Ristorante Il Cavaliere
25 marca 2014
Okazja: plotki. Miejsce: Ristorante Il Cavaliere, Hoża, Warszawa. Sklad: 3 blogerki piszące o restauracjach. Restaurantica.pl, Froblog.pl i Nakarmiona Starecka. Pomysłodawczyni miejsca i prowodyrka wspólnego testowania: Nakarmiona. Do niej należy składać reklamacje. Nie ona co prawda gotowała. Ale za to wybierała:)
To będzie recenzja na 3 blogi i 6 damskich rąk. Pisana przez moje ręce w samolocie z Warszawy do Doha (Katar) opóźnionym o 3 godziny. Pisana między wzruszający filmem wyświetlanym na ekranie siedzenia przede mną, a rybą w sosie musztardowym zaserwowaną w klasie ekonomicznej Qatar Airways. Całkiem niezłą rybą jak na posiłek podany w samolocie.
Il Cavaliere działa na Hożej od dobrych kilku miesięcy, ale jakoś do tej pory nie skusiłam się na wizytę. Czy kolejna, jedna spośród naprawdę wielu, włoska restauracja w Warszawie jest w stanie mnie czymś zaskoczyć?
Wystrój jest tu bardziej zobowiązujący niż sprzyjający luźnym wypadom w tygodniu czy rodzinnym wyjściom w weekendy. Obrusy i bar jak w hotelach, które pamięta się z wyjazdów służbowych w odległe zakątki Polski. Jesteśmy tu jednak nierodzinnie, choć jednak niezobowiązująco. Przy stoliku obok Starecka rozpoznaje znanego polityka opozycji, sugerując nawet zaproszenie go do naszego wesołego stolika. Kontynuujemy jednak wieczór w naszej blogerskiej trójcy. Mamy dużo ciekawsze tematy niż polityka do obgadania.
Na pierwszy ogień biorę makaron, a w zasadzie pół porcji makaronu, gdyż kelnerka przestrzega przed wielkością porcji. Zwykle, w przeciwieństwie do Włochów nie zamawiam na przystawkę makaronu, tym razem danie jak na włoskie restauracje w stolicy jest na tyle oryginalne, że nie mogę pozostać obojętna. Makaron gryczany z kapustą, ziemniakami, serem Casera, czosnkiem i szałwią (30 zł) to wyjątkowo ciekawe połączenie. Jedliście kiedyś makaron z ziemniakami? Brzmi jak bomba kaloryczna… :-O To popularne danie w północnych Włoszech, znane narciarzom, którzy kosztują go w przerwach między szusami na stokach, ale dosyć mało znane w Polsce. Połączenie włoskiej kapusty, ziemniaków, sera, makaronu i przypraw nie należy co prawda do dań najlżejszych, ale to ultramocny zestaw, któremu nie zaszkodziło zbytnio nawet niezbyt idealne wykonanie. Makaron i ziemniaki są niestety przegotowane, więc z oryginalnego zestawienia robi się lekka, sklejona breja… Aczkolwiek jest to breja całkiem udana. Próbuję też Ręcznie robionego makaronu trofie, z krewetkami, cukinią i pomidorem (34 zł) podobno wyrabianego na miejscu. To dobre, aczkolwiek nie zapamiętywalne na długo zestawienie
Pierś z kaczki pieczona w miodzie z pieprzem (35 zł) wygląda bardzo dobrze, jednak mięso jest zbyt twarde, przeciągnięte i nie jest to najlepszy wybór. Dużo ciekawsze jest danie zamówione przez moje towarzyszki: Kotleciki jagniece z grilla w sosie musztardowo – ziołowym (56 zł) są w środku różowe, mięciutkie, a musztardowy sos, mimo że na pierwszy kęs może zdawać się dominujący w stosunku do wyrazistej jagnięciny dla mnie jest idealny.
Jedzenie w Il Cavaliere nie rzuca może na kolana, mimo że większość smakuje nienajgorzej. Najgorszym punktem jest obsługa która zdecydowanie nie radzi sobie z bardziej wymagającymi klientami. Kelnerka wydaje się lepiej znać nasze winne gusta, podając nam inne wino niż zamówiłyśmy z komentarzem – to będzie Paniom bardziej smakowalo. Wolałabym szczerą odpowiedź – tego wina dziś nie mamy niż takie dziwne podchody.
Po mieszanych odczuciach w Il Cavaliere, czujemy, że to dopiero początek wieczoru pełneg0 gastronomicznych plotek. Wieczór kontynuujemy na inauguracji Kity Koguta, nowego koktajlbaru przy Kruczej. Tam rodzi się pewien zacny, a jednocześnie pokrętny plan sknucony w teamie trzech blogerek popijających drinki.Czy ciąg dalszy nastąpi?
Równolegle relacje Froblog i Nakarmionej Stareckiej przeczytacie na ich blogach.
Ristorante Il Cavaliere, ul. Hoża 43/49, Warszawa, Śródmieście, tel. 22 628 00 20
Podsumowanie
Dzielnica: Śródmieście
Kuchnia: włoska
Ceny: 40-60 zł
Typ lokalu: restauracja
Okazja: elegancka kolacja, spotkanie biznesowe
Włosi nie jedzą makaronu na przystawkę 😉 tylko jako pierwsze danie.
A połączenie makaronu z ziemniakami nie jest aż tak niespotykane – prawdziwe pesto z Genui podaje się własnie z ziemniakami i fasolką szparagową