5 tajskich restauracji w Warszawie polecanych przez Tajów
29 sierpnia 2022
Jak co roku przedstawiciele Ambasady Tajlandii w Polsce ogłosili niedawno listę restauracji, które mogą pochwalić się certyfikatem Thai Select. Co to oznacza? To restauracje sprawdzone przez przedstawicieli rządu Tajlandii pod kątem autentyczności smaków i jakości dań. Przyznawane na całym świecie wyróżnienia Thai Select mają promować kuchnię tajską jak najbardziej zbliżoną do tej serwowanej w Tajlandii. Organizatorzy poszukują miejsc autentycznych, prawdziwych, które trzymają stałą jakość i oceniają je przy pomocy anonimowych inspektorów. Obecnie około 1.500 restauracji na świecie posiada certyfikat Thai Select, w tym 327 w Europie i 10 w Polsce.
W tym roku aż 5 restauracji warszawskich może pochwalić się znakiem Thai Select: Patathai, Why Thai, San Thai, Thai Thai i Thaisty. Ostatnie 3 miejsca były już na liście w zeszłym roku, Patathai i Why Thai doszły w obecnej edycji, z czego ta pierwsza otrzymała certyfikat po raz pierwszy. Po każdej aktualizacji listy wyróżnionych restauracji w mediach społecznościowych (w komentarzach, na grupach) rozpoczyna się dyskusja – dlaczego na liście brakuje danej restauracji, a dlaczego inna się tam znalazła, a nie powinna, które miejsca są bardziej, a które mniej tajskie. Kontrowersje wzbudzają również zasady kwalifikacji do nagrody, niektórzy dopatrują się zasady, która nie jest rzadka wśród różnorodnych konkursów, że certyfikat można uzyskać tylko za opłatą. Organizatorzy jednak zapewniają, że restauracje nie płacą za certyfikację, nie ponoszą z tego tytułu żadnych opłat. Warunkiem zgłoszenia jest działalność restauracji w danej lokalizacji co najmniej przez pół roku. O certyfikat Thai Select mogą ubiegać się tylko lokale, w których przynajmniej 60% menu jest tajskie co eliminuje restauracje takie jak tajsko-japońskie czy tajsko-chińsko-wietnamskie. Każda restauracja tajska działająca w danej lokalizacji przynajmniej pół roku, która spełnia te warunki może się sama zgłosić i po pozytywnej ocenie anonimowego inspektora dostać rekomendację ambasady.
Już po raz drugi na zaproszenie Ambasady Tajlandii odwiedzam warszawskie restauracje z certyfikatem Thai Select, żeby wyrobić sobie swoje zdanie o nagrodzonych miejscach. O moich zeszłorocznych wrażeniach możecie przeczytać w moim poprzednim podsumowaniu. Wtedy najbardziej smakowało mi w Thai Thai i San Thai.
Podobnie jak w zeszłym roku i tym razem nie oceniam lokali jako ekspert od kuchni tajskiej – w Tajlandii byłam tylko raz i nie czuję się ekspertem od oceniania ich autentyczności. Oceniam je jako klient restauracji, który od kilkunastu lat regularnie odwiedza i opisuje restauracje na całym świecie. Tak jak w przypadku innych restauracji i tu pojawiam się anonimowo i nie ujawniam się ani przed ani po wizycie. Poniżej moje wrażenia. Gdzie warto pójść? Co zamówić?
Patathai, ul. Obrzeżna 1B
Patathai na Mokotowie odwiedzam po raz pierwszy. Oprócz Mokotowskiej miejscówki, właściciele mają jeszcze dwie restauracje pod tym samym szyldem – w Radomiu i niedawno otwartą na Żoliborzu przy Rydygiera. Patathai oprócz rozbudowanej karty głównej ma również oddzielną kartę letnią z sezonowymi daniami.
Początek naszego sobotniego obiadu jest bardzo obiecujący. Moo Dad Deaw (23 zł), czyli suszone, a następnie smażone plastry karkówki wyróżniają się mocno słono-słodką nutą uzyskaną dzięki marynacie i serwowane z sosem chilli sriracha tworzą harmonijną kompozycję. Som Tum (32 zł) to soczyste i odświeżające połączenie kalarepy, marchewki, fasolki szparagowej i pomidorków koktajlowych ze słodko-kwaśnym sosem z papryczką chilli. Sałatka będąca wariacją na temat popularnej sałatki z zielonej papai jest przyjemnie orzeźwiająca i ma chrupiącą strukturę. Może nie jest to danie 100% typowo tajskie, ale bardzo smaczne. Próbujemy też innej bardzo udanej sałatki na bazie mango – Yum Mamuang z krewetkami (47 zł), czerwoną cebulą, miętą, kolendrą i trawą cytrynowej z dressingiem z limonki. Pozytywne wrażenia mamy również z degustacji Keaw Nueng (21 zł), ręcznie lepionych pierożków wonton z wieprzowiną serwowanych z sosem sojowym. Phad Thai z kurczakiem (42 zł) niestety rozczarowuje. Jak dla mnie jest zbyt słodki, ciut za suchy, taki bez wyrazu. Dużo lepiej wypada inny makaron – Phad Khi Mao z wołowiną (49 zł) smażony na woku makaron ryżowy w pikantnym sosie pieprzowo-ostrygowym z wołowiną, bazylią, kawałkami cebuli, pędami bambusa, liśćmi kaffiru i chilli.
Why Thai, ul. Wiejska 13
Restauracja Why Thai w grudniu tego roku skończy 10 lat. Wracam do niej ponownie po dłuższej – bo kilkuletniej – przerwie. Oprócz standardowej karty restauracja ma również kartę sezonową – letnią, w której znajdziemy m.in. sałatkę z arbuza czy kalafior w curry.
Rozpoczynamy od chrupiącej wieprzowiny z Chiang Mai (36 zł), czyli kawałków mięsa w słodko-ostrej glazurze – to idealna przystawka do dzielenia się i pobudzenia kubków smakowych. Pięknie prezentują się i dobrze smakują świeże sajgonki z mango (21 zł) z warzywami, makaronem ryżowym, tajską bazylią i sosem kolendrow0-miętowym. Sałatka z mango (28 zł) ze szczypiorkiem, miętą i sosem tamaryndowym jest lekka, orzeźwiająca, z chrupiącymi elementami. To idealna propozycja na lato. Grillowany kalafior w massaman curry (39 zł) to danie, które co prawda niespecjalnie kojarzy mi się z Tajlandią, ale wybieram je zaciekawiona wege opcją dostępną poza sałatkami. Podawany z młodymi ziemniakami, z koperkiem i orzeszkami nerkowca kalafior to bardzo aromatyczne i udane danie. Pad thai z kurczakiem (39 zł) smakuje wyśmienicie, danie ma idealnie wyważone smaki, nie jest za słodkie. Danie, którego nie można pominąć odwiedzając Why Thai to polędwica z tuńczyka z grilla (69 zł) w sosie marakuja, z sezamem, z figą i chipsami z lotosu. Polędwica jest idealnie przygotowana, w środku surowa, na zewnątrz przypieczona, a dodatki ciekawie dobrane. Why Thai to piękna prezentacja, niebanalna bardzo smaczna kuchnia, a do tego bardzo przyjemne ceny. My z przyjemnością będziemy tu wracać.
San Thai, ul. Próżna 10
San Thai odwiedzamy po raz drugi, po roku przerwy. Siadamy jak poprzednio w ogródku z widokiem na odremontowaną Próżną. W karcie znajdziemy popularne dania kuchni tajskiej takie jak sajgonki, sataye, zupy tom kha i tom yum, pad thai czy curry. W karcie brakuje nam świeżych spring rolls z mango, które tak bardzo smakowały nam w zeszłym roku, że zamówiliśmy je dodatkowo na deser. Rozpoczynamy od pierożków gyoza z kaczką (29 zł) i sałatki plah mango (36 zł) z mango, pomidorkami koktajlowymi, trawą cytrynową i kolendrą. Pierożki wzbudzają zachwyt najmłodszego degustatora, sałatka plah mango jak na mój gust jest mało wyrafinowana, z przewagą sałaty, zbyt grubo pociętym mango i przykrywającym inne smaki słonym sosem. To najmniej ciekawa spośród tajskich sałatek, których próbujemy w tym roku. Pad Thai z kurczakiem (39 zł) smakuje bez zarzutu. Ped Med Ma Muang (59 zł), czyli kaczka smażona z orzechami nerkowca pięknie się prezentuje, z przyciągającą uwagę kwiatową dekoracją. W smaku niestety nie jest to ideał kaczki, dla mnie jest zbyt wysmażona, wolę bardziej krwistą, ale twarda nie jest i niektórym może pasować.
Thaisty, pl.Bankowy 4
Restaurację Thaisty, która niezmiennie od 7 lat przyciąga sporo gości zainteresowanych orientalnymi smakami, prowadzi pochodząca z Bangkoku Chanunkan Duangkumma. Wracam tu co jakiś czas m.in. na zupę z kaczki czy sałatkę z wołowiną.
Tym razem oprócz zwyklej karty, którą już dobrze znam, dostępna jest również karta sezonowa zawierająca m.in. naleśniki z farszem z krewetek, szarpaną kaczkę z pędami bambusa czy durianowe lody. Zaczynamy od Jeeb Mo (25 zł) czyli pierożków z siekaną wieprzowiną i kawiorem tobiko, które pięknie się prezentują, a smak dotrzymuje kroku wrażeniom wzrokowym. Som Tham Thaisty (32 zł) to luźna interpretacja na temat popularnej tajskiej sałatki z zielonej papai. Miejsce papai zajmuje tu jednak kalarepa. Oprócz niej znajdziemy tu marchew, zieloną fasolkę, pomidorki koktajlowe, suszone krewetki, jabłka i orzechy i papryczki chilli. Objętości sałatce dodaje sałata lodowa i czerwona kapusta ukryte pod wierzchnią warstwą składników. Mimo, że dość daleka w smaku, od tych które znamy z Tajlandii, sałatka w tutejszym wydaniu jest bardzo przyjemna, lekka, chrupiąca i idealna na lato. Najbardziej znana tajska zupa Tom Kha z kurczakiem (27 zł) jest harmonijna (choć niezbyt ostra) i bardzo udana choć zamiast boczniaków wolę grzyby słomiane (pochwiaki), które są bardziej mięsiste. Zielone curry z fasolą, bakłażanem i rostbefem wołowym (46 zł) nie bardzo przypada mi do gustu, bakłażan jest mocno rozgotowany, a wołowina twardawa. Humor poprawia mi jednak oryginalne i wyśmienite danie z sezonowej karty – szarpana kaczka z woka (51 zł) z pędami bambusa, chilli, czosnkiem, tajską bazylią w sosie ostrygowym. Kaczka jest mięciutka, doskonale przyprawiona, a dzięki pokaźnej porcji pędów bambusa danie ma przyjemną, chrupiącą strukturę.
Thai Thai – plac Teatralny 3
Ostatnią z odwiedzanych restauracji jest Thai Thai, przed którą poprzeczka jest zawieszona wysoko. Restaurację odwiedziłam już kilkukrotnie od jej otwarcia przed 9 laty i wspominam jako jedną z najlepszych tajskich restauracji w Warszawie. Jednocześnie jest to miejsce zdecydowanie najdroższe i trzeba się przygotować na wydatek prawie dwa razy większy niż w pozostałych restauracjach ze znakiem Thai Select w Warszawie.
Rozpoczynamy od sałatek. Yam Nue (62 zł) – tradycyjna tajska sałatka z grillowaną polędwicą wołową w sosie chilli jest idealnie pikantna, a mięso mięciutkie i soczyste. Dokładnie tak pysznie jak pamiętam z Tajlandii wygląda i smakuje Som Tam (49 zł) orzeźwiająca i pikantna sałatka ze świeżej papai, marchwi, pomidorków cherry z sosem rybnym, limonką oraz orzechami nerkowca. Mięciutkie i dobrze przyprawione są Satay Kai – szaszłyki z kurczaka z sosem orzechowym (58 zł). Wśród dań głównych warto sięgnąć po rozpływającą się w ustach, mięciutką Massaman Nue (68 zł) wołowinę w massaman curry z mlekiem kokosowym, ziemniakami, cebulą i orzechami ziemnymi. Danie jest lekko słodkie z przewagą w składzie mięsa i orzechów. Ja dodałabym tu więcej warzyw. Pozytywne wrażenia zostawia także degustacja piersi z kurczaka z warzywami i orzechami nerkowca w sosie sojowym (58 zł). Z dań głównych największe wrażenie robi na mnie Pad Krapao Nue (69 zł) czyli siekana wołowina smażona na woku z chilli i bazylią, z makaronem sojowym i jajkiem sadzonym. Aromatyczne, mocno pikantne mięso mieszam z makaronem i jajkiem… cóż za ekscytujące połączenie. Nie mogę przerwać jeść póki talerz nie jest zupełnie pusty.
W tym roku spośród dań skosztowanych w restauracjach ze znakiem Thai Select najsmaczniej wspominam sałatki i siekaną wołowinę z woka w Thai Thai, suszoną i smażoną karkówkę i sałatki w Patathai i pad thaia i polędwicę z tuńczyka w Why Thai. Mam nadzieję, że w przyszłym roku do piątki rekomendowanych przez Ambasadę restauracji dołączą kolejne. Mamy już nawet swoich kandydatów np. Ahaan czy Pumpui gdzie nie tylko bardzo mi smakowało, ale dania bardzo przypominały smaki naszej podróży do Tajlandii.
Pełną listę restauracji wyróżnionych znakiem THAI SELECT w całej Polsce, wraz z mapą lokalizacji znajdziesz na stronie Warsaw Foodie.
Partnerem artykułu jest Biuro Radcy Handlowego Ambasady Tajlandii