Fret a Porter – może kucharz się zakochał?

12 maja 2011

Stare i Nowe Miasto w Warszawie to nie są miejsca, gdzie dobrze karmią. No może poza pojedynczymi wyjątkami, takimi jak Jazz Bistro czy Nomia. Jeśli ktoś lubi dobrze zjeść, to lepiej niech od tych okolic trzyma się z daleka. Taki pogląd na jedzenie w okolicach Rynku Starego czy Nowego  Miasta miałam od dawna. I każda kolejna próba tylko to zdanie potwierdzała. To miejsce dla turystów. Choć ja, jako turystka wolę jeść lepiej. Dlatego nie wiem co mnie podkusiło, żeby skierować swoje kroki na Nowe Miasto…

Rozpoczął się sezon szparagowy, więc wyruszyliśmy na szparagi do Enoteki Bistro de Signed, ale tam z racji majowego weekendu było zamknięte. Poszliśmy więc dalej w poszukiwaniu szparagowego menu. Znaleźliśmy je we Fret a Porter, restauracji na Freta, w której mimo, że istnieje już długo na kulinarnej mapie Warszawy, nigdy nie byłam. Więc nadarzyła się od razu okazja do poznania nowego miejsca. Usiedliśmy w ogródku i zamówiliśmy wszystko, co było w menu ze szparagami, czyli zupę krem ze szparagów  (14 zł) i świeże szparagi (19 zł). Do tego po sałatce z kurczakiem Fret a Porter (23 zł) dla dopełnienia.

Zupa szparagowa, z mocnym serowym posmakiem, jeszcze dawała się zjeść, choć była bardzo przeciętna, a szparagowy smak ginął gdzieś w nadmiarze sera. Niestety szparagi z wody, których sam wygląd już wiele nie obiecywał, były rozgotowane i mocno i to bardzo mocno przesolone.  Może kucharz się zakochał? Albo wyjechał na długi weekend i zastępował go ktoś kto nie umie gotować? Nie będę dłużej dywagować co sprawiło, że danie było niesmaczne, w każdym razie chyba nigdy nie jadłam tak rozmoczonych zbyt długim gotowaniem i słonych szparagów.  Sałatka z kurczakiem, która nastąpiła po daniach szparagowych,  nie uratowała sytuacji, była nijaka, a sos, który miał podkreślić jej smak, praktycznie nieobecny.

Potwierdziła się moja teoria, że poszukiwacze smaku nie mają co robić na Nowym i Starym Mieście. Muszę sobie chyba zrobić supełek w smartphonie, żeby zawsze o tym pamiętać. Czy jest w Android Market jakaś aplikacja z supełkami?

 

 

OCENA: 2,5/6  (jedzenie 2, atmosfera 3, obsługa 3, jakość/cena 2)

Fret a Porter, ul. Freta 37, tel. (22) 635 20 55

Podsumowanie

Typ lokalu: restauracja

2 Responses to Fret a Porter – może kucharz się zakochał?

  1. hania-kasia says:

    Jeszcze przed przeczytaniem postu, po zerknięciu na zdjęcie stwierdziłam, że szparagi zbyt długo gotowane 🙂 Zupa też nie wygląda apetycznie. Najbardziej apetyczna ze wszystkiego jest sałatka, ale nietrudno byłoby zrobić sobie taką w domu.

    Z miejsc na Starówce lubię też bar gruziński Argo, mimo że malutka powierzchnia, dla jedzenia warto czasem zajrzeć, przy czym dawno tam nie byłam i nie wiem, czy moje wiadomości są aktualne.

  2. Leszek says:

    To miejsce wygląda nawet sympatycznie, co jest złudne, bo już menadzer jest jak spod budki z piwem. jedzenie jak sie trafi, a potrafi się trafić bardzo niedpieczona kaczka ociekająca krwią, a manadzer potrafi wmawiać, ze dokładnie taka ma być. I chce żeby za to zapłacić!

Dodaj komentarz