Videlec

27 marca 2014

Videlec to nowa restauracja na Ochocie. Działa zaledwie od poprzedniej środy na tyłach ulicy Grójeckiej, tuż przy Włodarzewskiej. Lokal zaskakuje przestrzenią. W przeciwieństwie do wielu nowo otwartych mikroskopijnych lokali tutaj jest imponująco. Kilkanaście stolików i stołów barowych na dole, a na górze antresola z kolejnymi miejscami dla gości. Znalazło się tu wszystko co wydaje się niezbędne w dobrej restauracji. Jest osobna przestrzeń dla dzieci, nieco oddzielona od głównej sali. Umieszczono tam również kilka stolików, co pozwala rodzicom mieć oko na swoje pociechy podczas posiłków. A jeśli chodzi o tych, którym dzieci podczas wizyty w restauracji nie za bardzo są po drodze, to również nie powinni narzekać. Ułożenie poszczególnych stref, odległość między stolikami, a także osobna antresola pozwolą na swobodną rozmowę bez słuchania dziecięcych szczebiotów (choć akurat oni pewnie określiliby szczebioty mianem wrzasków 😉 ). Wnętrze urządzone jest jak nowoczesny wine bar, z otwartą kuchnią, która pozwala obserwować  kucharzy przy pracy.

Videlec wnętrze

Videlec restauracja wnętrze

Karta jest krótka, ale mocna. Dwie zupy, kilka sałatek, makarony, trzy pizze, dwa dania główne, dwa desery. Nie mam jednak problemu z wyborem, bo dania z opisu brzmią bardzo zachęcająco. Karta ma się często zmieniać, więc mimo niezbyt długiej listy, nie powinno być nudno. Ceny dań nie przekraczają 45 zł, kieliszek wina można wypić za 8, 9 zł co jest bardzo przyjemną ceną jak na stolicę. Codziennie można wpaść tu też na lunch – dwudaniowy zestaw kosztuje 19 zł.

Wybieramy obie zupy, obydwa dostępne dania główne i pizzę dla Smakusia. Krem z topinamburu (12 zł) z oliwą truflową, orzeszkami pini i chipsem z buraka jest aksamitny, kremowy, lekko słodkawy. To wyrazisty, wysublimowany początek, przygotowany idealnie. Druga zupa z karty – krem z zielonego groszku (8 zł) aczkolwiek przyzwoita jest jakby niekompletna. Zaciekawia w niej konkretna nuta mięty, dla której brakuje mocniejszej przeciwwagi. Pizza margarita (18 zł), którą zamawiamy dla Smakusia jest dokładnie taka jak trzeba, cienkie ciasto nie łamie się w drodze do ust.

Videlec krem z topinabura

Policzki wołowe (27 zł) podane z pieczoną marchewką i potężną porcją puree z ziemniaków, wyglądem nie porywają. Po spróbowaniu czeka na nas jednak miła niespodzianka. Duże kawałki uczciwego mięsa są mięciutkie, rozpływają się w ustach. Gdybym chciała się do czegoś przyczepić, zmieniłabym jedynie dodatki, pure z ziemniaków to dosyć banalny towarzysz wołowiny. Grillowany okoń morski (39 zł) o zwartym, białym mięsie jest soczysty i przepiękny w smaku. Towarzyszące mu cytryna i świeży rozmaryn podkręcają dodatkowo wrażenia smakowe. Ryba ułożona jest na warstwie idealnie zblanszowanego szpinaku, podana z uzależniającym musem z topinamburu.

Videlec restauracja okoń morski

Videlec policzki wołowe

Videlec deser

W krótkiej karcie znalazło się też miejsce na desery. Z przyjemnością odkrywam, że nie znajdę tu tiramisu, fondanta, pana cotty, czy choćby creme brulee. Jest za to pieczone jabłko z sorbetem miętowym i białą czekoladą, a także wafelki migdałowe z kremem mascarpone (9 zł). Mimo, że zupy i dania główne (plus wsparcie młodego w jedzeniu pizzy) wypełniły nas już do granic możliwości, to musimy spróbować tu choć jednego deseru. Wybieramy wafelki przełożone gęstym, radosnym i nieprzesadnie słodkim kremem mascarpone przełamane musem truskawkowym. Proszę o więcej takich deserów. Ten jest cudny.

Właściciele są na miejscu, chodzą między stolikami, pytają o opinie i z uwagą słuchają komentarzy. Pracują jeszcze nad menu, a w kolejnych odsłonach karty mają pojawić się te dania, które najbardziej zasmakowały gościom. Videlec to miejsce otwarte na rodziny z dziećmi, na niepełnosprawnych (nie zapomniano o toalecie dla nich), a także na komentarze klientów. Mimo, że działają dopiero od środy już zaskarbili sobie sympatię wielu, bo większość stolików na dole w niedzielne popołudnie była zajęta. Ochota zyskała sympatyczną miejscówkę, która sprawdzi się zarówno na rodzinny obiad, lunch w ciągu tygodnia jak i wino z przyjaciółmi. A ja znów zazdroszczę i może będę już nudna. Ale kiedy wreszcie coś podobnego pojawi się na Muranowie?

Videlec, ul. Grójecka 194, Warszawa, Ochota, tel. 22 749 18 18

13 Responses to Videlec

  1. zycienienabogato says:

    Wygląda ciekawie. Ja mogę polecić trochę inne restauracje w stolicy: http://zycienienabogato.blogspot.com/2014/03/restaurant-today-why-not.html

    • Agata says:

      Na danie(makaron) czekalam 1,5 godz! Bylismy w 6 osob, kazdy dostal danie w innym czasie. W ramach przeprosin dostalismy deser cos a la ciastko owsiane przelozne kremem mascarpone z sosem z malin – pycha. Niestety wiecej sie tam nie wybiore gdyz jak to mowia Polak glodny Polak zly.

  2. marghe says:

    Dziękuję za namiary na Videlec. Bylismy w weekend. Wrażenia raczej pozytywne 🙂
    Pyszny krem z topinamburu, dobra sałatka z polędwiczką wieprzową i kurczak .
    Potknięciem i to sporym okazały się być ravioli z cielęciną. Po pierwsze ciasto było zdecydowanie pierogowe .. grube i twarde, po drugie nadzienia były ilości homeopatyczne i niestety absolutnie pozbawione smaku. Całość miała być polana masłem z ziołami.. Ale nie była.
    ps. masa błędów w menu trochę zniechęca.

  3. Monika says:

    Moim zdaniem pizza mocno średnia. Za grube ciasto, za dużo sera, a sos pomidorowy zupełnie bez wyrazu. W porównaniu do pizzy w Cudach na Kiju albo Bątą to średniawka. Aczkolwiek wystrój genialny, strasznie mi się tam w środku podobało.

    • restaurantica says:

      polecam spróbować inne dania, pizza była ok (ale nic wiecej) przynajmniej jak ja tam byłam, ale zupa czy ryba świetne.

  4. Marek says:

    Długo czekaliśmy na dania, baaaardzo długo…
    Sznycel z jajkiem był dobrze wysmażony i soczysty a botwinka bardzo dobra, latte zgodne ze wzorcem i nie mam uwag, natomiast z ciastka zrezygnowaliśmy bo jak na porę lunchu to zdecydowanie za długo trzeba było czekać.
    Wystrój: rewelacja.

  5. Jarek says:

    Ne odbieraja od 2 godzin telefonu (non stop zajete), nie odpisuja na maile. To norma, czy dzis jakis wyjatek?

  6. gosc says:

    Restauracja odkrycie, jedzenie pyszne, wystroj extra, no i miejsce zabaw dla dzieciakow. Super knajpa,polecam i sama tam zajrze nie raz,choc blisko nie mam.

  7. gość says:

    byliśmy ze znajomymi we czwórkę + dziecko w wózku. obsługa na wejście bardzo miła mieliśmy rezerwację więc stolik na nas czekał. niestety przy drzwiach ale ok. trochę to uciążliwe ale ok.
    wystrój knajpy bardzo ok, przestronne miejsce z dużym miejscem do zabaw dla dzieci. kelnerka podchodzi i zbiera zamówienia i tu pojawiają się kłopoty:) nie jest zbytnio zorientowana w karcie tzn nie wie nic o składnikach, a na pytanie o wielkość porcji mówi; „no takie obiadowe”:) ok, zdarza się:) jest weekend z koroną smakosza więc część z nas zamawia specjalne dania w specjalnej cenie. dania są smaczne choć minestrone z kleksem pesto bardzo przeciętne. menu jest krótkie i fajnie ale ceny są chyba troszkę za wysokie jak na typ knajpy i jedzenie które tam podają. od momentu recenzji ceny wzrosły o ok 30%. trochę mnie to dziwi ze względu że nie jest to centrum czy jakaś super lokalizacja. wizyta wypadła pomyślnie ale raczej jej nie powtórzymy:) szkoda

  8. Gość says:

    Byliśmy ze znajomymi i małym dzieckiem.lokal bardzo przestronny z dużym kącikiem zabaw.wystrój ok. Sprawiał wrażenie fajnego miejsca. Dostaliśmy stolik przy wejściu co było troche uciążliwe ale to nie ważne. Obsługująca nas kelnerka była niezorientowana w karcie. Nie zaproponowała specjalnego menu w promocyjnej cenie o czym wiedzieliśmy z gazety(trwał wlasnie weekend z koroną smakosza). Jedzenie było ok (policzki wołowe, krem z dyni) ale troche mdłe (minestrone). Czas oczekiwania na dania zdecydowanie za długi. Z dwugodzinnej wizyty ok 1h20min to było czekanie:))jesli chodzi o ceny to od marca podniosły sie o ok1/3 troche to dużo jak na głęboką ochotę. Konkludując miejsce ok tyle że jest wiele lepszych w całej Warszawie.

  9. AniaZ says:

    Niestety ja zawiodłam się na Videlcu. Tatar bez smaku. Krem z topinamburu dostałam z rozmokniętymi chipsami z buraka.
    A mogło być tak smacznie. Ja nie wrócę.

  10. Ola says:

    Na Muranowie coś podobnego już rok temu się pojawiło: Trattoria Murano, Pokorna 2 obok 8 klatki… My uwielbiamy

Odpowiedz na „gośćAnuluj pisanie odpowiedzi