niedzielne śniadanie w Cafe 6/12
13 września 2009
Umówiłam się z przyjaciółką na niedzielne śniadanie na godzinę 10.00. Zobowiązałam się wybrać miejsce, ciekawe i inne niż podczas naszego poprzedniego spotkania. Eksploruję więc śniadaniową Warszawę. Po krótkim pamięciowym i internetowym researchu okazuje się, że w niedzielę jest niewiele miejsc w Warszawie, gdzie można zjeść śniadanie przed południem. A śniadanie po godzinie 12.00 dla mnie mija się z celem z dwóch powodów: po pierwsze nie dotrwałabym na głodnego do tej pory, poza tym o tej porze mam już obiadowe, a nie śniadaniowe zachcianki. O 10.00 w niedzielę poza hotelowymi restauracjami, do których nie chadzam, w Warszawie są otwarte: Skafander, Szpilka, Szparka, Lemon, Jeff’s i Porta 13. Wszystkie te lokale te poznałam już ranną porą, więc szukam dalej. Pozostaje Cafe 6/12, miejsce mi znane, wielokrotnie odwiedzane, ale na śniadaniu nigdy tu nie byłam.
Wchodzimy do środka tuż po otwarciu, jest jeszcze dość pusto, ale lokal bardzo szybko się zapełnia. Gdy opuszczamy go przed 12.00 jest już pełno ludzi, zarówno wewnątrz jak i w ogródku prawie wszystkie stoliki są zajęte. Menu śniadaniowe jest w Cafe 6/12 imponujące. Znajdziemy w nim propozycje zarówno dla wielbicieli lekkich śniadań np. musli czy ser biały, jak i dania dla amatorów bogatych śniadań w stylu angielskim. W karcie widnieje także długa lista zdrowych napojów, idealnych na śniadanie tzw.koktaili funkcjonalnych. Obsługa nie ma problemu z modyfikacją dań z karty i mieszaniem zestawów. Kelnerka kompetentnie doradza także wybór odpowiedniego koktailu spośród kilkustronnicowej listy.
Wybieram śniadanie raczej dla farmera niż miejskiej kobiety czyli jajka sadzone w towarzystwie kiełbasek drobiowych własnej roboty (ok. 20 zł). Danie dociera do mnie w stanie jeszcze skwierczącym, gdyż podawane jest na małej patelni. Ma to swój urok i smakuje wybornie, wiejsko, domowo. Próbuję także pysznego serka koziego zamówionego przez moją towarzyszkę. Jest świeżutki, a porcja spora. Z długiej listy koktaili za radą kelnerki wybieram wiśniowo, pomarańczowo- cytrynowy (ok. 25 zł), jest odpowiednio kwaśny i orzeźwiający. Interesująca, rozgrzewająca i aromatyczna jest także herbata z imbirem i cystrusami. W 6/12 nie można także ominąć niezwykłej lemoniady przygotowanej ze świżutkich limonek.
Cena jak na śniadanie, szczególnie jak się zaszaleje z koktailami i lemoniadami, którym w 6/12 trudno się im oprzeć, może nie należy do najniższych, ale nie załuję ani jednej wydanej złotówki, bo było warto. Cafe 6/12 wpisuję na listę ulubionych miejsc na śniadanie w Warszawie. Będę tu wpadać nie tylko w niedzielę.
Cafe 6/12, ul. Żurawia 6/12, tel. (22) 622 53 53
Podsumowanie
Okazja: śniadanie
super to na zdjeciu wyglada