Salto
26 grudnia 2014
Do Restauracji Salto ciągnęło mnie już od jakiegoś czasu. Dania Martina Gimeneza Castro, który stoi u sterów kuchni Salto, pamiętam z Hożej by Mondovino, a wygrana w pierwszej edycji Top Chefa, tylko potwierdziła jego nieprzeciętne zdolności. Restauracja działa od lutego w hotelu Rialto przy Emilii Plater. Nie przepadamy na co dzień za takim hotelowo-ekskluzywnym klimatem, wolimy miejsca raczej na luzie, szczególnie jeśli chodzi o atmosferę, nieczęsto pchamy się szczególnie z naszym czterolatkiem do restauracji typu fine dining, czekaliśmy więc na dogodną okazję. Niedawno na profilu facebookowym Salto ogłoszono, że co weekend można wpadać do nich z dziećmi, bo mają zabawki, specjalny pokój młodych gości i opiekunkę. Na nas ten trik zadziałał i skuszeni połączeniem obiadu z wyższej półki z przyjemnym czasem dla Smakusia udaliśmy się tam w niedzielne przedświąteczne popołudnie. Niestety na miejscu okazało się, że miejsce dla dzieci i opiekunka są nie zawsze i zależy to od liczby rezerwacji. Szkoda, że nie zadali sobie trudu, żeby podać tę informację na Facebooku…
Mimo tego, zostajemy. Już dawno chcieliśmy przetestować tutejsze menu. Menu restauracji Salto to trzy różne kartki: menu standardowe, lunchowe i stekowe – to ostatnie serwowane tylko w weekendy. Opisy dań są kuszące, a decyzje niełatwe, bo czytając kartę chciałoby się spróbować wszystkiego. W oczekiwaniu na przystawki rozglądam się dookoła, ale wnętrze jakoś do mnie nie przemawia. Skóra na krzesłach i fotelach, białe obrusy, a na ścianach zdjęcia z cyrkowych występów to nie do końca moje klimaty. W oczekiwaniu na dania słuchamy latynoskich rytmów płynących z głośników.
Znamy już klasę Martina jeśli chodzi o przygotowanie dobrej wołowiny, więc tym razem zdecydowana większość naszego zamówienia stanowią ryby i owoce morza. Każde z serwowanych dań wyróżnia się tak niezwykłą prezencją, że aż szkoda zburzyć ją widelcem. Macka ośmiornicy hiszpańskiej (48 zł) otoczona jest przez chrupiące kamyki ziemniaczane, kawałki zielonej gąbki z natki pietruszki i sos z rosołu z ośmiornicy i buraków. Jest idealnie miękka, o dymnym aromacie i posmaku grillowania. To wspaniale pomyślane i pięknie ułożone danie. Zachwyca mnie także lekkość i wyrafinowanie Ceviche z corviny / kawior z marakui / leche de tigre (48 zł). Ryba jest idealnie zamarynowana, o cytrusowym, świeżym smaku, z awokado i egzotyczną owocową nutą kawioru z marakui. Obok intrygującej kompozycji z ryby, awokado i owoców ustawiono małą kokilkę z marynatą do popijania dania, przypominającą kształtem muszlę jeżowca.
Na danie główne wybieram polecane przez kelnerkę danie o skomplikowanej nazwie Biały Grouper / ciecierzyca / rosół rybny / grillowany koper włoski / emulsja krewetkowa (88 zł). Filet z ryby z cieniutką skórką na wierzchu jest idealnie soczysty, a wokół niego ułożono wianuszek z dodatków, które są dość neutralne i raczej dopełniają niż dominują nad głównym bohaterem talerza. Soczysty, wysmażony zgodnie z życzeniem jest Rib-eye (65 zł) – to spory, zajmujący prawie całą powierzchnię dużego talerza, trzystugramowy kawałek mięsa. Zanim trafił na grilla był sezonowany 21 dni, podany jest ze świeżym, wielowymiarowym, aromatycznym sosem chimichurri i frytkami (8 zł). Danie przywołuje wspomnienia naszej argentyńskiej wyprawy. Doskonały kawał mięsa razem z najbardziej popularnym w Argentynie sosem, potwierdzają, że Martin naprawdę zna się na daniach z wołowiny.
Deser z niebieskiego i białego maku / chutney z suszonych owoców (30 zł) przypomina świąteczną dekorację. 3 deserowe kulki ułożono na szklanej podstawce, pod którą kryje się gałązka choinki. Wygląda to jak bombki, które zawieszono na choince. Każda ma inny kolor i inne nadzienie, jest tu mus makowy, czekoladowy, rodzynki. Deser nie jest za słodki, a nadzienie rozpływa się w ustach. Jest to propozycja wysublimowana i fantastycznie udana.
Salto to nieoczywiste, ale jednocześnie nieprzekombinowane połączenia, świetny produkt i wyjątkowa prezencja serwowanych dań. Ze względu na ceny to raczej miejsce na specjalne okazje. Jeśli szukacie miejsca wyjątkowego jeśli chodzi o wygląd i smak dań, odwiedźcie Salto.
Salto, ul. Wilcza 73, Warszawa, Śródmieście, tel. 22 584 87 71
Podsumowanie
Dzielnica: Śródmieście
Kuchnia: międzynarodowa, ryby i owoce morza, steki
Ceny: powyżej 60 zł
Typ lokalu: restauracja
Okazja: elegancka kolacja, kolacja we dwoje, specjalna okazja, spotkanie biznesowe
miejsce absolutnie wyjatkowe! wracam tam kiedy tylko zawitam w stolicy <3
kolację w tym miejscu pamięta się na długo, zdecydowanie warto 🙂 turbot do tej pory śni mi się po nocach!
To racja, decyzje u nich nie są łatwe. Dlatego ja odwiedzam ich od czasu do czasu, zawsze jestem ogromnie zadowolony. Jedzenie, obsługa, sam wystrój – po prostu cudo