Senses, czyli artysta i jego laboratorium

3 września 2014

Senses, czyli zmysły, to nazwa restauracji działającej przy Bielańskiej od marca tego roku. Kuchnią kieruje tu Andrea Camastra, którego razem z Froblog miałyśmy ostatnio okazję poznać w jego laboratorium, przepytać o inspiracje i sposób kreacji dań, a na koniec spróbować kilku dań z obecnej karty. Po wejściu do lokalu uruchamiam najpierw wzrok, by potem po kolei odkrywać to miejsce pozostałymi zmysłami. Wystrój lokalu jest ekskluzywny, trochę onieśmielający. Wielkie przestrzenie i wysokość pomieszczeń robią wrażenie. Złoto świeci się na żyrandolach. Niesamowity, oryginalny bar rzucający się w oczy przy wejściu zrobiony jest z onyksu sprowadzonego z Grecji. Meble projektowane były na specjalne zamówienie. Woda podawana do posiłku, marki Voss, pochodzi z Norwegii i wygląda jak butelka eleganckich perfum. Kelner proponuje nam zawieszenie torebek na specjalnych haczykach z logiem restauracji.  Wystarczy się tylko rozejrzeć by dostrzec, że nie jesteśmy w zwykłym miejscu.

Senses logo

Senses bar

Na zaproszenie szefa kuchni schodzimy do podziemi, gdzie mieści się kuchnia i jego laboratorium. Mamy okazję porozglądać się po jego terytorium i wziąć go w krzyżowy ogień naszych dociekliwych pytań. Andrea Camastra,  szef kuchni Senses, pół Włoch, pół Francuz zdobywał doświadczenie w najlepszych restauracjach, w tym także takich z gwiazdką Michelin. W Polsce pracował m.in. u Roberta Sowy w restauracji Sowa i Przyjaciele, a także w Atelier Amaro. Tu tworzy swoją autorską kuchnię wykorzystując swoją wiedzę, pomysły i doświadczenie.

Obserwuję go, gdy siedzi na blacie swojego laboratorium obejmując czule maszynę paco jet, wyciągając jedna po drugiej swoje zabawki i opowiadając o nich z takim przejęciem, jak małe dziecko, które chwali się co właśnie dostało od Mikołaja. Jego ulubiona maszyna to wyparka ciśnieniowa, w której powstają przezroczyste koncentraty smaków dodawane do dań. My mamy okazję podglądać przygotowanie gulaszu rybnego. Przepis na gulasz wisi na ścianie w pomieszczeniu i wygląda skomplikowanie, z wielością składników i dokładnym składem procentowym. W wyniku działań w wyparce, w której następuje redukcja, powstaje koncentrat smaku. Nic tu nie ucieka, nie jest to żadna magia – jak mówi szef – tylko wzmocnienie, wydobycie smaku. Inna ciekawa maszyna to Paco Jet. Służy do przygotowania lodów, ale nie tylko… W laboratorium znajdują się także inne mniej lub bardziej znane sprzęty takie jak: wędzarka Bradley, aerograf czy narzędzia do pomiaru poziomu cukru, poziomu tkanki tłuszczowej, kwasowości i zasadowości… Brzmi zbyt naukowo? Mało kulinarnie? Wszystkie maszyny służą jednak nie eksperymentom chemicznym, ale stoją w służbie smaku, jego wzmocnieniu i standaryzacji. Jak mówi szef kuchni: w Senses sorbet truskawkowy zawsze smakuje tak samo, niezależnie od pory roku i jakości owoców. Aby pokazać rezultat swoich magicznych sztuczek, Andrea rozpryskuje w powietrzu koncentrat z wędzonej papryki. Jest tak intensywny i tak przyjemnie smakowity, że jeszcze długo mam rozbudzony do czerwoności zmysł węchu. Przez chwilę myślę nawet, że jako kulinarny freak mogłabym mieć takie perfumy, cudowny aromat… 😉

Senses laboratorium Andrea Camastra

Andrea Camastra Senses

Andrea zapytany o styl gotowania mówi o stylu bardzo osobistym. Emocje, pasja, kreacje i inspiracje to słowa, które najlepiej określają sposób jego tworzenia. Zdradza nam skąd czerpie inspiracje. Na pewno nie jest to internet, bo Andrea to szef raczej niekomputerowy. Inspiracje czerpie z wszystkiego co się dzieje dookoła. Czasem jest to pojemnik z przyprawami, innym razem gwiazdy na niebie. Nawet oglądając Top Chefa, którego nie ocenia wysoko, może wpaść na jakiś składnik dania. Niekiedy budzi się w nocy czy nad ranem z nowym pomysłem na dania i nie chcąc go zapomnieć, dzieli się nim niezwłocznie z managerem restauracji o… 5 rano!  Zamiast używać komputera dużo rysuje, a z tego co zdradzają jego współpracownicy nie tylko na papierze, ale również po ścianach.

Menu w Senses zmienia się 7-8 razy w roku. Jak powstaje menu? Wszystko zaczyna się od produktu, kuchnia w Senses jest oparta na sezonowych składnikach więc różne są dania serwowane w różnych porach roku. Andrea używa w kuchni sporo polskich produktów głównie z Kolbuszowej, gdzie jego teściowie mają gospodarstwo,  ma także do dyspozycji produkty z Włoch, Hiszpanii, Francji czy Szkocji. Wybiera produkty które do tego pasują, warzywa, owoce. Czasem stworzenie jednego dania zajmuje 6 miesięcy, innym razem tydzień.

Zanim przystępuję do skosztowania dań serwowanych przez szefa kuchni restauracji Senses, wyobrażam je sobie jako molekularną wariację na temat smaków, kolorów, form i struktur. Po wizycie w laboratorium jestem pewna, że będą pianki, że będzie dymiło i nic nie będzie smakowało tak jak wygląda. Jak jest w rzeczywistości?


Zaczynamy od amuse-bouche, w którym głównym składnikiem jest wędzony łosoś norweski. Intensywny smak łososia, którym towarzyszą m.in. musztardowe lody otwiera moje kubki smakowe i rozwiewa przekonanie, że chodzi tu tylko o formę a nie smak. Pierwsza przystawka to z kolei opowieść na temat buraka. Burak-kaczka-kozi ser-foie gras-rukola to burak pojawiający się na talerzu w kilku teksturach takich jak czerwona kula, skondensowana sfera ze świeżego buraka, carpaccio ze świeżego buraka, puder z pieczonego buraka, chłodnik z fermentowanego trzy tygodnie buraka. Buraczanemu szaleństwu towarzyszą m.in. szynka z piersi z kaczki, pianka ze świeżego sera koziego, puree z rukoli. Danie jest urzekające w smaku, a każdy jego element jest wyrazisty i charakterny. Każdemu daniu towarzyszy specjalnie dobrane wino lub koktajl. Do dania z burakiem dobrano niezwykły i oryginalny Veg Burak czyli sok ze świeżych buraków z koniakiem, espumą z Balsamico i likierem sosnowym. Aby dopełnić zabawy zmysłami, dołączając świeży aromat wokół stołu, sommelier rozpryskuje wokół nas koncentrat na bazie zielonego ogórka…

Senses amuse

Senses burak

Kolejna przystawka to danie rybne. Podane jest z dymiącym dzbankiem kryjącym żar. Dym nie jest do jedzenia, ale po to aby dopełniać wrażenia smakowe i sprawiać, że jedzenie doświadczamy wieloma zmysłami. Wędzony węgorz-przegrzebek-seler-por-ziemniak to danie, które znów ma mało wspólnego z molekularnymi czarami, a chodzi w nim o wyśmienity smak.  Jest przygotowany idealnie, a każdy element jest intensywny w smaku i doskonale skomponowany z pozostałymi. Węgorz wędzony drewnem olchowym pochodzi z Elbląga, towarzyszy mu smażony przegrzebek ze Szkocji, chipsy z przegrzebka, całość dopełniają pure z pieczonego selera z ziemniakiem, kopytka ziemniaczane, consume z pieczonego pora.

Dalej mamy opowieść o rybie i mięsie.  Żabnica-gulasz-fasola-śmietana to jak dla mnie najmocniejsze i najbardziej wyrafinowane danie, którego tu kosztuję. Filet z żabnicy przygotowany sous vide podany został na gulaszu rybno-wieprzowym z kaszą gryczaną, esencją z kiszonego ogórka i kulkami sferycznymi ze śmietany i jogurtu naturalnego. Danie ma wysublimowany smak, a delikatne mięso żabnicy cudownie podkręca lekko pikantny gulasz. Naszą ucztę zamyka deser. Jogurt-owoce leśne-mleko to parfait z jogurtu naturalnego, zupa z czerwonych, dzikich owoców leśnych, lody ze zsiadłego mleko i wanilii, sorbet z owoców leśnych, kruszonka z orzechów i czarnej herbaty Puttabong. Niezwykle udany deser oparty na prostych smakach. 

Senses żabnica

Senses deser

Na koniec jest jeszcze niespodzianka i trochę dymu i magii, której spodziewałam się po wizycie w tutejszym laboratorium. Taki show na koniec. Na dymiącej drewnianej desce na pożegnanie dostajemy Petit Fours, wśród, których jest m.in. pralina z białej oraz gorzkiej czekolady z pudrem z buraka, kamyki z orzechów laskowych i czekolady, ciepłe lody, czy ciasto piwne z makiem. To przyjemne zwieńczenie miłego wieczoru.

Senses Petit Fours

Andrea Camastra, to szef kuchni z wielką wiedzą i pasją, który przypomina mi trochę szalonego Einsteina gastronomii. Dania, które wychodzą spod jego ręki to imponująca koncentracja smaków.  Bo mimo wielości sprzętów w laboratorium, smak jest w tym miejscu najważniejszy. Pierwsza wizyta w Senses rozbudza moją ochotę na więcej. Spodziewajcie się więc pełnej relacji z menu degustacyjnego, na które z pewnością się wybiorę przy pierwszej nadarzającej się okazji.

Dziękuję Monice Kuci i restauracji Senses za zaproszenie na wyśmienite spotkanie z Andrea Camastra i możliwość wizyty w jego laboratorium.

 
Senses, ul. Bielańska 12,Warszawa, Śródmieście, tel. 22 331 96 97

Dodaj komentarz