Hoża by Mondovino czyli argentyńskie wspomnienia…

12 maja 2013

Jakiś czas temu usłyszałam o argentyńskim szefie kuchni, który gotuje w winiarni Podkowa Wine Depot. Zatęskniło mi się za dobrze zrobionymi stekami i wróciły wspomnienia z wyprawy do Argentyny… Wtedy w ciągu 3 tygodni zjadłam chyba więcej steków niż w całym swoim życiu… Ale co to były za steki! Od dawna nie mogłam się wybrać do Podkowy… obiecałam sobie nadrobienie zaległości na wiosnę… marzył mi się stek na łonie natury… w ogródku, pod gołym niebem… Wiosna powitała mnie wiadomością, że Martin Gimenez Castro nie pracuje już w Podkowa Wine Depot, ale za to można go spotkać w niedawno otwartej restauracji i winiarni Hoża by Mondovino.

Hoza by Mondovino

Nie czekając więc na dni słoneczne, odwiedzamy Hożą w długi weekend majowy, w dzień pochmurny, deszczowy, w dzień w którym chętnie przenieślibyśmy się do odległego, kolorowego Buenos Aires. Hoża by Mondovino nie znajduje się co prawda po drugiej stronie kuli ziemskiej, ale szef kuchni pochodzi z Mendozy, krainy winem płynącej. Nowa restauracja na Hożej to jego autorskie dania bogate w owoce morza i steki.

Wnętrze lokalu jest ciemne i nastrojowe. Czerwień, czerń i zieleń… Do tego nieotynkowana cegła, ciemne drewno i skóra… Przyciągają uwagę czerwone neony z logiem lokalu umieszczone wewnątrz i na zewnątrz lokalu. Jest tu stylowo, elegancko, interesująco, jest gdzie zaczepić wzrok… Menu długością jest w sam raz, niezbyt rozbudowane, ale jest w czym wybrać, szczególnie jak ktoś tak jak ja gustuje w stekach i owocach morza…

Hoza by Mondovino

Przystawki, które wybieramy, są w klimatach morskich… Świeże kalmary faszerowane pikantnym chorizo  (30 zł) ułożone na bułce to mięciutkie kalmarowe kręgi z pikantną nutą hiszpańskiej kiełbasy. To nieoczywiste i urzekające połączenie owoców morza z mięsem. Świetnie zaostrzają apetyt. Przegrzebki smażone na maśle z sosem z czerwonej papryki i karmelizowaną szalotką (45 zł) to dwa potężnej postury małże Św. Jakuba otoczone paprykową polaną …  a na nich grzywka z cebulki, której nie pożałowano… Subtelność przegrzebków kontrastuje z wyrazistymi dodatkami tworząc propozycję niezwykle udaną.

Hoza by Mondovino

Hoza by Mondovino

W Argentynie owoce morza były ważnym elementem kart restauracji, ale głównie nad morzem. Najedliśmy się ich od groma np. na Peninsula Valdez gdzie pojechaliśmy w poszukiwaniu wielorybów… Ale w całej Argentynie, a przemierzyliśmy tysiące kilometrów, absolutnie wszędzie i to czasem nawet dwa razy dziennie jedliśmy… steki. Najlepsze na świecie, często zupełnie bez przypraw, z mięsa prosto od rzeźnika,  krótko położonego na grillu.  Nie mogliśmy więc pominąć ich u argentyńskiego szefa kuchni, szczególnie takiego, który prowadzi sklep Martin’s Meat, w którym można zaopatrzyć się w dobrej jakości mięso do domu. Z menu wybieramy dwa różne kawałki wołowiny. W Argentynie nie zamawia się po prostu steka z wołowiny. Tam wybierasz część wołu, którą najbardziej lubisz lub zamawiasz parilla czyli mix mięsa z grilla.  Do tego zwykle sos i czasem sałatka. Najbardziej znane argentyńskie sosy to chimichurri (z oliwy, czosnku, pietruszki i octu winnego) oraz criolla (pomidor, czosnek, cebula, pietruszka).

Polędwicę wołową (80 zł) z sosem chimichurri zgodnie z rekomendacją szefa kuchni zamawiam medium rare, a nie krwistą jak zwykle. Mięso jest idealne. wysmażone comme il faut. Z lekko chrupiącą skórką przypieczone na krawędziach, a w środku różowe, miękkie, surowe, ale krew z niego nie wypływa. Mięso jest lekko, choć nieprzesadnie przyprawione. Polędwicy towarzyszy prosta sałatka z sosem vinagrette. W zestawie są jeszcze  frytki, ja proszę bez… Ribeye  stek (65 zł) z sosem z zielonego pieprzu to już nie taki idealny kawałek mięsa jak polędwica, ale jak na rib eye, stek jest dobrze wybrany, miękki, idealnie wysmażony medium rare. Lekko pikantny sos doskonale podkreśla mięsne nuty, a argentyński Malbec polecony przez kelnera idealnie pasuje  to podanych dań.

Hoza by Mondovino

Martin Gimenez Castro nie chowa się w kuchni, wychodzi do gości, konwersuje, opowiada o daniach i pomaga w wyborze. Pojawia się także już po skończonym posiłku, żeby zapytać o nasze wrażenia. Jesteśmy pod wrażeniem zarówno przystawek, a przede wszystkim steków, które smakowały dokładnie tak jak w Buenos Aires, Patagonii czy Mendozie.

Jeśli lubicie dobrej jakości i dobrze przyrządzoną wołowinę, koniecznie odwiedźcie restaurację Hoża by Mondovino. Szef kuchni zna się na rzeczy, a steki smakują tu jak w Argentynie… Nie znajdziecie tu co prawda takich atrakcji jak argentyńskie tango, pingwiny, lodowce, wieloryby, po to trzeba się udać w trochę dłuższą drogę. Jest za to argentyńskie wino, przy którym możemy powspominać argentyńskie wojaże… i pomarzyć o kolejnych…

Hoża by Mondovino, ul. Hoża 25a, Warszawa, Śródmieście, tel. 515 037 001

 

Dodaj komentarz