Miąższ

6 stycznia 2015

Restauracja Miąższ otworzyła się niedawno przy Francuskiej na Saskiej Kępie, w miejscu gdzie dawniej mieściła się winiarnia Skład Win. Oryginalne wnętrze i niebanalne, krótkie menu zainteresowały mnie na tyle, by pojechać tam na rodzinny obiad. Siadamy na przeszklonym tarasie, pełnym światła, bieli, nad nami wiszą oryginalne żyrandole… Lubię to białe wnętrze… Miąższ oprócz bieli lubi też róż – różowa jest drabina przed wejściem, dekoracyjne jelenie, poduszki na kanapie czy fotel z motywami kwiatowymi przy wejściu. Róż lubię mniej, ale to połączenie mnie cieszy…

Miąższ z zewnątrz

Miąższ wnętrze

W karcie ciekawie i krótko. Listę przystawek rozpoczyna puree z móżdżku, jest także marynowana ośmiornica i carpaccio z warzyw sezonowych. Nie nudno jest też jeśli chodzi o zupy – krem z brukwi i cytrusów czy zupa z ryb i owoców morza to nie są dania podawane w każdej restauracji. W daniach głównych jest również z czego wybrać, jest m.in. dynia hokkaido, sum, grillowana pierś z gęsi czy comber barani. Menu brzmi obiecująco.

Niestety marynowanej ośmiornicy, na którą miałam ochotę dziś niestety nie ma, zamawiam więc carpaccio z warzyw sezonowych (12 zł). Danie prezentuje się cudnie, pozytywnie, wielobarwnie… Szkoda tylko, że smak nie dorównuje wyglądowi, danie jest niekompletne. Czarnuszka sezam, liście bazylii i odrobina oliwy z cytryna to ciut za mało żeby zrównoważyć  monotonny smak. Krem z brukwi i cytrusów (10 zł) niestety również rozczarowuje. Smaki nie zostały w tym daniu zbalansowane, a głównym motywem jest wykręcająca kwasowość zabijająca inne nuty. Szkoda tak zabijać brukwi, bo to fajne warzywo. Sytuację ratuje dzisiejsza zupa dnia podawana w ramach lunchu – marchewkowy krem z curry jest bogaty, rozgrzewający i wielowarstwowy. Smakuje wyśmienicie, choć jak dla mnie mógłby być bardziej pikantny.

Miąższ carpaccio

Jeśli chodzi o dania mięsne to mamy tu niestety duży problem. Każde z trzech zamówionych mięsnych dań jest za twarde. Najgorzej smakuje i praktycznie nie da się zjeść Grillowana pierś z gęsi, jabłko, sos z lawendą (32 zł). Mięso w tym daniu zostało zmęczone procesem grillowania i finalnie na talerzu wylądowało coś zbliżonego w miękkości do podeszwy. Dodatki w postaci modnego jarmużu i grillowanych jabłek nie są w stanie uratować dania, nie bardzo też tworzą z mięsem jakąś całość. Nie lepiej jest z baraniną. Comber barani (49 zł) został podany w ziołowym kraście, z gratin z batata, sosem szałwiowym i pomidorkami cherry. Ta potrawa jest lepsza niż gęś, ale również sporo za twarde, żeby móc się delektować jego smakiem. Nieciekawa ziołowa panierka nie pomaga w pozytywnym odbiorze dania. Najlepszym z proponowanych dań okazują się polędwiczki wieprzowe spoza karty, znów z menu lunchowego. Mięso co prawda mogłoby być trochę bardziej miękkie, ale i tak jest to najbardziej jadalne danie z tych, które w ramach dań głównych w Miąższu kosztujemy. Też bez wzruszeń, ale da się zjeść.

Miąższ gęś

Miąższ comber barani

Miąższ polędwiczki

Miąższ z urokliwym wnętrzem i zachęcającym menu przy bliższym poznaniu niestety rozczarowuje. Właścicielom proponuję przerzucić się na prostsze dania albo tak przeszkolić załogę w kuchni, żeby była w stanie przygotować dania według pomysłów dyrektora kreatywnego zarządzającego lokalem. Niestety sam pomysł nie wystarczy… Nie polecam, no chyba że gustujecie w twardym mięsie i kuchni bez wyrazu…

Miąższ, ul. Francuska 12a, Warszawa, Praga Południe, tel. 22 621 60 77

Podsumowanie

Dzielnica: Praga Południe

Kuchnia: międzynarodowa

Ceny: 40-60 zł

Typ lokalu: restauracja

Przewodnik: nowe miejsca

Okazja: spotkanie z przyjaciółmi

7 Responses to Miąższ

  1. Wawa says:

    Porcje mikroskopijne ;/

    • Oliwia says:

      Panie Rafale zazdroszczę, że się Panu udalo byc zadowolonym z „restauracji „. Pierwszy raz bylam w tygodniu na lekkim obiedzie, bylo malo ludzi, niestety i tak wszystko trwało bardzo dlugo i opornie, krem nie mial smaku, ale nie zniechęciłam się. Drugi raz byłam w niedziele na obiedzie, długie czekanie na kartę, toalety w słabym stanie, na 6 zamówionych dan kelner pomylił dwa z nich, smród spalonego grilla, każdy z nas dostał danie w innym czasie, niedosmażone mięso, zimne dania, czy możne być jeszcze gorzej.

  2. Rafał says:

    Powiem tak: opinia trochę zbyt „surowa”, a wiarygodności nie dodaje słaba stylistyka, sugerująca „specyficzne” zaangażowanie w tekst.
    W Miąższu jadałem już przynajmniej 5 razy i za każdym razem, serwowane dania dorównywały oczekiwaniom. Według mnie, aby oceniać rzetelnie potrawy trzeba mieć pojęcie nt. ich podstawowej specyfiki – wtedy nazywamy to krytyką konstruktywną.
    Pozdrawiam i życzę przyjemnych doznań kulinarnych! 🙂

    • restaurantica z says:

      Komentarz jest na tyle „specyficzny”, że nie do końca zrozumiały (co oznacza „specyficzne” zaangażowanie w tekst? – tego nie pojmuję). Ale pozdrawiam i życzę również przyjemnych doznań kulinarnych w całym 2015 r.!

  3. p says:

    ….i nieprawda że dach przeciekał!

  4. Kuba says:

    fajne wnetrze i tyle pozytywow…. z dan ktore zamowilismy dla 4 doroslych i dzieci czesci nie bylo a czesc sie skonczylo jak chcielismy cos domowic pozniej. karta krotka wiec wydawaloby sie ze nie powinno byc brakow a to co jest serwowane jest specjalnoscia zakladu. niestety… przystawka ,szprotki z sosem limonkowym, – sam kwas, ges – podeszwa, a poledwica sezonowana – pelna zyl. obsluga nie wiedziala jak niektore dania sa podawane…

  5. Godot says:

    Ponieważ kilka poprzednich wpisów zostało skomentowanych jako zbyt krytyczne, to ograniczam się do wyliczenia faktów: 1. Przy składaniu zamówienia kelner nie był pewien sposobu przygotowania dań. 2. Danie postawione na stole nie zgadzało się z ze słownymi wyjaśnieniami. Porcja mała i pozbawiona urozmaiceń (uboższa nawet od pokazanej na zdjęciu powyżej – brak jarmużu). 3. Pomimo wątłego menu nie wszystkie pozycje z karty były dostępne w niedzielne popołudnie. Nie było podstawowego białego wina. Piwa z kolei nie było w karcie, a jednak było. 4. Zamówiona pierś z gęsi broniła się tylko wizualnie. Mięso było powierzchownie spalone na czarno i w środku niedogotowane, w efekcie niesmaczne i twarde, a gęsia skórka niejadalna. Doniesione „smażone” ziemniaki okazały się niesmacznymi i rozpadającymi się ziemniakami pociętymi na wielkie kawały i wrzuconymi w łupinach na grill. 5. Przyniesione piwo (0,3) nie było odpowiednio schłodzone i kosztowało 9 złotych. 6. Lokal był pustawy, a oczekiwanie na dwie porcje przeciągnęło się do 40 minut. 7. Zapłacenie osobno dwóch rachunków okazało się problemem. 8. Kelner dwukrotnie mylił rachunki dla obu osób. 9. Po wyraźnym wskazaniu rachunku dla każdej z osób kelner pomylił się w wydawaniu reszty. 10. Żadnego zainteresowania lub komentarza ze strony menadżera znajdującego się w lokalu.

Odpowiedz na „GodotAnuluj pisanie odpowiedzi