Suparom Thai Food – w poszukiwaniu Tajlandii odc. 2

6 września 2012

Podjęliśmy się znalezienia prawdziwej Tajlandii w Warszawie. W odcinku pierwszym odwiedziliśmy Natarę w Al. Solidarności, ale tu jej nie było … Było za to nijako i  zdecydowanie nie po tajsku. Na naszym fanpage’u na Facebooku  zapytaliśmy fanów, gdzie mamy iść następnym razem. Wiele osób wskazało Suparom Thai Food i to właśnie ten lokal wybraliśmy na kolejną wyprawę w poszukiwaniu autentycznej kuchni tajskiej. Restauracja ma dwie lokalizacje, niedaleko placu Konstytucji i na Mokotowie. Wybraliśmy tą w centrum i  udaliśmy się do niej w pewne niedzielne popołudnie. Zlokalizowana na Marszałkowskiej restauracja funkcjonuje tam z powodzeniem od 1996 roku, aż dziwne, że do tej pory tam nie dotarliśmy…

Suparom Thai

Wystrój jest tajski, choć  trochę wiekowy i trąci poprzednią epoką, przydałoby się go odświeżyć… Ale i tak można się tu poczuć jak w Tajlandii, tam też przecież znajdziemy miejsca z podobnymi, tradycyjnym wnętrzami. Szybko przenosimy się mentalnie kilkanaście tysięcy kilometrów na południowy wschód. Kolory, materiały, meble, zapachy, Tajowie wśród obsługi… Ze zdziwieniem odkrywamy także pokój zabaw dla dzieci pełen zabawek, więcej o tym wkrótce w relacji w ramach cyklu Baby Menu. Atmosfera jest tajska… Zobaczymy jak jedzenie…

Suparom Thai Food

W karcie znajdziemy duży wybór typowych tajskich dań. Jest i satay z kurczaka, przegląd tajskich zup, curry w różnych odsłonach. Są potrawy na ostro, są też propozycje łagodne. Ceny nie należą do najniższych – za dania główne zapłacimy od 35 do 55 zł (bez dodatków). Jedzenie w Tajlandii wspominam jako bardzo przystępne cenowo. Może jest tu tajsko, ale nie dotyczy to cen.

Tom Kha Kai (19 zł), czyli zupa z kurczaka z mlekiem kokosowym, to jedno z moich ulubionych tajskich dań. Postanowiłam je sprawdzić w każdym z odwiedzonych tajskich lokali w stolicy, żeby mieć bazę porównawczą. Zupa, którą dostaje w  Suparom jest idealnie zbalansowana i aromatyczna. Jedyne, co ją różni od tej, której uczyłam się w szkole gotowania to kolor, ta jest bardziej pomarańczowa, a wynika to z dodania większej ilości pomidorów. Jest kusząca, jednocześnie słodka, cytrynowa, pikantna i słona. Po równo, bez przewagi któregoś ze smaków. Taką równowagę lubię najbardziej. Trawa cytrynowa, jeden ze składników zupy jest pocięta w dłuższe paski ze skośnym zakończeniem, co ułatwia wyławianie podczas jedzenia. W Tajlandii nazywali te części (bo w ten sposób kroiło się też galangal) niejadalnymi, mialy dodawać tylko smak zupie, ale nie odcedzało się ich po ugotowaniu. Dzieki temu, że były większe łatwiej je było wyłowić i odróżnić od elementów jadalnych.

Suparom Thai Food

Suparom Thai Food żeberka

Po Phia Dot (naleśniki chrupiące nadziewane mięsem z kurczaka) (15 zł) to po prostu sajgonki z warzywami i mięsem. Te są doskonałe i prawie wogóle nietłuste, co nie jest normą. Gwiazdą naszej kolacji są jednak Żeberka w miodzie (40 zł). Mięso jest miękkie, słodkie, aromatyczne… Mogłabym je jeść i jeść. Smakują mi także Smażone krewetki z bazylią i chilli (55 zł), choć wolałabym je bez dodatku panierki. Smakuś wcina smażone banany (13 zł) w kokosowej skorupce aż mu się uszy trzęsą.

Suparom Thai Food to moim zdaniem autentyczna kuchnia tajska, a przynajmniej zbliżona do tej, którą tam poznałam… Gdy będę chciała znów poczuć się jak w tych egzotycznych rejonach, z pewnością tu wrócę.

Suparom Thai Food, ul. Marszałkowska 45/49, tel. (22)627 18 88

10 Responses to Suparom Thai Food – w poszukiwaniu Tajlandii odc. 2

  1. hania-kasia says:

    Byłam tylko raz w Suparom Thai Food i tamto podejście nie było zbyt udane – miałam wrażenie, że do Pad Thai dodano przecier pomidorowy. Bardzo mnie też drażniło, że obsługa była w zbyt małym stopniu zainteresowana klientami i zajmowała się głownie bardzo ożywionymi rozmowami. Może jednak dam tej restauracji za jakiś czas jeszcze jedną szansę.

  2. Marcin says:

    Polecam sałatkę z wołowiną, jest obłędna (i można ją dość tanio dostać w menu lunchowym). Mussaman curry też bardzo dobrze.

  3. restaurantica says:

    dzięki, chętnie spróbuję przy kolejnej wizycie, bardzo lubię masaman curry, sałatka też zwróciła moją uwagę:)

  4. marghe says:

    Mamy zupełnie odmienne zdania.
    Dla mnie Suparom (ten na Marszałkowskiej) ma niewiele wspólnego z oryginalną kuchnią tajską. Pad Thai jest wręcz niesmaczny.
    Suparom zdecydowanie bardziej trąci chińszczyzną (won tony , kurczak słodko kwaśny itp)
    Natara jest jej znacznie bliższa (sałatka z wołowiny – super)

    ,

  5. arek says:

    Zdecydowanie NIE, Pad Thai to jakaś pomyłka w tej restauracji, curry było niesmaczne i wodowate, zupy były OK, ja nie polecam, drogo bardzo i nie aromatycznie – jadałem oryginalne te rzeczy http://www.hoyaworld.eu/content.php?pageid=30 jeśli szukasz dobrej kuchni tajskiej POLECAM knajpke na starówce w bramie… ale jak ona sie nazywa to nie pamiętam, jak sobie przypomnę dam znak

  6. marghe says:

    Maharaja jest jeszcze gorsza od Suparomu..

  7. Shinju says:

    Udałam się do Suparomu wczoraj. Bardzo smakowała nam Tom Yam Kai, za to danie główne które zamówił T. czyli wołowina w gęstym sosie curry było średnio udane. Wołowina twardawa, sos nie był gęsty tylko dość wodnisty. Mimo oznaczenia dania ostrą papryczką w rzeczywistości w ogóle nie było ostre. Pad Thai taki sobie, zawrotna ilość krewetek… całe 3 sztuki 🙁

  8. Ula says:

    Ta „restauracja” to jakiś żart. Jedzenie nie jest złe, ale ceny i obsługa sprawiają, że to nie ma znaczenie.
    Sytuacja jest taka: kelner koło 60tki o manierach ciecia z PRLu na pierwsze pytanie, czy herbata tajska jest z cukrem, odpowiada: „tajemnica firmy”. I przy tym stanowisku pozostaje do końca.
    Oczywiście herbata była ultra ulepem, więc skisiła się niedopita w czajniku.
    Przechodzimy do zamawiania. Pytam, czy tofu w sosie z nerkowców to danie czy przystawka. Pan odpowiada, że pełne danie. Pyta, czy chcę je z makaronem czy z ryżem. Wybieram makaron.
    Na rachunku widzę, że makaron kosztował mnie dodatkowe 4 zł.
    Pytam, dlaczego to jest doliczone do rachunku, jeśli miało być w cenie dania. Na to kelner odpowiada: „Takie życie”.
    Dziękuję, oby ta knajpa skończyła marnie. Takie życie

  9. Running Man says:

    Byliśmy dzisiaj w Suparom na Wilanowskiej. Co do jedzenia – nie wypowiemy się, nie udało nam się dotrwać tak długo. Czekaliśmy na naburmuszoną kelnerkę (tzw. old blondi na dużym foszku 😉 ) nie dlatego, że knajpa przeżywała oblężenie. Właściwie kiedy przyszliśmy obok siedziała tylko jedna rodzina i również czekała na złożenie zamówienia. Kiedy poprosiłem o napoje (piwo i cola) Foszek-blondi powiedziała że alkoholu nie ma (w karcie – jak się później okazało – jednak był) i żeby poczekać. Poczekać na napoje?! Pierwszy raz mi się to zdarzyło, ale nic – wyregulowany klient już na wstępie mniej się awanturuje 😉 . Po chwili weszli jeszcze jacyś ludzie, ale poddali się jeszcze przed nami. Może wypłoszył ich aromat środków czystości do toalet (wyjaśnienie dla sceptycznych: mojej recenzji nie sponsoruje Domestos). Czekamy i czekamy… Myślę sobie, że może restauracja nastawia się raczej na dostawy? Przeczyłby temu dzwoniący raz po raz telefon, który budził jeszcze większą niechęć kelnerki, niż goście w lokalu, ponieważ odbierała go z wyraźną pretensją do dzwoniących. No i wreszcie kelnerka się zbliża! Napinamy się, żeby być gotowym do złożenia zamówienia… ale to był fałszywy alarm. Podeszła do stolika obok. I słuchając, jak odbiera zamówienie poddaliśmy się. Cichutko założyliśmy kubraczki, powiedzieliśmy „Do widzenia” i pojechaliśmy na pyszną pizzę…

Odpowiedz na „margheAnuluj pisanie odpowiedzi