Sam – wakacje na Powiślu

4 lipca 2012

Sam PowisleŚwieci słońce, kibice ubrani w biało-czerwone stroje spacerują ulicami Powiśla rozgrzewając się przed meczem. Na spokojnej zwykle Lipowej jest całkiem tłoczno. W ogródku przed lokalem w wakacyjnych nastrojach goście leniwie popijają kawę. Wchodzimy do środka. Od wejścia pachnie tu pieczywem, które wypiekane jest w tajemniczych przestrzeniach na dole. Na ladzie wyłożone są chleby, bułki, bagietki. Ciemne i jasne, z nadzieniem i bez. Jesteśmy tu późnym popołudniem, więc wypieki są już mocno przebrane… Dziś jemy późny obiad w Samie czyli Kameralnym Kompleksie Gastronomicznym… To kawiarnia, piekarnia i niedługo także delikatesy.

Na środku stoi duży integracyjny  stół jak w Socjalu czy Charlotte. Oprocz tego mniejsze stoliki rozmieszczono w całym lokalu. Karta to duża tablica nad barem. Jej przestudiowanie zajmuje dłuższą chwilę. Kanapki, sałatki, dania na ciepło i zimno… Zestawy śniadaniowe. Oprócz tego codziennie pojawiają się inne dania, dziś między innymi dania kuchni tajskiej. Do wyboru do koloru. Zestaw i wybór nie dziwi, gdy wiemy kto za tym stoi. Lokal otworzyli specjaliści od dobrego jedzenia, a szczególnie sałatek i śniadań, właściciele kawiarni 6/12 na Żurawiej.

Sam Powiśle logo

Sam Powiśle wnętrze

Sam Powiśle

Zanim dostajemy zamówione dania, popijamy lemoniadę. Zrobiona ze świeżych limonek z miętą i kruszonym lodem jest obłędna i wspaniale orzeźwia w upalny letni dzień. Próbuję także lemoniady z cytryn, która jest propozycją równie doskonałą.

Gastronomiczną ucztę w Samie rozpoczynam od chłodnika (7 zł), który jest też dostępny w wersji z młodymi ziemniakami  (10 zł). Jest lekki, orzeźwiający i pyszny, choć ja bym pewnie wolała bardziej czosnkowy, ale to już osobiste upodobania… Sałatka z halumi, szparagami, rukolą i pomidorkami cherry (30 zł)  to danie proste, ale  bogate i ciekawe w smaku. Świetnie wpasowuje się w pogodę za oknem. Bajgiel z domowym pesto i mozarellą (13 zł) powala nas na kolana ciesząc miękkością i jakościa pieczywa i dobranymi do niego dodatkami. Szparagi z jajkiem sadzonym wydają się być połączeniem banalnym, ale okazują się być pysznym i  pięknym zamknięciem tegorocznego sezonu szparagowego.

Sam Powiśle szparagi

Sam sałatka z halumi

Spędzamy tu dłuższą chwilę, bo ciężko się wychodzi z lokalu przy Lipowej. Bo czas płynie tu inaczej, jakoś wolniej… Czuję się tu trochę tak, jakbym była na urlopie. Żeby zachować dłużej wakacyjne wspomnienia, kupuję do domu chleb wypiekany na miejscu. Jest wyśmienity… pachnie latem…i wolnym czasem… którego zawsze za mało…

Chcecie poczuć się na wakacjach, mimo, że do urlopu zostało jeszcze tylko kilka lub całkiem sporo dni? Wpadnijcie na Lipową na proste, ale smaczne dania. Wpadnijcie na  śniadanie, które w promieniach słońca smakuje zupełnie inaczej. A na pamiątkę nie zapomnijcie kupić chleba pieczonego na miejscu. Bo warto  zachować wspomnienia z wakacji…

Sam, ul. Lipowa 7, tel.600 806 084

Więcej zdjęć z mojej wizyty w kawiarni Sam znajdziesz na fanpage’u Restaurantica.pl na Facebooku

 

5 Responses to Sam – wakacje na Powiślu

  1. Kami says:

    Chleb jest pieczony czy odpiekany/ odgrzewany na miejscu?

  2. Maciek says:

    Zdecydowanie odradzam to miejsce przede wszystkim przez obsługę. Wczoraj wybraliśmy się do SAM’a z moją drugą połówką. Czekaliśmy ok 10 minut aż ktokolwiek do nas podejdzie (był mały ruch, kelnerki przechodziły obok nas, ale kart nie dostawaliśmy), przy przyjmowaniu zamówienia kelnerka prawie położyła się na naszym stoliku (jakkolwiek niedorzecznie to brzmi), brak słów typu ‚proszę’ i ‚dziękuję’, na sam koniec rachunek nie został podany, a rzucony pod nos. Jeśli chodzi o jedzenie, hummus był gorzej niż przeciętny. A SZKODA:(

  3. Aga says:

    Niestety mam mieszane uczuci co do tego miejsca. Idea… rewelacyjna, Wygląd… super; manu… ciekawe, obsługa (w tym kultura obsługi i managementu) … FATALNA!!! Zamówiłam stolik na 6os. a że wszyscy schodzili się w jakieś tam rozpiętości czasu, manager SAMa naciskał na nas, ze koniecznie musimy zamówić coś do jedzenie. Jak po trzech naciskach nie zadziałało, zaczął nasyłać na nas kelnerkę i nie pomagało tłumaczenie, ze nie wiemy, czy będziemy chcieli coś jeść, ani, fakt, że czekamy jeszcze na pozostały… takiej presji juz dawno nie czułam będą w kawiarni.. w końcu po kawie sfrustrowani przeszlismy do lokalu obok, gdzie w SPOKOJU mogliśmy porozmawiać…

  4. Magda says:

    Ze zdumieniem czytam poprzednie wpisy. Byłam w SAM kilka dni temu i naprawdę na nic nie mogę narzekać. Obsługa bardzo sprawna, może nawet odrobinę zbyt aktywnie zbierająca brudne talerze. Pyszne jedzenie (między innymi hummus), fajna atmosfera. Domowe pieczywo – pycha! Na pewno tam wrócę!

  5. ewa says:

    Jeśli chodzi o lans – miejsce znakomite. Znane twarze, drogo i bardzo kiepska obsługa. Byłam tam raz, po złych wrażeniach dałam temu miejscu kilka miesięcy (bo może mieli słabszy dzień) i niestety znów kiepsko. Nie rozumiem dlaczego za proste danie z prostych składników mam płacić trzy razy tyle ile w innych miejscach podobnego typu (równie wysmakowanych estetycznie). Nazywanie sałatą garści zieleniny i trzech kawałeczków halumi jest przesadą, w dodatku nie za 30 zł. Nie mam problemu z tym, żeby dużo zapłacić za świetne jedzenie ale wtedy, gdy jest to uzasadnione. Miło by było, gdyby pani kelnerka zapamiętała zamawiane posiłki, zwłaszcza, że nie były to wielkie zestawy. Nie wydaje mi się też fajne mówienie do mnie „cześć, Twoja kawa” – bo chyba się nie znamy. Chyba, że pasuje nam opcja a la Starbucs to wtedy ok. Jednak trzeba przyznać, że miejsce bardzo ładne i zawsze jest tłumnie. Jak dla mnie – zdecydowanie na nie.

Dodaj komentarz