Bar a Boo – nowe miejsce na kulinarnej mapie stolicy
8 lipca 2007
Juz od jakiegoś czasu było widać że na Karmelickiej coś się otworzy, lokal po dawnej pralni przebudowywał się pojawił się nowy szyld i trwały prace przygotowawcze do otwarcia lokalu gastronomicznego. Pytanie było tylko co to będzie i kiedy się otworzy. W piątek wracając do domu zobaczyłam że wreszcie jest otwarte więc w sobotę na obiad pospieszyliśmy właśnie tam. Interesujący nowoczesny wystrój, uwagę przykuwają wielkie kolorowe lampy. Na ścianie 4 ekrany LCD, gdzie leci program modowy chyba. Co ciekawe, część kuchenna oddzielona jest od części konsumenckiej nie drzwiami a tylko niską szybką, przez co ma się wrażenie że uczestniczy się w przygotowywaniu posiłków. Można zobaczyć jak przygotowywany jest nasz makaron czy inne danie. Minusem w wystroju jest to, że stoliki są bardzo blisko siebie i są ustawione trochę jak w pociągu. dlatego to miejsce bardziej na lunch, szybki posiłek niż elegancka kolacje. W Bar a Boo serwują kuchnię włoską. W menu są włoskie przystawki, pizze, pasty, zupy, kilka dań głównych i deseru. Na razie brak alkoholu bo nie mają koncesji. Na początek każdy gość dostaje wodę z cytryną i podpłomyk z pyszną oliwą. Zamówiliśmy sałatkę z polędwiczką wieprzową (ja), spagetti carbonara (Pat) i panna cotte (ja oczywiście). Sałatka była średnia, najlepsze z niej były polędwiczki, reszta składników trochę mało różnorodna, głównie sałata lodowa, sos do sałaty przeciętny. Carbonara która spróbowałam od Pata super pyszna, panna cotta też całkiem całkiem, do tego podana z owocami. Dużym plusem tego miejsca jest obsługa – bardzo miła i uśmiechnięta. Kucharz też zagaduje zza szyby i pyta czy smakowało. Sympatycznie. Na pewno tam wrócę żeby spróbować innych dań – makaronów i dan głównych, bo już chyba sałatkom nie zaufam. Fajnie, że otwierają się nowe miejsca i to tym razem w moich okolicach.
Bar a Boo, ul.Karmelicka 17 (róg Anielewicza) – (Uwaga! Restauracja zamknięta)
Podsumowanie
Kuchnia: włoska