Niecodzienna
17 lipca 2013
Niecodzienna to restauracja sezonowa zlokalizowana na terenie ogrodu prywatnego domu na Sadybie. Otworzyła ją w swoim ogrodzie Lunia Bonder, zajmująca się na co dzień projektowaniem sukienek. Miejsce powstało w ramach letniego rodzinnego zajęcia. Pani domu gotuje, a jej córka ze swoimi przyjaciółmi kelneruje, a także przygotowuje dla klientów specjalne zdrowe zestawy. Niecodzienna to niewielki bar ustawiony na powietrzu, kilka białych stołów, krzeseł, parasole, pod którymi można się schronić przed słońcem i deszczem. To miejsce sezonowe, które będzie przyjmować gości mniej więcej do połowy września, póki pogoda będzie łaskawa. Potem być może przestrzeń w ogrodzie zastąpi niewielkie pomieszczenie w garażu.
Do Niecodziennej zaglądamy w słoneczną lipcową niedzielę. Goście, przynajmniej w weekend, to w większości znajomi właścicieli. Nie jest to niespodzianka, gdyż nie jest to miejsce zlokalizowane w ruchliwym miejscu i ciężko tu trafić jeśli się o nim nie wie. W menu zawieszonym na ścianie domu jest kilka stałych pozycji takich jak np. steki. Ale większość dań zmienia się codziennie. To zwykle dania kuchni z różnych regionów świata. Jednego dnia są to dania marokańskie, innego włoskie, widać w autorce dań zamiłowanie do kuchni arabskiej, której dania są częstymi gośćmi w karcie. Z okazji imienin Henryka, przypadających dzień po naszej wizycie karta z kolei poświęcona jest całkowicie ulubionym daniom ojca właścicielki – Henryka. W menu tego dnia znalazła się więc młoda kapusta z koprem, szynka pieczona z ziemniakami i sałatką z ogórków i pomidorów. Jest też śledzik na zakąskę. Gotują tu domowo, zdrowo, bez wspomagaczy. Jak mówi pani Lunia, w menu znajduje się to, co zwykle serwuje swoim gościom w domu. Dziś możemy zamówić m.in. zupę warzywną, cielęcinę z kurkami czy falafel…
Lemoniada (6 zł) podana jest w uroczych butelkach przypominających butelki do mleka, które znajdywaliśmy na wycieraczce dawno temu, gdy byłam bardzo mała. Nie tylko opakowania budzą pozytywne uczucia – podoba mi się także ich zawartość: w każdej butelce pływa duża świeża malina dodająca orzeźwiającego smaczku i aromatu. Całość to prosta, efektowna i pyszna lemoniada – a jednak nie każdy lokal taką podaje :-). Obsługa to młodzi ludzie, którzy pracują tu w wakacje, wśród nich córka właścicielki, Ola, która stworzyła program Strefa Dobra. Proponuje smaczne i zdrowe przekąski bez cukru, nieprzetworzone, bez pszenicy, które można kupić na wynos.
Zamówione dania pojawiają się na naszym stole bardzo szybko. Zupa krem z warzyw (9 zł) jest aromatyczna, sycąca, gęsta, dobrze przyprawiona z dominująca nutą curry i oliwą sezamową. To dobry rozgrzewający początek obiadu. Stek z antrykota (42 zł) to uczciwy kawałek dobrej jakości mięsa. Dociera do nas krwisty i jędrny, a towarzyszą mu młode ziemniaczki w mundurkach. Świetna propozycja. Jedyny minus był taki, że przy przyjmowaniu zamówienia nie zapytano nas o stopień wysmażenia. Ale udało nam się przekazać po chwili, że lubimy krwisty i w przeciwieństwie do kilku poprzednich wizyt w innych miejscach – stek był comme il faut 🙂 Sznycle z cielęciny (32 zł) podane są z lanymi kluseczkami i kurkami w sosie śmietanowym. Danie jest dobrze przyprawione, mocne, zdecydowane w smaku. Najmniejsze wrażenie robi na mnie chyba sałatka z kurczakiem (17 zł), podanym na sałacie z grillowanymi warzywami i sosem musztardowo- miodowym. Jest po prostu poprawna. Obiad wieńczy udany deser – niezbyt słodki brownie, taki, jak lubię.
Niecodzienna czyli kulinarna strefa ogródkowa, to bardziej domowa niż gastronomiczna inicjatywa. Trochę przypomina mi wyprawę to Garażu108, w Milanówku, który odwiedziliśmy przy okazji Restaurant Day. Jakość dań dorównuje jednak profesjonalnym restauracjom. Warto więc zajrzeć i spróbować, bo Niecodzienna to miejsce niecodzienne, sezonowe. A sezon na piękną pogodę niestety trwa krótko…
Niecodzienna, ul. Kołobrzeska 7, Warszawa, Mokotów tel. 508 658 007
Podsumowanie
Dzielnica: Mokotów
Kuchnia: międzynarodowa, polska
Typ lokalu: restauracja
Przewodnik: nowe miejsca
Okazja: spotkanie z przyjaciółmi
Drogie Panie swietny pomysl z ta restauracja,jak widac na zdjeciu jest pieknie.
Gdy bede w Polsce napewno zawita u Was,zycze duzo gosci,pysznych posilkow I pieknej pogody Anka z Vancouver.