Food i Design w Qchni Artystycznej
29 stycznia 2013
Zaproszenie na kolację było dość tajemnicze: „Marta Gessler zaprasza do Qchni Artystycznej na wydarzenie nie tylko kulinarne, do odkrycia istoty produktów, z których przygotowujemy posiłki. Na spotkanie ze świadomą kuchnią.”. Niedopowiedzenia zwykle intrygują, więc długo się nie zastanawiałam…
Jest środa wieczór, końcówka stycznia, wiatr zacina w twarz, na termometrze minus 10 stopni. Zaproszeni goście, nie zważając na warunki pogodowe stawiają się stadnie, widzę kilka znajomych twarzy dziennikarzy kulinarnych i blogerów. Wita nas Marta Gessler i zaprasza na powitalnego drinka. Wygląda na to, że łatwo dziś nie będzie, od razu dostajemy pierwsze zadanie: mamy rozpoznać jego składniki.
W kieliszku odnajduję owoc liczi, granat, rodzynki zanurzone w sake. Niezwykły początek. Potem próbuję zawartość drugiego kieliszka, w którym znalazła się m.in. woda różana, kompot z jabłek, soku z kwiatów bzu i kawałkami mrożonego mango, na wierzchu udekorowany płatkami złota. Z powitalnych aperitifów przechodzimy płynnie do przystawek, podanych w ustawionych na barze w równych rządkach szklanek i słoiczków. Z kanciastych szklanek wystają warzywne chipsy. Nie są pospolite, bo zrobione z obierek ziemniaka, marchewki i pietruszki. W ten sposób pani Marta zwraca uwagę, że można wykorzystywać także tak mało oczywiste części warzywa, które zwykle lądują w koszu. W małych słoikach zamknięto także smakowity hummus z marchewki. Ostatni rząd to mój faworyt wśród przekąsek – chrust ze smażonych porów, biała rzodkiew duszona w soku z buraków z imbirem i sos chilli. To zaskakujące i wyrafinowane połączenie, intrygujący budzik dla moich kubków smakowych.
Marta Gessler zaprasza do stołu. Przy długim elegancko nakrytym stole przygotowano kilkanaście nakryć. Każde z miejsc jest oznaczone imieniem i nazwiskiem gościa, przy którym znajdujemy tajemniczy zestaw (nożyczki, ciasto makaronowe, torebka oznaczona numerem, papierowa czapka). Dzisiejszy wieczór będzie poświęcony warzywom, bo jak twierdzi gospodyni, rok 2013 ma być rokiem warzyw. Zanim zjemy, musimy się napracować. Zaczynamy od prac ręcznych. Naszym zadaniem jest pocięcie leżącego przed nami ciasta w dowolne kształty, tak aby stworzyć nasz własny, spersonalizowany makaron. Włączamy kreatywność. To co sobie wytniemy, to potem będziemy jeść. Pani Marta ostrzega, żeby pociąć tak, żeby to się dało ugotować :-). Bierzemy w ręce nożyczki i wycinamy wzorki. Czuję się trochę jak w szkole podstawowej na lekcjach ZPT (dla tych co nie pamiętają: zajęcia praktyczno-techniczne 🙂 ). Tylko teraz towarzyszy mi dużo większa przyjemność i ekscytacja w porównaniu z lekcjami w podstawówce. Z przejęciem chwytamy za nożyczki i wycinamy wzorki. Przygotowane wycinanki z ciasta wrzucamy do papierowych toreb oznaczonych numerem. Nasze torby z makaronem znikają, a ich zawartość ginie w czeluściach garnków z wodą.
Weszliśmy w rok… warzyw… Na pierwszy ogień idą więc trzy gatunki pieczonych na soli morskiej cebul podanych ze skórką z trzema różnym sosami. Wybór pierwszego warzywa zaskakuje i wywołuje uśmiech na twarzach gości. Na warstwie soli morskiej ułożono kompozycję z z pieczonych cebul – białej, żółtej i czerwonej. Do każdej z nich można dobrać jeden z trzech sosów: winegret z szałwią, beszamel z cheddarem i balsamico. Kompozycja cebuli i sosu należy do nas, możemy wybrać jeden sos i cebulę albo zjeść wszystkie po kolei porównując różnice w smakach. Nakładam na talerz po jednej z każdego rodzaju. Nie czuć w nich cebulowej ostrości, wszystkie są genialne, lekko słodkie. Każdą cebulę próbuję z każdym sosem po kolei, szukając ulubionego połączenia. Znajduję je w najsłodszej cebuli czerwonej i sosie winegret. Cebulowe danie rozkręca nie tylko moje kubki smakowe, ale także interesujące kulinarne dyskusje przy stole.
Kolejny warzywny bohater wieczoru, który pojawia się na stole, to seler. Jemy krem z selera i fasoli z chermoulą – marynatą podawaną zazwyczaj do ryb i owoców morza, pochodzącą z krajów Mahgrebu. Zupa podana jest w prostej szklance ustawionej na białym talerzu, na którym wydrukowano przepis na danie. Seler nigdy nie był moim ulubionym warzywem, ale tutaj zaczynam doceniać jego uroki. Orientalna marynata zawierająca m.in. kolendrę, wędzoną paprykę i chili, dodaje potrawie nutkę tajemniczości i wyrazistości.
Wreszcie nadchodzi czas na spróbowanie rezultatu naszych wycinanek. Najpierw na stole pojawiają się 3 różne sosy pesto (z cukini, z mięty i suszonych pomidorów), a także tarty ser Grana Padano. Zanurzając łyżki w małych słoikach, szukamy swojego faworyta w oczekiwaniu na talerze z zaprojektowanymi własnoręcznie makaronami. Każdy gotował się w specjalnie oznaczonym garnku i podany jest na talerzu z odpowiednim numerem. Nie ma pomyłki, dostaję dokładnie to co wcześniej wycięłam, tyle że ugotowane. Dodaję odrobinę oliwy i próbuję po kolei każdego z sosów. Najbardziej przypada mi do gustu ten z suszonych czerwonych pomidorów, zajadam się także pesto z mięty z ricottą, oryginalne choć nie tak wyraźne w smaku jest pesto z cukinii.
Jako, że motywem przewodnim kolacji są warzywa, nie może ich zabraknąć także w daniu wieńczącym kolację. Na deser kosztujemy tartę Tatin z cykorii duszonej w soku pomarańczowym, z sosem z gałką muszkatołową na cieście filo. Podany do tego waniliowy sos kontrastuje ciekawie z lekką goryczką cykorii.
Na pożegnanie jest jeszcze niespodzianka. Każdy z nas dostaje torbę z napisem Zupa – M. Gessler. W środku każdej z toreb znajdujemy składniki do przygotowania zupy selerowej serwowanej podczas kolacji. Znajdziemy w niej obrane selery, cebule, fasolkę, połówkę cytryny i gotową marynatę, do tego przepis wydrukowany na talerzu i… można gotować :-).
To był niezwykle udany wieczór pełen niespodzianek i nieoczywistych smaków. To co odróżniało tą kolację od innych, to możliwość uczestnictwa w tworzeniu potraw, a także kreowania własnych połączeń na talerzu. Takie doświadczenie będzie dostępne także dla klientów restauracji W kolejne weekendy do końca marca goście restauracji będą mogli zaprojektować swoje własne dania odkrywając nowe połączenia smakowe. Aż mnie korci, żeby jeszcze raz chwycić za nożyczki, wyciąć mój własny makaron, podobierać sosy do makaronu i cebuli wsłuchując się w zabawne anegdoty Marty Gessler… Zainspirowana ciekawym doświadczeniem rozważam także prace domowe i wycinanki we własnej kuchni 🙂
Dziękuję pani Marcie Gessler za zaproszenie i niezwykły, kreatywny wieczór z jedzeniem i designem.
Qchnia Artystyczna, ul. Jazdów 2, tel. 22 625 76 27
.
Tu zobaczycie Relację filmową z wieczoru w Qchni Artystycznej (by Qchnia Artystyczna YouTube)
Podsumowanie
Przewodnik: wydarzenia
Genialna forma zaproszenia!
I oczywiście bardzo niecodzienny pomysł na kolację. Myślę, że wszyscy byli nieco zaskoczeni takim obrotem sprawy i scenariuszem na wieczór 🙂
Wycinanki makaronowe – to dopiero fantastyczne wyzwanie!
To musiał być bardzo udany wieczór, który zresztą mogliście sobie przedłużyć gotując zupę w domu 🙂
Naprawdę świetna sprawa i miło się czyta o takich inicjatywach.
Pozdrawiam ciepło,
E.
Dawno się tak nie bawiłam w restauracji:) To był niezwykle pozytywnie nakręcony, twórczy i inspirujący wieczór:) Polecam się wybrać \
pozdrawiam ciepło:)
Podziwiam panią Martę od dawna, zawsze potrafi zaskoczyć i to tak, wydawało by się, prostymi rzeczami.
I w tym właśnie M. Gessler jest lepsza od Magdy Gessler:)