Nowe miejsce: Śródmiejska
24 listopada 2011
Ekipa Pruderii i Coco de Oro otworzyła nową knajpę, tym razem w centrum Warszawy, na rogu Marszałkowskiej i Wilczej. Ta knajpa to Śródmiejska, a w jej herbie Warszawska Syrenka. Gotują tu dość oryginalnie jak na dzienno-nocny lokal, podając dania kuchnii azjatyckiej, z Cejlonu, Malezji czy Indii. W tygodniu Śródmiejska przyjmuje już od 9.00, a na śniadanie zjemy min. chleb puri z tuńczykiem, serem czu kurczakiem. W weekendy możemy tu zajrzeć od 12.00. W porze lunchowej posilimy się w Śródmiejskiej za 22 zł, codziennie możemy próbować innego dania kuchni lankijskiej. Miejsce jest przyjazne dzieciom i zwierzakom. W niedziele będą odbywały się tu brunche w stylu azjatyckim w cenie 70 zł za osobę dorosła, 35 zł za dziecko. W czasie brunchu dzieci pochłoną śródmiejskie zabawy czyli gry ruchowe i logiczne pod okiem opiekunki. Zapowiada się ciekawie: w dzień jako miejsce spotkań z przyjaciółmi z dziećmi , a gdy zapadnie zmrok klubokawiarnia.
Śródmiejska, ul. Marszałkowska 66 / róg Wilczej (zamknięte)
Zobacz także:
Opis menu brzmi ciekawie – do sprawdzenia.
Byliśmy wczoraj. Super miejsce. Kuchnia tak samo pyszna jak w Coco de Oro. Jak ktoś wcześniej polubił Coco to też dobrze się nasyci. Fajne wykończenie wnętrz. Lampy polecam.
Siedzieliśmy przy stoliku ze szpuli na kable telekomunikacyjne. Całkiem niezła koncepcja.
Jak na świeżo otwartą knajpę to ogarniają super. Właściciele i obsługa też pięknie się nami zajęli.
Jedzenie! Super smaki, spore porcje, nie wszystko było megapikantne, tak jak lubię, ale w tej kwestii trzeba uprzedzić personel, że chcemy pikantnie nie po polsku tylko po tamilsku :))) Szaszłyki ryba z mango były miodne i akturat w tym daniu ostrość była dalekowschodnia !!! Przekąski super. Białe wino stołowe chilijskie super. Margarita mango – też super!!!
POLECAM!
A czy da się tam dostać na wózku inwalidzkim?
Panie Adamie (jeśli dobrze pamiętam, tak miał Pan na imię), sprawdzę to we środę i dam Panu znać:)
Nawet nie wie Pan, jaaaaaak się uśmiechnęłam, kiedy tu Pana zobaczyłam:) Uczył mnie Pan przez chwilę w Żmichowskiej, a potem jeszcze kiedyś spotkałam Pana w Sztynorcie i … jest Pan jedną z takich osób, których się nigdy nie zapomina:)
🙂
bardzo trzeba uważać i zbierać rachunki, dwa razy płaci się za to samo, ceny są różne za ten sam alkohol i to nie zasługa pracowników tylko chyba zarządzenia odgórnego…..no cóż miejsce mogłoby być fajne, gdyby nie ten fakt..
Ja byłam dziś na lunchu. Ryż był smaczny, ale krewetki które miały być gwozdziem programy zostały usmażone osobno bez zadnych przypraw – nawet bez soli – słowem były paskudne. Takie danie z herbatą 30 zł – to lekka przesada.
Ale dużo gorsze były toalety tak brudne, że trudno się zmusić do skorzystania.
Poza tym zimno, pusto, a nad wejściem do sali dla dzieci zawisł obraz z jakimś zielonym człowiekiem rodem z koszmarów z nagimczłonkiem większym od nogi.
Ja odradzam.
Byłem 2 razy. Dużo przestrzeni, świetny, ciekawy design. Smacznie, ale… dania toną w kurkumie, która powoduje, że wszystko smakuje jednakowo.
Następnym razem poproszę, żeby tej kurkumy tylenie nie dodawali.
Ogólnie 5 w skali 1-6.
Srodmiejska juz przeniosla sie w zaswiaty, przetrwala tylko rok…
trochę się nie dziwię, choćby ze względu na jakość obsługi. bardzo zniechęcałą do ponownych odwiedzin.
a oni się gdzieś przenieśli? można gdzieś jeszcze skosztować podobnej kuchni? mi się podobało. można było w niezobowiązującej atmosferze porozmawiać, smacznie zjeść, a i koncerty były czasem fajne – choć akurat nie zdążyłam na żadnym być.