Na Talerzach
11 grudnia 2014
Na Talerzach, nowa restauracja w Miasteczku Wilanów, powinna mieć znacznie bardziej kolorową nazwę, gdyż obecna zupełnie nie oddaje jej tęczowego wnętrza. Kolorowe jest tu dosłownie wszystko – doniczki na ścianach, kwiaty w doniczkach, kafelki na barze, kanapy, poduszki na krzesłach, serwetki i słomki… Nad głowami wiszą pasiaste dekoracje, dzięki którym czuję się jakbym była w środku andaluzyjskiego miasteczka podczas obchodów lokalnego święta. Nawiązań do słonecznej Andaluzji jest tu więcej. Na jednej ze ścian znajdziemy duże zdjęcie kolorowej hiszpańskiej uliczki, na innej wielobarwne doniczki z kwiatami przypominające ulice Sewilli czy Granady. Gdy spoglądamy w górę, między kolorowymi dekoracjami możemy dostrzec ciemnoniebieskie bezchmurne niebo wymalowane na suficie. Natychmiast mam ochotę znowu wybrać się w rejony Półwyspu Iberyjskiego…
Kucharze są tu temperamentni jak prawdziwi Hiszpanie, ich głośnych dyskusji i pokrzykiwań nie tłumi wcale płynąca z głośników spokojna, chilloutowa muzyka. Obsługa jest bardzo sympatyczna choć trochę nierówna, kelner zna każdy szczegół karty, w tym sposób przygotowania dań i pochodzenie składników, kelnerka nie potrafi nawet nazwać deseru, który wyłożony jest w ladzie usprawiedliwiając się, że pracuje dopiero drugi dzień.
Menu jest krótkie. Prawie połowę karty stanowią tapasy, które poza wybranymi składnikami niewiele mają wspólnego z oryginalnymi hiszpańskimi przekąskami, to raczej wariacja na ich temat. Jest także kilka przystawek, makarony i dania główne. Na początek wybieramy cztery różne przekąski. Szczególnie przypada mi do gustu Ośmiornica (15 zł) podana w glinianej miseczce. Wraz z cienko pokrojonymi plasterkami ziemniaka, szalotką, parmezanem, guacamole i owocami kaparowca prezentuje się kolorowo i frywolnie. To lekka i wyśmienita potrawa. Nie odstaje od niej różowiutki soczysty Rostbef (9 zł) podany z musztardowcem, owocami kaparowca i musztardą. To danie, którego nie możecie pominąć. Bardzo poprawne, choć nie wybitne, są pikantne Krewetki pil pil (15 zł) zanurzone w oliwie. Najmniej warty polecenia jest Śledź (9 zł), który mimo, że dobrze pomyślany – bo to danie częściowo marynowane, częściowo smażone, podane z cebulką – to jednak jest tak słony, że przesłania to inne wrażenia smakowe.
Między przekąskami, a daniami głównymi w ramach amouse bouche od szefa kuchni dostajemy pianki z kawy, anyżku i sprite. To niebanalne przełamanie smaków. Z dań głównych wybieramy dwa mięsne. Podane nie według schematu, bo pocięte na paski Poliki wołowe (35 zł) w sosie madera i w towarzystwie selera naciowego, są mięciutkie, mocno wytrawne, to danie z charakterem. Idealnie przygotowana jest także różowa, soczysta Pierś z kaczki (45 zł) podana z dzikim ryżem, jabłkiem, migdałami, żurawiną i pomarańczą.
Ciasta, które proponowane są tu w ramach deseru nie są co prawda przygotowywane na miejscu, a w cukierni Coś Słodkiego, prowadzonej przez tą samą właścicielkę. Szczególnie przypada mi do gustu pascha z sera i białej czekolady. Jest lekka i nie za słodka. Delikatna miękka beza również smakuje bez zarzutu, a krem nie jest przesłodzony.
Na talerzach to miejsce pełne kolorów na ścianach, w menu i na talerzu. Jeśli zimowy sezon daje się Wam we znaki i chcecie poprawić sobie nastrój przyjemnym wnętrzem i niebanalnymi smakami to będzie to dobry wybór.
Na Talerzach, Al. Rzeczypospolitej 12, Warszawa, Wilanów, tel. 790 790 000
Podsumowanie
Dzielnica: Wilanów
Kuchnia: międzynarodowa
Ceny: 20-40 zł
Typ lokalu: restauracja
Przewodnik: nowe miejsca
Okazja: babskie ploty, lunch, spotkanie w grupie, spotkanie z przyjaciółmi
Tragedia!!!! Omijać, jedzenie słabe, bardzo !!!!
A ja polecam – byłam i miejsce bardzo sympatyczne, choć po wystroju sądząc, spodziewałam się zupełnie innej karty 🙂
Mi też bardzo smakowało, szczególnie łosoś i świeżutkie pieczywo. Śniadania pierwsza klasa.
Bardzo smacznie, miejsce bardzo polecam!