Goody Foody czyli good food
11 marca 2012
Niedzielne zimowe popołudnie. Za oknem leje jak z cebra okropnym śniego-deszczem. Kto by tam chciał wyściubić nos za okno? Ano my – głodni. My – poszukujący czegoś dobrego na ząb. Nie zważając na pogodę, jedziemy więc samochodem na odległy Ursynów. Chronimy się przed deszczem w restauracji Goody Foody, która korciła nas już od dawna ze względu na slow foodowe ukierunkowanie. Parę miesięcy temu przeniesiona z Kruczej, do dużo większej lokalizacji. Ukryta w Ursynowskim bloku, z zewnątrz nie wygląda zachęcająco.
W środku jest już dużo lepiej i łatwo można zapomnieć o pogodzie za oknem. Ładny wystrój, prosty, klimatyczne oświetlenie, trochę surowo, ale z gustem. W środku pusto, więc cały lokal jest dla nas. Nie wiem czy jest tu tak zawsze, czy pogoda odstraszyła innych gości. W czasie naszej wizyty pojawia się jeszcze kilka osób, ale generalnie jest dość pusto. Może to przez ograniczone godziny urzędowania, bo to raczej restauracja na lunch niż na kolację. Jest czynna przez cały tydzień od 12.00 do 18.00. Lokal jest przestronny, ma także duży kącik dla dzieci.
Menu wypisane jest kredą na tablicach zawieszonych pod sufitem. Znalazły się w nim dania kuchni międzynarodowej przygotowywane zgodnie z zasadami slow food czyli bez konserwantów, zgodnie z porą roku, z produktów regionalnych, bez tłuszczu… W menu znajdziemy kilka zup, sałaty (min. z zielonego bobu i bryndzy), makaron orkiszowy , naleśniki (np. z serem korycińskim) pierogi (np. z kaszą jaglaną i grzybami lub z zieloną soczewicą, dania mięsne i wegetariańskie, desery. To także miejsce, gdzie mogą posilić się bezglutenowcy. Dania bezglutenowe zaznaczone są w karcie specjalnym znaczkiem z przekreślonym kłosem zboża. Jest kilka dań specjalnie dla wegetarian. Właściciele pomyśleli także o daniach dla najmłodszych, kilka potraw przygotowanych jest specjalnie dla dzieci.
Zaczynamy od przystawek. Na stół dość szybko wjeżdża Talerz goody foody z pitą (15 zł) czyli arabski hummus, aromatyczna pasta z oliwy a’la majonez, intensywnie czerwona pasta z papryki. Wszystkie pasty znikają równo, żadna nie wychodzi na prowadzenie, jak to bywa często z takimi smarowidłami.Są świeże, aromatyczne, bogate w smaku. Kaczka na bobie z tymiankiem i czosnkiem (39 zł) najpierw zachwyca połączeniem i intensywnością kolorów, potem miękkością mięsa, doborem przypraw i doskonałą kompozycją smaków. Danie jest sycące i przerasta wielkością nawet takiego łakomczucha jak ja. Z talerzy obok podbieram także świetne Pierogi ruskie (17 zł), a także naleśnik ze szpinakiem i kozim serem (15 zł). Smakuś je kurczaka w kokosie z menu dziecięcego i wygląda na zachwyconego.
Goody Foody to zdrowa kuchnia uwzględniająca zarówno masowe jak i te dość niszowe potrzeby gości. To miejsce dla mięsożerców, wegetarian, ale także dla bezglutenowców. To także raj dla rodzin z dziećmi ze względu na duży kącik z zabawkami i specjalne dziecięce menu. A co najważniejsze dobrze tu karmią i nazwa tego lokalu jest w pełni zasłużona bo podają to very „good food”.
Goody Foody, ul. Zamiany 12, (Uwaga! Restauracja zamknięta)
Więcej zdjęć z wizyty w Goody Foody znajdziesz na Fanpage’u Restaurantica.pl na Facebooku
Nie smakowalo mi tam jedzenie, mdle niczym z Ikei
mnie również. Szczególnie zupa z dodatkiem — jak sądzę — Maggi.
Zmiana godzin na nieosiągalne dla pracujących (w tygodniu) to samobójstwo lokalu. Wcześniej zachodziliśmy tam regularnie, teraz jest to niemożliwe. Szkoda. Brakuje takich lokali w okolicy.