Magiel Cafe
29 maja 2007
Przed Sambą, która od pewnego czasu zajmuje miejsce w moim grafiku, zawsze jestem niesamowicie głodna. Tak było i dziś. Wybrałam się z przyjaciółką do Magiel Cafe, całkiem nowego miejsca przy Chełmskiej, wejście od Stępińskiej. Prosty wystrój, kilka miłych pogaduszkowych stoliczków, elementy nawiązujące do prawdziwego magla, min. w postaci prześcieradeł na suficie. Miły właściciel obsługujący osobiście stoliki, pyszne jedzenie. Na przedsambowy posiłek wybrałam hiszpańskie gazpacho i norweską sałatkę z łososiem. Najbardziej zapadła mi w pamięć oryginalna sałatka z marynowanym łososiem, danie ciekawe, niespotykane, lekkie i rewelacyjne. Lokal jest przytulny, sprzyja rozmowom. Wrażenia z pierwszej mojej wizyty w Maglu są bardzo pozytywne i na pewno jeszcze tam wrócę – tym razem może na lunch (proponują zastawy lunchowe) albo na kolację.
Podsumowanie
Kuchnia: międzynarodowa