Foccaccia podawana jest z sosem pesto. Sos jest orzeźwiający, świeży, rewelacyjny i szybko znika z białej kokilki. Bruschetta z pomidorami i czosnkiem to  także przyjemny wstęp do kosztowania kuchni włoskiej.

Mamma Marietta

Mamma Marietta

Zgodnie z propozycją właściciela zamawiamy także Pizzę Beddra. Składowe dania to: sos pomidorowy, mascarpone, szynka parmeńska, pomidorki cherry. Pięknie ułożone. „To pizza w wersji sycylijskiej?” pytam. „Nie. Sam wymyśliłem, próbowałem też ze speckiem, ale z szynką parmeńską jest lepsza. To moja ulubiona”. Pizza Beddra czyli połączenie szynki z serem mascarpone, to także od dziś moja ulubiona pizza. I wyznam Wam ze wstydem, że ja zazwyczaj bezczeszczę włoską pizzę przykrywając ją grubo sosem pomidorowym, czyli wbrew temu jak się ją jeść powinno. I oduczyć się tego nie mogę. W Mamma Marietta nawet mi to przez myśl nie przeszło. Ta pizza nie potrzebuje żadnych sosów. Jest małym sycylijskim dziełem sztuki, które szkoda byłoby zepsuć. Ser mascarpone przyjemnie rozchodzi się w ustach, ciasto jest chrupiące, nie łamie się w drodze z talerza do ust. Jest idealnie cienkie, tak, że nie przytłacza, a dopełnia smaki zawarte w oryginalnych dodatkach.

Mamma Marietta

Mamma Marietta

Królik po sycylijsku (40 zł) to królik duszony w białym winie z warzywami. Już od pierwszego kęsa wiem, że to był strzał w dziesiątkę i że karmią tu niezwykle. Mięso jest delikatne, rozpływa się w ustach. Do tego idealny muślinowy sos, z nutą wina, śmietany, rozmarynu. Także sama porcja jest spora, a królik podany w towarzystwie świetnych, pokrojonych w plastrów ziemniaków to jedno z lepszych dań jakie ostatnio jadłam.

Obiad wieńczy panna cotta, której nie mogę sobie odmówić, mimo że zjadłam już dość sporo. Dostaję deser podpisany, z wymalowanym napisem na talerzu, co może się wydać trochę kiczowate, ale wywołuje uśmiech sympatii na moich ustach. Bo komuś się chciało i ja to doceniam. Panna cotta to mój ulubiony deser. Zamawiam go wszędzie tam, gdzie znajdę w karcie. Ten w restauracji Mamma Marietta jest doskonały, śmietanowy, nie za słodki. Malinowy sos doskonale przełamuje jego lekką słodycz tworząc idealną fuzję smaków.

Mamma Marietta

Mamma Marietta to miejsce z duszą. Obłędna kuchnia, sympatyczny właściciel rozmawiający z gośćmi. Kiedy opowiada o pizzy, widać ze nią żyje, że jedzenie to jego pasja i jest dumny ze swoich kulinarnych dzieci. A ja cieszę się, że takie miejsca w Warszawie powstają i tętnią życiem. Nie martwi mnie nawet, że więcej osób może odkryć to miejsce, że nie łatwo tu będzie wejść z ulicy, a rezerwacje trzeba będzie robić z wyprzedzeniem. Bo dobrą kuchnię trzeba wspierać. I warto będzie czekać na wolny stolik.

Mamma Marietta, ul. Wołoska 74a, tel. 22 8800071

Podsumowanie

Dzielnica: Mokotów

Kuchnia: włoska

Ceny: 40-60 zł

Typ lokalu: restauracja

Okazja: lunch, spotkanie z przyjaciółmi

17 Responses to Mamma Marietta – kuchnia jak u mammy!

  1. marghe says:

    Szynka parmeńska, jak sama nazwa wskazuje 😉 pochodzi z Parmy. A Parma nieco wyżej niż Sycylia.
    Chętnie zajrzę do Mammy M, bo u Aldo całkiem nieźle zjadłam (raz, bo raz,. ale dobrze 🙂 )

  2. Shinju says:

    Ja też Da Aldo wspominam bardzo pozytywnie, więc do Mammy Marietty się chętnie wybiorę 🙂

  3. @marghe: nie twierdze ze Parma jest na Sycylii. Pizza sycylijska nie oznacza, że wszystkie składniki mają być z Sycylii. Tak jak z pizzą hawajską np:) W restauracji Mamma Marietta jest kuchnia włoska, a że właściciel Sycylijczyk podejrzewam że są jakieś regionalizmy. Tak czy siak polecam:)

    @Shinju: polecam bo warto, czekam potem na relację:)

  4. greckichorzaczynaspiewac says:

    O kurcze, często przejeżdżam obok tego miejsca wracając z pracy. I zawsze się zastanawiałam czy ten okal jest grzechy warty. Teraz wiem, że jest. Na pewno sprawdzę w wolniejszy dzień. A co do panna cotty – to powiem Ci, że ja bardzo nie lubię jej zamawiać. Wiem jak banalne jest jej zrobienie i cena jaką za nią trzeba płacić jest dla mnie wybitnie nieadekwatna.

    • Michal says:

      Jest grzechu warte skosztowanie przysmaków z tej restauracji.
      Wszystko jest pyszne i do tego ta atmosfera. Warto też poradzić się właściciela co do wyboru dania.
      Na deser polecam tiramisu 🙂

  5. Ajka says:

    Po Twojej recenzji wybraliśmy się ze znajomymi. Super! Jadłam pizzę Parma, koleżanka 4-smakową, kolega Calzone, wzięliśmy tez półmisek przystawek. Pisałaś kiedyś o Kogel Mogel – to moi sąsiedzi i po twojej recenzji chciałam się wybrać, ale od 3tyg ciemno :(((

  6. Ola says:

    Dziękuję za polecenie tego miejsca, dzięki Twojemu blogowi go odkryłam i byliśmy już tam 2 razy:)
    pozdrawiam!

  7. Monika says:

    Dla mnie ten lokal to nieprzytulna i bezgustownie urządzona dziupla przy ulicy , naprzeciwko najwiekszego szpitala z coraz tp pędzącymi karetakami na sygnale, między zakładem pogrzebowym a sklepem z przyrządami do rehabilitacji.
    Żadne drewniane stoliki a czarne stoliki z mebłopłyty , które pasują do kawiarni a nie restauracji ale pewnie otrzymane gratis od dystrybutora kawy , którego szyld powieszony nad wejściem. Pp co więc pisac o klimacie, o tym , że owoc rozbudza zmysły etc etc . Bzdury dziennikarskie ! Albo kryptoreklama.
    nie wiem czemu te recenzje takie „naciągane”. Naprawdę trudno znaleźś w tym lokallu przytulność . Wystrój oprócz tych czarnych mebelków : na scianie jakies obrazy-malowidła , bochomazy, szyby całe pozaklejane białą folią co od ulicy wygląda okropnie i nie zachęca do wejścia , do lokalu, którego nie widać wnętrza. Codziennie przechodzę tamtędy i nigdy nie było tam pełnego obłożenia mimo małej ilości stolików.
    Ludzie najczęściej jedzą pizzę- siedzą przy jednej na spółkę i piwie. Inne dania drogie jak na taki lokal, z taką lokalizacją- ceny jak u Gesslerowej. Potem zrozumiałam. Właściciel i kucharz w jednej osobie Pan Sycylijczyk gotował u Gesslerowej -znalazłam jego zdjecie na stronie restuarcji włoskiej pani Gessler. No i po pracy u Gessler zostały mu się ceny. Tylko miejsce i wystrój nie ten.

    Dwa razy jadłam tam: pizzę i makaron jakiś. I rzeczywicie nie mam zastzreżeń. Dobra tez penna cotta. Na pytanie dlaczego nie ma spaghetti bolognese czy carbonara usłyszałam, że to jest wszędzie…. No tak, bo pizza jaką przede wszystkim serwuje to oryginalność ?

    Denerwujące jest to, że jak danie główne w postaci pizzy czy makaronu ok to picie juz koszmarnie drogie. Herbata tylko jeden producent- bardzo wykwintna w jedwabnych torebeczkach ale sory 14 złotych za herbatę ? – w takim miejscu ? !
    czyli jak na pizzy nie zarobi własciciel wystarczająco to odbija sobie w napojach. Woda- mała buteleczka 6 zł.
    Co chyba czwartek, piątek są dania ze swieżych ryb ale wybaczcie: cena jak w dobrej restauracji a to jest barek w bardzo brzydkim miejscu, z brzydkim wystrojem ale miłym Włochem.

  8. Aleksandr says:

    Poprzednia autorka recenzji niestety nie złapała sensu włoskiej restauracji. Pani Moniko, chodzi o jedzenie, tak na wszelki wypadek. I jedzenie jest pyszne. Również dziękuję za recenzję Restaurantice.

  9. Tombanger says:

    Wlasnie wrocilismy. Krotko:
    1) smacznie, swiezo, produkty dobrej jakosci
    2) nieuzasadnione ceny plynow – przystawka + 2x makaron + 2x herbata + 2x espresso = 122zl z czego 44zl za napoje. 10 za herbate juz widzialem, ale 12zl za espresso to 2x drozej niz w normalnym kraju…

  10. Pacynka says:

    Jedzenie smaczne, choć małe porcje 🙂 Niestety lokal jest tak mały, że słychać rozmowy wszystkich pozostałych gości. Co było dość dziwne. Zjedliśmy w milczeniu, nasłuchując 🙂

  11. Michał says:

    Jadłem tam pizzę… dziwie się, czytam opinie, czy Ci co się tak zachwycają byli we włoszech? Tej pizzy nie można zjeść beż użycia sztućców, bo jest za mokra, rozmiękła, ciasto ewidentnie pod polskie gusta, nie tak cienkie jak powinno być, w dodatku z mąką kukurydzianą włochy czy domino’s pizza?

  12. włek says:

    A Makaron typowy też pod polskie gusta, za dużo sosu, miała być pancetta, ale jej nie było…na pochwałe zasługuje dowowej roboty pesto, bardzo dobre. Ceny napojów Kosmos!

  13. Magda says:

    zgadzam sie jedzenie mają obłędnie pyszne ale wino zdecydowanie za drogie 🙁 jak dla mnie jest to dużym minusem

Odpowiedz na „margheAnuluj pisanie odpowiedzi