Ramen Girl Warszawa

26 listopada 2015

Ramen Girl. Mimo, że ramen pojawia coraz częściej w menu restauracji, to właśnie na ten lokal wielu warszawskich smakoszy czekało z niecierpliwością. Czekałam i ja od momentu, kiedy dowiedziałam się że Luiza Trisno działająca do tej pory tylko w Krakowie otwiera lokal w Warszawie. Do grodu Kraka nie udało mi się niestety dotrzeć, ale dań z jej poprzedniej restauracji, Yellow Dog próbowałam kiedyś na targach w Soho Factory. Długo nie mogłam zapomnieć o niezwykle bogatych smakach inspirowanych Azją. Do Ramen Girl, mieszczącego się na rogu alei Jana Pawła II i Anielewicza, mam niedaleko. Przy ładniejszej pogodzie to kwestia kilkunastominutowego spaceru, ale w deszczowy dzień wybieramy jednak cztery kółka.

Ramen Girl wnętrze

Lokal składa się z dwóch części. Na górze mieści się winiarnia The Pope and The Pig z winami naturalnymi, w dniu naszej wizyty jeszcze nieczynna. W podziemiu jest przestronna sala urządzona w klimatach, którym zdecydowanie bliżej do restauracji typu fine dining niż do baru ramen, z którym ewidentnie kojarzy się nazwa lokalu. Dominuje drewno i szarości. Szarym materiałem obszyte są wygodne fotele i taki sam material jest na kanapach wzdłuż trzech ścian. Czwartą ścianę zastępuje w całości przeszklona kuchnia dzięki czemu możemy podglądać kucharzy w akcji.  Estetyka, styl i elegancki minimalizm tak można podsumować wnętrze Ramen Girl.

Ramen Girl kuchnia

Odwiedzamy Ramen Girl w weekendowe popołudnie, prawie wszystkie stoliki są zajęte lub zarezerwowane, a do czasu naszego wyjścia lokal zapełnia się w całości. Kątem oka widzimy podawane do innych stolików amuse bouche, jednak chyba dostają je tylko wybrane stoliki… Obsługa jest niezwykle sympatyczna i profesjonalna, mimo, że lokal działa od niedawna są dobrze przeszkoleni i znają skład dań.

Wbrew nazwie lokalu ramen stanowi tylko jedną trzecią karty i znajduje się dopiero na trzeciej stronie. Wśród przystawek i dań głównych nie znajdziemy dań standardowych, sztampowych, nudnych. Są gęsie pipki pod pieczoną chałwą słonecznikową, sałatka z hafinatów, geranium i liści nasturcji. Mamy dziką kuropatwę, dzika czy tempurę z shitake i uszaków. I wreszcie ramen w kilku odsłonach: ramen złoty, czarny, kimchi, grzybowy i pomarańczowy (w cenach 30-38 zł). W Ramen Girl możemy skusić się też na menu degustacyjne, jednak nie dotyczy to wizyt spontanicznych i wymaga wcześniejszej rezerwacji.

Zaczynamy od nieoczywistego drinka, których w karcie jest sporo i zawierają takie składniki jak marynata ze śliwek, kimchi, rozmaryn. Piliście kiedyś drinka z kapustą? Kimchi Switchel (25 zł) to drink z wódką Baczewski, marynatą z czerwonej kapusty i sokiem z kimchi. Ten krwisto czerwony napój to wariacja na temat kimchi, drink jest oryginalny, pikantny i zakręcony, choć kimchi jednak wolę jeść w daniach:).

Ramen Girl drink

Zaczynamy od zachwalanego przez kelnera korzennego Śledzia w kawie i wasabi (25 zł), Mięsistej, aromatycznej rybie o słono-wytrawnych nutach towarzyszy lekko pikantna pianka z wasabi. Jeszcze ciekawsza, nie tylko jeśli  chodzi o oryginalną nazwę, jest Kaczka, która udaje meduzę (27 zł). Mięso ukryte jest pod cienkimi plastrami galaretki przypominającymi w wyglądzie meduzę, ułożone na plastrach buraka, soczyste i fantastycznie udane.

Ramen Girl śledz z wasabi

RAMEN gIRL kaczka

Moim faworytem w Ramen Girl jest jednak Dzik na budyniu z ziemniaków z czerwoną marynowaną kapustą i węgierkami (63 zł) Mięso jest mięciutkie, rozpływa się w ustach, towarzyszące mu ziemniaki, o konsystencji półpłynnej mają mocno maślany smak i przypominają mi czasy dzieciństwa, kiedy to czasami jadłam na śniadanie ziemniaki z masłem…. tak na śniadanie, zawsze kochałam ziemniaki…

Ramen Girl dzik

Mimo, że jestem w Ramen Girl, opis i smakowanie ramenu zostawiam sobie na koniec. Spośród pięciu dostępnych wybieram Ramen pomarańczowy (38 zł) kolorowy i pełen  różnorodnych składników. Mamy tu marynowaną pierś z kaczki, pomarańczę, jest dynia, marynowany ogórek, sezam, mus z wędzonej papryki, karmelizowany imbir, wywar mięsny, makaron alkaliczny. Zupa jest niesłychanie esencjonalna, jednocześnie słodka i lekko pikantna. Przyjemnie rozgrzewa w chłodne dni. To jeden z lepszych ramenów jakie jadłam.

Ramen Girl ramen pomarańczowy

Ramen Girl to kreatywna i ambitna autorska kuchnia Luizy Trisno. Cieszy mnie niezwykle, że oryginalne składniki i  niezwykłe połączenia nie przyćmiły tego co w kuchni najważniejsze, czyli smaku. Bo karmią tu bardzo dobrze. Niech nie zwiedzie Was jednak nazwa, Ramen Girl to wcale nie bar ramen, a elegancka restauracja inspirowana smakami Azji, gdzie ramen jest tylko dodatkiem. I nie wychodźcie stamtąd bez skosztowania przystawek i dań głównych.

Ramen Girl, Al.Jana Pawła II 61, Warszawa, Wola

 

2 Responses to Ramen Girl Warszawa

  1. Iv says:

    Ramen złoty ani pomarańczowy mnie nie porwały. Obydwa miały identyczną gorzką nutę, ale być może to po prostu nie moje smaki. Natomiast desery to katastrofalny przerost formy nad treścią. Karmelizowane skorupy topinamburu na łyżce zielonego sosu? Rozumiem, że zjeść da się wszystko i zgodnie z ekonomicznym rachunkiem dobrze jest niczego w kuchni nie marnować, ale ta pozycja wydaje mi się lekką kpiną z klienta poszukującego i ciekawego nowych smaków.
    Miso Pavlowa, czyli wariacja na temat bezy to przykład na to jak po mistrzowsku zepsuć bezę. Moja towarzyszka wyraziła to wprost: ” nigdy jeszcze nie jadłam czegoś tak obrzydliwego”.

  2. Ann says:

    Niestety ramen nie jest najmocniejsza strona (chudy rosół, super pikantne…yhh czułam po żołądku cały dzień że tam jadłam…) chociaż sama nazwa lokalu sugeruje ze to powinna być absolutna specjalność tego miejsca. A cena dosyć wysoka za danie…wiec pewnie tam ostatni raz będę albo przyjdę spróbować innych dan z karty chociaz wątpię. Są lepsze miejsca z ramenem w Warszawie

Odpowiedz na „IvAnuluj pisanie odpowiedzi