Mamma Mia Bistro – do dwóch razy sztuka

6 maja 2012

Mamma Mia BistroO Mamma Mia Bistro, niewielkim lokalu z śródziemnomorską kuchnią na Saskiej Kępie, słyszałam kilka pozytywnych opinii. Idea lokalnego bistro, z krótką kartą bardzo mi się spodobała, zainteresowały też zdjęcia dań publikowane na Facebooku. Dodatkową zachętą było przytulnie wyglądające wnętrze, a także ogródek, oddalony trochę od pełnej samochodów Francuskiej. To wszystko przekonywało, że warto się tam wybrać. Pierwszą próbę podjęliśmy w Święta Wielkanocne. Restauracja zapewniała na swoim fanpag’u, że można ją odwiedzać także w Święta, bo w przeciwieństwie do wielu innych miejsc są czynni do 21.00.

Wpadliśmy więc do Mamma Mia Bistro w Wielką Sobotę o 17.00. Co prawda był ktoś w środku, ale restauracja była już zamknięta i nie było reakcji na pytające gesty z mojej strony. Nie było też informacji na facebooku o zmianie godzin otwarcia. Trafiliśmy wtedy do pobliskiej  restauracji Repubblica Italiana, gdzie zjedliśmy bardzo smacznie, w miłej atmosferze.

Skomentowałam wpis restauracji Mama Mia Bistro na ich fanpag’u, zachowali się w porządku, przeprosili, że zamknęli wcześniej i napisali, że zapraszają ponownie. Okazja do kolejnej wizyty pojawiła się niedługo, bo już w długi majowy weekend. Może to niezbyt fartownie, że akurat dwa razy próbowaliśmy tam dotrzeć w okresach światecznych, ale to swego rodzaju test dla lokalu. Gdy jest jakiś problem, brak kadry etc, dobra restauracja moim zdaniem powinna zamknąć się na święta. Ta była otwarta…

W lokalu obowiązuje samoobsługa. Kartę trzeba sobie najpierw znaleźć, skompletować, bo składa się z kilku pojedynczych kartek, a potem po wybraniu dań wrócić do baru, żeby zamówić i zapłacić. W karcie restauracji przeważają makarony, jest sporo sałatek, quesadille, naleśniki, desery… Kelnerka informuje, że nie ma sałatki z krewetkami, którą sobie upatrzyłam, zamawiam więc sałatkę z polędwiczkami wieprzowymi (28 zł). Oprócz tego bierzemy quesadillę z kurczakiem dla Pata  i tartę warzywną dla Smakusia (ok 10 zł). Przed zamówieniem dopytuję kelnerkę o dania dla dzieci, ale wskazuje tylko menu dziecięce zawierające dania makaronowe, a nam chodzi o coś raczej na przekąskę. Dopiero później w karcie znajduję naleśniki z serem, które świetnie by się nadały… Obsługa z lekką niechęcią odpowiada na zadawane pytania. Czuję się trochę jakbym komuś przeszkadzała… Ok, każdy ma gorszy dzień, liczymy, że jedzenie zrekompensuje nam niezbyt miły wstęp.

Mamma Mia Bistro

Na nasze dania nie musimy na szczęście długo czekać. Kelnerka przynosi je dość szybko. W skład mojej sałatki wchodzą: sałata lodowa z przewagą części środkowej, czyli tej żołtej gorzkawej, za którą nie przepadam, rucola, suszone pomidory, polędwiczki, marynowany pieprz. Sosu brak. Wracam więc do środka, gdzie pani wskazuje mi miejsce, skąd mogę wziać sobie dodatki w tym m.in. balsamico. Niestety nie ma tam octu, jest tylko oliwa i przyprawy. Po ponownym zapytaniu o balsamico, kelnerka przyznaje, że rzeczywiście tu nie ma, ale przyniesie… Sałatka mimo obfitego przeprawienia oliwą i octem, jest niestety niesmaczna. Mięso jest sztywne, twarde jak kamień, żylaste, praktycznie niejadalne. Zjadam kilka listków rukoli, pomidora, sałaty… tylko dlatego, że jestem bardzo głodna. Mięso zostawiam. Quesadilla, którą tu podają jest wersją dość trudną w obsłudze. Tortilla jest wypełniona dużymi kawałkami żółtej, lodowej sałaty, ugotowanymi pieczarkami i kawałkami kurczaka. Składników jest tak dużo, że wypadają z tortillowego placka. Jedzenie tej potrawy nożem i widelcem jest strasznie skomplikowane, bo po próbie ukrojenia kęsa sałata rozpierzcha się po całym talerzu. Trochę łatwiej jest jeść rękami ale trudno ją maczać w sosie, bo kawałki sałaty natychmiast próbują wyskoczyć i w nim zanurkować… Poza tym niestety jest tylko łagodny sos pomidorowy a do takiej tortilli aż się prosi dorzucić jako dodatek sos guacamole albo ostrą salsę. Tarta niestety również nie jest lepsza. Smakuje tak jakby została odgrzana w mikrofali, co dla ciasta francuskiego nie mogło skończyć się dobrze. Jest wilgotna, rozpada się na kawałki, a w smaku jest zbyt tłusta i mdła. Tym niemniej Smakuś radzi sobie całkiem nieźle jeszcze raz udowadniając, że jak dziecko jest głodne, to mu wszystko jedno.

Quesadilla w Mamma Mia Bistro

Podczas posiłku robię jak zwykle kilka pamiątkowych zdjęć. Wtedy ku mojemu zdziwieniu kelnerka informuje mnie, że kucharz nie życzy on sobie, żebym fotografowała jego dzieła. Ale ponieważ dania są kupione i zapłacone, więc uważam je za moją własność i fotografie zamieszczam. Zdjęć wnętrza lokalu nie robiłam. Muszę powiedzieć że pierwszy raz spotkałam się z takim zakazem. A robiłam zdjęcia także w bardzo ekskluzywnych restauracjach.

Szybko jemy to, co się da zjeść i prosimy o rachunek. Kelnerka nie interesuje się czy nam smakowało, nie pyta dlaczego prawie cała sałatka została na talerzu… To nie świadczy dobrze o lokalu, a ja jakoś tego dnia nie mam siły na dyskusje na temat jakości składników. Po prostu płacę i idziemy. Po nas i innych gościach, którzy wyszli jakiś czas przed nami zostają zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz stoły pokryte stertą naczyń z resztkami jedzenia… Obserwuję jeszcze przez chwilę lokal z zewnątrz.. Nikt nie kwapi się żeby posprzątać.

Mamma Mia Bistro pisze na swojej stronie o jakości produktów, miłości, pasji i trosce. Niestety nie udaje mi się poznać restauracji od tej strony. Lokal zostawia po sobie smutne wrażenia. Jedzenie, jego jakość, smak, obsługa, podejście do klienta… Wszystko jest na bardzo niskim poziomie… Nie wiem czy to kwestia długiego weekendu, czy tego, że nie było w lokalu właścicieli… Mówi się że do trzech razy sztuka. Ja trzeciej próby na razie nie planuję.

Mamma Mia Bistro, ul. Berezyńska 27, tel. (22) 617 58 08

.

Więcej zdjęć z wizyty w Mamma Mia Bistro znajdziesz na fanpage’u Restaurantica.pl na Facebooku.

Podsumowanie

Dzielnica: Praga Południe

Kuchnia: międzynarodowa, włoska

Ceny: 20-40 zł

Typ lokalu: restauracja

Dodatkowe wymagania: ogródek letni

11 Responses to Mamma Mia Bistro – do dwóch razy sztuka

  1. Monika says:

    O kurcze, faktycznie słabo. A ja myślałam, że to jest właśnie takie super miejsce. Bardzo chciałam tam pojechać kiedyś, ale już mi przeszło…

  2. Aleksandra says:

    Ja również robiłam dwa podejścia do tej restauracji. Zachęcona zachwytami innych, wybrałam się na kulinarną rozpustę, która okazała się wielkim rozczarowaniem. Sałatka z kozim serem niesmaczna, mimo prób przyprawienia jej, nie była zjadliwa. Makaron, który zamówił mój towarzysz, był raczej bylejaki, nie mówiąc już, że zupełnie nie al dente. Sos również nijaki, nie wart zapamiętania…
    Po jakimś czasie postanowiłam dać temu miejscu jeszcze jedną szansę i… to był mój drugi i ostatni raz w Mamma Mia.
    Zupa niedobra, sałatka bez wyrazu- królowała w niej oczywiście sałata lodowa i kiepskiej jakości pozostałe składniki, tarta i makaron nie warte są wspomnienia. Obsługa rzeczywiście jest poważnie znudzona swoją pracą, mam wrazenie, ze oni po prostu nie lubią ludzi.
    Ogromnie żałuję, że tak zostało zmarnowane to miejsce- piękna lokalizacja, sympatyczny wystrój, świetne początki… i takie smutne rozczarowanie….
    Choć na pewno jest wielu zwolenników tego miejsca, którzy wiedzą co zamawiać i nie są narażeni na rozczarowania… A poza tym, jako stali bywalcy, nie są traktowani jak intruzi…

  3. Paulina says:

    ja miałam z tym bistrem do czynienia raz i drugiej szansy nie będzie. Zachęcona fejsbukowymi wpisami oraz tzw opinią na mieście, udałam się z koleżanką na lunch. Zamówiłam „Agnolotti Piemontesi faszerowane pieczenią wołową w maśle z szałwią z płatkami parmezanu i świeżo mielonym pieprzem” – cytując menu. Dostałam wyrób garmażeryjny nabyty zapewne w pobliskim sklepie spożywczym i odgrzany w mikrofali, wypełniony mięsopodobnym farszem, polany rozpuszczonym masłem, szałwii, parmezanu ani świeżo mielonego pieprzu nie zaobserowowałam.

  4. sasiadka says:

    ja również dalam Mamma Mii kilka szans. bywalam tu na poczatku, zaraz po otwarciu i było fajnie. teraz po roku bylam dwukrotnie i trzeciej szansy już nie dam. ja również trafilam na dlugi weekend majowy, w goracy dzien spragniona chlodnika albo orzezwiajacej salatki. nie było ani chlodnika, ani zadnej salatki, makaron byl bez smaku, tarta odgrzana sklapciala, niejadalna. stoliki pelne brudnych talerzy, goscie przychodzili, przegladali menu, wysluchiwali od znudzonej pani listy rzeczy, ktorych nie ma i udawali się do pobliskiej Republiki Italiany. szkoda, że z fajnej idei zostala smutna rzeczywistosc.

  5. Lenka W says:

    Szkoda, że restauracja nie ma dobrej opinii. Już miałam ochotę ją odwiedzić. Może kiedyś przy okazji coś przekąszę. bo mam do niej blisko z pracy.

  6. zuza says:

    Podpisuję się pod negatywnymi komentarzami nt. obsługi-raz w oliwie chilli pływały spleśniałe papryczki, po grzecznym wskazaniu tego faktu kelnerce, nawet nie usłyszeliśmy przepraszam za taką wpadkę. I rzeczywiście-przeważnie nie ma tego co akurat chciałoby się zamówić…. Szkoda że takie fajne miejsce tak znędzniało.

  7. Asia says:

    Obsługa jest rzeczywiście fatalna, pani która obsługuje na ogół ma zły humor, jest zniecierpliwiona a klienci wydają się jej przeszkadzać, kiedyś byłam nawet świadkiem otwartej awantury pomiędzy kelnerką a kucharzem.
    Jedzenie kiedyś było smaczne: makarony, naleśniki (tart i sałatek nigdy tam nie jadłam) – ostatnio rzeczywiście obniżyli pod tym względem loty więc nawet stali i wytrwali niegdyś bywalcy przestali tam zaglądać.

  8. Sami says:

    Jestem w szoku sąd tyle negatywnych opinii o tym miejscu ??!
    Bywam w tym bistro dość często i za każdym razem wszystko jest pyszne, nie spotkałam się z niemiłą obsługą , ani nieświeżym jedzeniem.
    Dość często do lunchu dodają jakieś smakołyki gratis.
    Owszem zdarzyło się , że czegoś zabrakło co akurat chcieliśmy zamówic, ale nie uważam zeby był to powod do krytyki…
    Miejsce jak najbardziej na PLUS!

  9. Ajka says:

    Ja byłam, jedzenie odgrzewane w mikrofalówce, mi nie smakowało, a atmosfera mało przyjemna…

  10. smakosz says:

    Absolutna porażka. Pierwszy i ostatni raz byłem w Mamma Mia Bistro. Jedzenie nieświeże, doprawione obrzydliwym, długim czarnym włosem. Obsługa fatalna. Czytając opinie innych nie rozumiem na jakiej zasadzie to miejsce jeszcze egzystuje. Cyba tylko znajomi obsługi i właścicieli tam się stołują.

  11. smakosz says:

    Absolutna porażka. Pierwszy i ostatni raz byłem w Mamma Mia Bistro. Jedzenie nieświeże, doprawione obrzydliwym, długim czarnym włosem. Obsługa fatalna. Czytając opinie innych nie rozumiem na jakiej zasadzie to miejsce jeszcze egzystuje. Chyba tylko znajomi obsługi i właścicieli tam się stołują.

Odpowiedz na „AsiaAnuluj pisanie odpowiedzi