Thaisty

7 czerwca 2015

Thaisty. Tasty Thai Food? Czy rzeczywiście jest tak smacznie? Sprawdzamy…  Dwa tygodnie po otwarciu wchodzimy do nowej tajskiej restauracji przy placu Bankowym. Głód tajskich smaków widać tu od progu – ta przestronna restauracja jest wypełniona po brzegi.  Na nielicznych pustych stolikach stoją karteczki z napisem „Rezerwacja”. Siadamy przy ostatnim wolnym stoliku, tuż przy wejściu. Podchodzi do nas manager lub właściciel dopytując czy miejsce przy drzwiach nam odpowiada i uprzedza, że w związku z wypełnieniem restauracji czas oczekiwania na dania może wynieść 30-40 minut. Po krótkiej dyskusji zostajemy. Kilka słów należy się niezwykle miłemu dla oka wystrojowi restauracji. Od razu po wejściu wzrok przyciąga oryginalna drewniana ściana z mnóstwem belek tworzących nieregularną w formie ścianę. Dzięki otwartej, przeszklonej kuchni można obserwować krzątających się kucharzy w większości pochodzących z Tajlandii. Poza pojedynczymi stolikami są też wysokie stoły barowe, które pełnią rolę common table. Szefową kuchni w Thaisty jest pochodząca z Bangkoku Chanunkan Duangkumma, której dania wcześniej tak chwaliliśmy w Naam Thai,

Thaisty wnętrze

Thaisty kuchnia

Na nasze przystawki czekamy wyjątkowo długo, bo 55 minut, czyli dłużej niż nas poinformowano po wejściu i znacznie powyżej restauracyjnej normy. Na szczęście aromatyczna Zupa z kaczki (25 zł) od razu poprawia nam humory. Jest niezwykle esencjonalna, bogata w smaku, wielowarstwowa i mocno słodka. Inspiracją do jej stworzenia był przepis wujka szefowej kuchni. Kaczka, makaron ryżowy, warzywa (m.in. pak choy) i zioła wypełniają miskę tworząc niezwykle treściwe danie. Aby dopasować poziom słodyczy zupy do swojego podniebienia, dostajemy 3 różne sosy – kwaśny, kwaśno-ostry i ostry. Po zbalansowaniu zupy sosami mamy do czynienia z niezwykle harmonijnym smakiem, który z przyjemnością jeszcze powtórzę. Kurczak satay (18 zł) to z kolei dobrze zamarynowane, soczyste mięso nadziane na długie patyki, podane ze słodkim orzechowym sosem i bardzo pikantną sałatką z piklowanych warzyw z chilli. To udane danie.

Thaisty zupa z kaczki

Thaisty satay

Moja sałatka z wołowiną Neua nam tok (29 zł) dociera na stół już zimna, przez co nie mogę w pełni cieszyć się tym daniem. Zwykle pewnie prosiłabym o wydanie drugiej, ciepłej porcji, ale biorąc pod uwagę czas oczekiwania, nie chcę spędzić kolejnej godziny czekając na jedzenie. Pochodząca z Azji pachnotka nadaje całemu daniu mocno anyżkową nutę, tłumiąc trochę inne smaki. Lekko zbyt twardej grillowanej karkówce towarzyszy czerwona kapusta, szalotka, kolendra, chilli. Zgodnie z oznaczeniem w menu – dwie papryczki – danie jest baaardzo ostre. Na dania główne czekamy kolejne 20 minut. Moje smażone kalmary z Woka (35 zł) są miękkie, niegumowate, ale niestety danie podane jest podane letnie, dość płaskie i niezbyt przyprawione. Doskonała jest za to  golonka by Chanunkan (39 zł) z chrupiącą skórką i delikatnym, mięciutkim mięsem w środku. Jest widowiskowo podana z wbitym w kawał mięsa małym tasakiem. Golonce towarzyszy chrupiący, słodki ziemniak w tempurze i niezwykle smaczne, pikantne pikle warzywne. W cenie dania są jeszcze 3 sosy – słodkokwaśny, ostry i anyżkowy. Niestety golonka nie jest zbyt gorąca i chwilę po rozpoczęciu jedzenia jemy już praktycznie zimne danie. Na deser już się nie decydujemy, bo perspektywa czekania na nie raczej dłuższą niż krótszą chwilę zupełnie nam nie odpowiada.

Thaisty kaczka

Thaisty sałatka z wołowiną

Do Thaisty zapewne wrócę jeszcze nie raz na zupę z kaczki czy doskonałą golonkę. Mam ochotę skosztować jeszcze m.in. chrupiących boczniaków czy kaczki w czerwonym curry.  Poczekam jednak trochę aż dopracują proces przygotowania dań albo zwiększą ekipę w kuchni, bo niezależnie od obłożenia knajpy oczekiwanie prawie godzinę na przystawki i podawanie gościom zimnych lub letnich dań to jednak zdecydowanie przegięcie.

Thaisty, pl. Bankowy 4, Warszawa, Śródmieście, tel. 730 000 024

Podsumowanie

Dzielnica: Śródmieście

Kuchnia: tajska

Ceny: 20-40 zł

Typ lokalu: restauracja

Przewodnik: nowe miejsca

Okazja: babskie ploty, lunch, spotkanie w grupie, spotkanie z przyjaciółmi

3 Responses to Thaisty

  1. Żarłomaniak says:

    Niestety ostatnio w gastronomii, nie tylko w Warszawie, zaczynam obserwować niepokojący trend, polegający na nieuzasadnionym wydłużaniu okresu oczekiwania nie tylko na dania ale nawet na proste przystawki. Mam nadzieję, że podobnie jak Ty, goście to zauważą, ocenią i restauratorzy szybko to zrewidują. Inaczej nie wróżę temu lokalowi zbyt długiego istnienia.

  2. Tombanger says:

    A to nie jest czasem Naam Thai No 2? Zupa z kaczki ma te sama historie…

  3. kubajanicki says:

    Tam pracuje szefowa z Naam Thai chyba. Ja też czekałem okropnie długo, choć było więcej osób w kuchni niż na sali – muszą to jeszcze poustawiać. Za to jedzenie świetne.

Dodaj komentarz