Nowe miejsce: Bar Warszawa
13 października 2011
7 października ruszył Bar Warszawa, kolejne po Przekąskach Zakąskach czy Mecie miejsce z prostym zakąskowo-alkoholowym menu. Serwują tu przekąski takie jak tatar, śledzie, pasztet, nóżki, flaczki po Warszawsku czy pyzy jak z „Różyca”. Do zakąsek leją polską wódkę, wina świata oraz niepasteryzowane piwa z okolic Warszawy. Wszystko w przystępnych cenach – 4 zł za alkohol, 8 zł za zakąskę. Lokal można odwiedzać codziennie, non stop czyli przez 24 godziny na dobę. Od samego rana zjemy tu śniadanie za 8 zł. Od godziny 13 do 16 możemy wpaść na obiad domowy (zupa i drugie w cenie 16 zł). Właścicielami lokalu są Paulina Drażba-Kamińska, dziennikarka programu „Pytanie na Śniadanie” i jej mąż Jerzy Kamiński. Na uroczystym otwarciu pojawiło się więc wiele osób z dziennikarskiego i celebrytowego świata. Ciekawe czy rozruszają śpiące do tej pory w godzinach wieczornych i nocnych okolice Starego Miasta i ulicy Miodowej.
Bar Warszawa, ul. Miodowa 2, tel. 504 320 497
.
Więcej o lokalu Bar Warszawa:
Bar Warszawa – zakąski po Warszawsku – czyli moja recenzja lokalu
Jak na spelunę w tym miejscu to może być, to zależy kto co lubi, ja pasuję i nie polecam nikomu kto chciałby nawet kawę wypić, posiedzieć i pogadać.Chyba aspiracją właścicieli było aby to miejsce zaznaczyło się jako charakterystyczne to widać po niedanych strojach obsługi, niby z epoki, wystrój nieudany i wszystko po najniższym koszcie, czyli nijakie i beznamiętne. Raz byłam w dzień impreza pijacka na pięterku,smród nieznośny i pozastawiane resztkami po gościach stoliki, jak nie posprzątasz to nie masz gdzie usiąść.Pyzy jak z Różyca trochę jakby z wczoraj, flaki odmrażane ale obsługa miła, to jedyny pozytyw.
Bardzo przyjemne miejsce, wystrój skromny, ale czysto i schludnie, miła obsługa. Jadłem tatara i był świerzy i smaczny, śledzie też podobno są dobre. Co do piwa to coś nowego nie jak w większości knajp smakujące tak samo wyroby kampani piwnej czy grupy żywiec. Wódka była idealnie zmrożona. Nie mam zastrzeżeń i polecam wszystkim tę knajpę
Pracuję niedaleko i obiady jadam tam często. Podają oczywiście na miejscu ale można wziąć też na wynos. Smakuje mi więc wracam, także wieczorem – na pyzy lub tatarka. Smrodu nie zauważyłam, a bardzo obsługa się stara. Aaa i najważniejsze: o 4-tej nad ranem da się zjeść tatara w przeciwieństwie do Przekąsek. Miejsce polecam! Problemem jest tylko to, że w czwartki, piątki i soboty trudno tam wejść… tyle ludzi.
Pozdrawiamy zazdrosną konkurencję!!!! Bar Warszawa.
Ps 1: oczywiście zapraszamy na – robione codziennie – pyzy jak z „Różyca”, flaczki, tatary i inne pyszności. Od rana parzymy świeżą kawę Mauro i podajemy domowe ciasta. Od 12.00 zaś, zapraszamy na pyszny domowy lunch w cenie 16 złotych (dwa dania).
Ps 2: o gustach dotyczących wystroju i epoki niestety nie dyskutujemy 🙂
Mowcie co chcecie. Miejsce urocze, ma klimat i zapachy. Jedlismy tatara , pyzy i sledzika w oleju. Mieso bylo swieze i doskonale doprawione. Pyzy takie jak moja babcia robila w czasach mojego dziecinstwa 🙂 a sledzik rozplywal sie w ustach. Doprawdy polecam. Maja piwo konstancinskie niepasteryzowane z beczki -duzy plus. Nie znam wielu miejsc w Warszawie gdzie mozna sie napic tego wysmienitego piwa. Do tego zaskoczyla nas managerka tego lokalu , przesymatyczna pelna energii mloda kobitka , wprowadza tam tyle sonca , ze chcialo by sie zaspiewac tyle slonca w naszym „Barze Warszawa” hehe . Zaskoczeniem bylo podejscie do gosci i stawiane przez nia i ich jak nazwali sie ferajne 🙂 kolejek. Chcialbym sie dopatrzec minusow i jedynym ktory moglbym wymienic to kolejka do toaelety. Polecam i napewno wrocimy. 🙂
Jedynym elementem warszawskiego klimatu, jest nazwa wyciągnięta z listy modeli produkowanych przez FSO. Choć ze względu na ciasnotę proponowałbym nazwać to miejsce Bar Daewoo Tico (żeby nie było że odszedłem od nawiązania do produktów FSO). Jakość jedzenia to też taka koreańska podróbka – tatar i śledzik kiepściutki, a co do czegoś, co miało być jak z Rużyca, to… chyba nigdy nie byli na Pradze i nie wiedzieli do czego chcą porównywać te klucho-pulpety. Najlepsze jednak jest to, że w drzwiach knajpy witają dwaj bramkarze (śmiech na sali, może selekcję jeszcze wprowadźcie). Ci panowie na piętro zaglądają tylko, gdy zasiądą tam ich znajomi. Co do atmosfery, to jak to mówią tworzą ją ludzie. W lokalu znajdziemy więc:
studentów pierwszego roku, którzy wyrwali się z domu na studia do Stolicy, i muzykę puszczoną z głośnika traktują jako podkład do karaoke,
dzieci bogatych rodziców, które na Prage do knajpy bałyby się wybrać (oczywiście taryfą) bo w autobusach przecież biją i kradną (tak samo jak na Pradze),
czyli ogólnie po warszawsku, towarzystwo zwane frajernią.
Fatalnego obrazu dopełnia ziomalski bit hiphopowych składów (tych które ze Stolicą nie mają nic wspólnego), lecący z ustawionych na cały regulator głośników.
Jednym słowem – odradzam
gdzie jest budka z zapiekankami z zielenieckiej?
dziś chciałem kupić najlepszą zapiekankę w Wawie na zielenieckiej a tam buda zabrana i nie widać by kiedykolwiek była!!!
Czy ktoś wie czy ją przenieśli?