Warsaw Potato
10 marca 2015
Czy ziemniaki są już passé zastąpione na naszych talerzach przez kaszę jaglaną, chipsy z jarmuża czy topinambur? Czy można je odkryć na nowo i zrobić głównym bohaterem, a nie tylko dodatkiem do dania? Warsaw Potato działający przy Nowym Świecie to lokal, który odpowiada na drugie pytanie twierdząco, bo specjalizuje się właśnie w ziemniakach. Pomysł na sposób podawania tych bulw właściciele przenieśli z Wielkiej Brytanii, gdzie popularny jest Jacket Potato, czyli pieczony ziemniak podawany z różnymi dodatkami. Choć w Warszawie nie jest to już nowość, są podobne lokale, to jednak w Warsaw Potato poszli o krok dalej. Zarówno ziemniak jak i dodatki mają być nie tylko smaczne, ale i zdrowe. Mamy tu propozycje bezglutenowe, wegetariańskie i wegańskie podawane na ekologicznych, jadalnych talerzach z otrębów. Wszystkie przyprawy wykorzystywane w kuchni są bezglutenowe.
Odwiedzamy Warsaw Potato w sobotnie popołudnie, prawie wszystkie stoliki są zajęte, mamy szczęście, że akurat zwalnia się jeden przy oknie. Jest to malutki lokal i mieści zaledwie kilka stolików. Klienci mają również dodatkową możliwość zjedzenia swoich porcji przy wysokich stolikach barowych przy wejściu. Menu jest bardzo wyspecjalizowane – zjemy tu tylko pieczonego ziemniaka, ale do wyboru jest ponad dziesięć różnych dodatków takich jak burak z pesto, śledź z ogórkiem, czy krewetki z majonezem. Ku mojemu zdziwieniu większość klientów lokalu to cudzoziemcy – podczas naszej wizyty słyszymy przynajmniej trzy różne języki. Czyżby Warsaw Potato był polecany w Lonely Planet lub w podobnym przewodniku, czy to po prostu siła mocno turystycznej lokalizacji na Nowym Świecie?
Najpierw dostajemy lemoniadę, która przygotowywana jest na miejscu na bieżąco. Sympatyczna dziewczyna za barem dosłodzi ją w zależności od Waszych preferencji a za litrowy dzbanek lemoniady zapłacicie tylko 12 zł. Mój napój jest idealny i nie za słodki. Kiedy popijamy lemoniadę, nasze ziemniaki pieką się w specjalnym piecu. Możemy je obserwować przez niewielką szybkę. Mimo wypełnionego lokalu nie czekamy na dania zbyt długo. W sumie to jakieś kilkanaście minut sączenia napoju i przyglądania się procesowi pieczenia.
Na miejscu próbuję dwóch ziemniaków z różnymi dodatkami, kolejny biorę na wynos dla Pata, który został tym razem w domu. Jako wielbicielka wszystkiego co pikantne wybieram Los Amigos (17 zł), z salami, pomidorkami, papryką pepperoni, oliwkami, serem żółtym i oliwą. Sam ziemniak pozytywnie zaskakuje chrupiącą skórką z solą i mięciutkim miąższem wymieszanym z masłem lub oliwą, który wraz z żółtym serem tworzy lekko słodką przyjemną dla podniebienia konsystencję. Dodatki, które obficie wypełniają środek ziemniaka doskonale podkreślają jego smak dodając wyrazistej pikantnej nuty. Smakuś chętnie pochłania Sherlocka Holmesa (16,50 zł) – pod tą nazwą kryje się nadzienie z tuńczykiem, kukurydzą, ogórkiem i majonezem. To delikatna, lekka, smaczna propozycja. Najciekawszy jest chyba jest Ostatni Samuraj (22 zł) czyli łosoś, twarożek, jogurt i koperek. Danie jest harmonijne, zrównoważone, pełne smaku. Zastanawiacie się czy jeden ziemniak zaspokoi Wasz głód? Pewnie zależy jak jesteście głodni, ale to nie byle jaki ziemniak, bo waży ok. 400 g, a do tego dochodzą dodatki, dla mnie jedna porcja jest w sam raz.
Ziemniak, najbardziej popularne polskie warzywo w wydaniu Warsaw Potato to świetna zdrowa alternatywa do drażniących mnie już od pewnego czasu burgerów. Wyśmienite wykonanie i sympatyczna obsługa sprawiaja, że chce się tu wracać, mimo, że wielkość lokalu nie sprzyja pogaduszkom czy dłuższym spotkaniom. Polecam jeśli szukacie miejsca na lunch czy szybki obiad na mieście w przystępnej cenie.
Warsaw Potato, ul. Nowy Świat 53, Warszawa, Śródmieście, tel. 668 204 062
Podsumowanie
Dzielnica: Śródmieście
Kuchnia: polska
Ceny: do 20 zł
Typ lokalu: bar
Dodatkowe wymagania: dania bezglutenowe
Okazja: lunch, spotkanie z przyjaciółmi
Od kilku lat na ul. Śniadeckich działają Groole, które też dają takie ziemniaki tyle, że w cenie kilkunastu złotych (zależnie od nadzienia) są dwie sztuki.
To jest Tureckie danie-się nazywa kumpir-ale w Turcji to jest tanie jedzenie-ale jest ok.:)
No poprostu świetne:)Yasmin
Świetna obsługa miły’ klimat i genialne jedzenie. Po prostu niebo w ustach.A od siebie polecam GZIK BZIK