Abażur – Salon Kulinarny po Kuchennych Rewolucjach Magdy Gessler
18 lutego 2016
Dwa tygodnie po Kuchennej Rewolucji przeprowadzonej przez Magdę Gessler na warszawskich Bielanach odwiedzam restaurację Abażur. Jeszcze jest przed emisją programu, jeszcze rewolucja przez panią Magdę nie zatwierdzona, ale lokal serwuje już nowe dania. Przed rewolucjami miejsce nazywało się Salon Kulinarny, ale nie dotarłam tam wtedy. Na pewno atutem restauracji nie jest lokalizacja, mieści się „in the middle of nowhere”, w pobliżu ogródków działkowych. Wokół nie widzę przechodniów będących potencjalnymi gośćmi, trzeba się tam raczej wybrać specjalnie samochodem. Po przemianie to restauracja z kuchnią francuską i polską. Wnętrze skoncentrowane jest wokół słowa „abażur”. Abażury są tu elementem nakrycia stołu i to właśnie pod abażurami kryją się pomarańczowe mandarynki, które rozpoczynają posiłek w restauracji. Pomarańczowe abażury umieszczone na wiszących lampach i dodatki w tym samym kolorze nadają miejscu charakteru ciekawie kontrastując z tradycyjnym klimatem i starymi meblami.
Karta dań i wizytówki mają jeszcze starą nazwę restauracji, ale samo menu jest nowe i ma się regularnie zmieniać. Jak opowiada właścicielka karta uległa znacznemu skróceniu. W Walentynki w restauracji Abażur mamy do wyboru dwa różne menu degustacyjne – jedno zostało przygotowane przez Magdę Gessler podczas Kuchennych Rewolucji, a drugie to propozycja szefa kuchni Artura Woszczyńskiego. Menu rozpoczyna aperitif w postaci słodkiego drinka na bazie musującego wina, nie wiedzieć czemu w kolorze lekko grafitowym (czerwony lub różowy na Walentynki by chyba bardziej pasował 🙂 ). Potem jest czas przystawek. Za tajemniczą nazwą Mariaż morza i ziemi kryją się urocze, przybrane owocami babeczki z foie gras z musem z homarem i konfiturą z czerwonej cebuli. Wytrawne foie gras dobrze współgra z ciekawą konfiturą z czerwonej cebuli. To niebanalna i wyśmienita propozycja. Beef tartar prezentuje się bardzo wytwornie. Podany jest z grzybami marynowanymi, ogórkiem kiszonym, jajkiem oraz świeżo siekaną cebulą. Po wymieszaniu składników powstaje na talerzu dobry tatar o zbalansowanych składnikach. Aksamitny krem z buraka z kwaśną śmietaną i nutą malinową jest gęsty, mocno buraczany i ma piękny kolor. Smakuje znakomicie. Krem marchewkowy z imbirem i granatem pasuje kolorystycznie do motywu wystroju. Delikatny, lekko słodki smak zupy został przełamany pikantnymi nutami świeżego imbiru i słodko-kwaśnym granatem. To fajny pomysł na ożywienie tej zupy kojarzącej się raczej z zupkami dla dzieci. W ramach przerywnika na stole pojawia się amouse bouche od szefa kuchni – to delikatne smakowite bułeczki z chorizo i oliwkami z sosem z ziól, rewelacyjne, z pomysłem i idealnym wykonaniem.
Za poetycką nazwą Jagnięce duo kryje się pierwsze z kosztowanych dań głównych, czyli wymyślony przez Magdę Gessler comber z jagnięciny nowozelandzkiej zapiekany w kruszonce ziołowej oraz udziec jagnięcy w demi glace podane z szafranowo-miętowym pęczakiem oraz owocami à la tadżin. Jagnięcina, której przesadnie bogaty opis wiele obiecuje, niestety nie przeszłaby moich rewolucji… Jest twarda i praktycznie niezjadliwa, prawie w całości zostaje na talerzu. Dodatki też nie ratują sytuacji. Dodatkowo kruszonka ziołowa przyćmiewa swoją ilością smak mięsa. Dużo lepiej smakuje danie główne zaproponowane przez szefa kuchni. Zgłaszam uwagę kelnerce co do twardości mięsa, właścicielka broni się Magdą Gessler, która podobno rekomendowała takie przygotowane mięsa. No cóż trzeba będzie poczekać do programu… Roladka cielęca w białym sosie z rokforem oraz szpeclami to delikatne, mięciutkie mięso, rozpływa się w ustach. Tylko te dodatki mogłyby być bardziej urozmaicone, te odstają od eleganckiego klimatu miejsca. Desery nie są złe choć nie wyróżniają się oryginalnością – mus czekoladowy i beza to dość standardowe propozycje. Mus z czarnej czekolady z sosem owocowym i truskawkami mółby być staranniej podany, bo wygląda niezbyt apetycznie, ale w smaku nie można mu nic zarzucić. Torcik bezowy z kremem kawowym i owocami w armaniaku też nie wygląda lepiej, smakuje nieźle, choć nie powala na kolana.
Obsługa jest bardzo miła. Wokół stolików krząta się też sympatyczna właścicielka rozmawiając z gośćmi, wypytując o wrażenia. Lubię takie podejście do gości. Restauracja Abażur czeka w tej chwili na kolejną wizytę Magdy Gessler, która oceni czy rewolucja była udana, a potem pozostaje tylko trzymać kciuki, żeby goście dopisali po emisji programu w telewizji. Restauracja ma być czynna tak jak wcześniej tylko w weekendy i wieczory. Kuchnia w restauracji Abażur jest na dobrym poziomie, nie ma tu wielkiej kreatywności czy ekstrawagancji, ale karmią tu dobrze. Jeszcze parę rzeczy jest do dopracowania, przede wszystkim jagnięcina, bo szkoda takiego produktu, żeby się marnował. Przydałoby się także zorganizować jakieś udogodnienia czy kącik dla dzieci, żeby przyciągnąć całe rodziny z pociechami. Ciekawa jestem nowej karty, o której opowiadała właścicielka – ze sporym wyborem dań kuchni francuskiej. Wracam przetestować jak się pojawią.
Abażur, ul.Raduńska 7, Warszawa, Bielany, tel. 22 826 00 10
Podsumowanie
Typ lokalu: restauracja
Okazja: babskie ploty, kolacja we dwoje, spotkanie biznesowe, spotkanie w grupie, spotkanie z przyjaciółmi
Wspaniałe jedzenie, smak i podanie mistrzowskie. Tylko co z tego, jeżeli po trzy daniowym obiedzie, poszliśmy coś zjeść? Dla mnie po wydaniu niemałej kwoty – niestety porażka, tym bardziej że lokal jest położony w mało chodliwym miejscu.
Smaczna zupa w pięknym talerzy, ale mikroskopijna. Świetny łosoś za niemałą kwotę – bez żadnego dodatku, nawet pół łyżki ziemniaków, nawet kilku łodeczek smażonych ziemniaków.
Niestety menu nie uwzględnia Dzieci, a wystrój także nie. Niestety po zmianach miejsce jest bardzo trudne dla ludzi z zaburzeniami, moje Dziecko było bliskie histerii – za dużo pomarańczu, za dużo luster i do tego muzyka. Po zmianach – na niekorzyść 🙁 szkoda, bo Właściciele przeuroczy.