Eteria – tylko dla elit?

9 listopada 2007

Kilka tygodni temu znalazłam w swojej skrzynce ulotkę. Informowała o otwarciu nowej restauracji na moim osiedlu. Właścicielem restauracji Eteria, bo tak zwie się nowy lokal w okolicach Arkadii, jest popularny dziennikarz radiowej Trójki Kuba Strzyczkowski i jego żona Małgorzata. Otwarcie lokalu, które miało miejsce na początku października opisał serwis vip news, z racji tego, że zjawiło się tam wiele znanych twarzy ze świata kultury i mediów m.in. Maciej Orłoś, Krzysztof Wakuliński, Jolanta Fajkowska, Sławomira Łozińska etc. Po kilku tygodniach mijania szyldu Eterii w drodze do Arkadii, postanowiliśmy wybrać się tam na kolację w sobotni wieczór. Gdy weszliśmy lokal był prawie pusty, oprócz naszego, tylko dwa stoliki były zajęte. Wystrój robi duże wrażenie. Nowoczesny, ale z klasą. Dużo bieli z elementami ciemnego drewna, piękne, stylowe wnętrze, bez zastrzeżeń. W lokalu zauważyliśmy właściciela i jego żonę, którzy zajęci byli VIPami, czyli znajomymi przebywającymi w lokalu. Do nas po dłuższym czasie oczekiwania podeszła blondwłosa kelnerka, przeciętnie sympatyczna i niezbyt kompetentna, bardziej bym spodziewała sie w tym lokalu kogoś o większej klasie. Nie potrafiła wiele powiedzieć o potrawach w karcie, ani cokolwiek doradzić. Ja zamówiłam wołowinę z borowikami (ok 40 pare zł), Pat jak zwykle Quesadillas (ok 20 zł), A Di – sałatkę cezar (20 parę zł). Dość długo czekaliśmy na nasze dania. Po naszym przyjściu lokal zapełnił się „znajomymi królika” czyli właścicieli, pojawili się znani aktorzy m.in. K.Wakuliński, dlatego nam nikt nie poświęcił za dużo uwagi. Czekaliśmy bardzo długo na dania, w czasie kiedy „znajomi królika” dostali czekadełko, a także dania główne, a my nadal czekaliśmy… Wreszcie pojawiły się zamówione dania, które zostały podane w miarę równocześnie. Nasze odczucia co do nich były mieszane. Moja wołowina z borowikami był dobra, choć dostałam ją dobrze wysmażoną, mimo że prosiłam o półkrwistą, Pat jako ekspert Quesadillas w Warszawie ocenił tutejsze okazy jako tylko mierne, twierdząc że powinni się tu uczyć przynajmniej od sąsiadującej knajpy meksykańskiej Fiesta Mexicana. Sałatka cezar była zjadliwa ale nic co można by dłużej zapamiętać. Eteria sprawia wrażenie to elitarnej restauracji, z średnio miłą obsługą i przeciętną jakością. Z racji bliskiej odległości pewnie jeszcze tam zagościmy. Gdyby była usytuowana dalej, pewnie trudno byłoby nas przekonać żeby się tam ponownie wybrać.

Eteria ul, Słonimskiego 19 lok.502, tel. (22) 637 55 37

Podsumowanie

Kuchnia: międzynarodowa

3 Responses to Eteria – tylko dla elit?

  1. artur says:

    Eteria, to totalna porażka, zgadzam się w pełni z opinią. Dodam tylko, że Pan „kucharz” taki siwy, chyba nawet nie wie jak wygląda risotto. Zwróciliśmy jemu uwagę, że takie risotto to nie ma prawa nazywać się risotto. Na to „kucharz” – cyt: „jak nie smakuje to są inne restauracje” – tutaj nastąpił totalny szok. Polskie chamstwo się odezwało w tym Panu. Kelnerki to kolejna porażka. Zero nie polecam i już nigdy tam nie zajżymy, chyba długo nie pociągną z knajpą.

  2. zralok says:

    Ale mi opinia. Człowieku prymitywny: zajrzymy należy pisać przez „rz” a nie „ż”. Jadłem to risotto i było OK, oryginalne. Takie opinie trzeba skreślać, bo nie ma w niej nic. Co było złego w tym risotto? Jaka jest definicja?
    Nie wierzę też w tę historię z kucharzem – mieszkam blisko i często jadam w Eterii z przyjaciółmi. Jest super. A autor opinii niech lepiej nie przychodzi. Są inne restauracje 😉

  3. ciotka says:

    Byłam. Mieszkam obok. Bardzo kiepska obsługa rodowodem(?) z komuny. Nylonowo uprzejmy właściciel. Aktor W. musi krzyczeć, żeby ktoś go zauważył, hrabina S. zaś siedzieć w centralnym punkcie, bo jeżeli ktoś jej nie zna to chociaż się potknie, były dyrektor C… A wszystko to spowite dymem papierosowym wypuszczanym przez znajomych „królika” (choć palenie w miejscach publicznych…). Swoją drogą bywalcy Eterii są byli. Tylko agent Tomek …

    Serwowane jedzenie – poziom średniej knajpy.
    Podawana oliwa z pieczywem raz była rewelacyjna, za drugim razem zjełczała. Rosół godny dobrej polskiej knajpy, pasty takie sobie.

    Wszystko co be rekompensuje urocze wnętrze i urocza muzyka.

    Generalnie, w skali od 1 do 10 dałabym 5 punktów.

Dodaj komentarz