Powroty: Opasły Tom
16 czerwca 2015
W czerwcowy długi weekend wstaję lewą nogą… Nie mam ochoty na obiad w nowym miejscu, chcę zjeść coś naprawdę dobrego i nie mam nastroju na eksperymenty. Tak, blogerzy restauracyjni też miewają takie dni… Gdzie by tu pójść? Wybór pada na restaurację Opasły Tom, którą odwiedzam regularnie – to jedno z tych miejsc, gdzie idę kiedy chcę zjeść coś naprawdę dobrego i nie mam ochoty ryzykować. Tam zawsze jest dobrze, niezależnie czy akurat szefowa kuchni Agata Wojda jest w pracy, czy też ma wolne. Pretekstem do kolejnych odwiedzin jest jak co roku sezon szparagowy (w Opasłym od lat w sezonie zjemy doskonałe dania ze szparagami), a także niedawna premiera nowej karty, której nie miałam jeszcze okazji spróbować.
Siadamy w ogródku przy Foksal. Jak co roku na chodniku ustawiono ogródki różnych restauracji i miło się tu spędza czas przy obiedzie bądź kolacji w pogodne dni. Przeglądamy nowe autorskie menu Agaty Wojdy, w którym jest dużo bardziej swojsko-polsko niż w poprzednich edycjach. Jest sporo nowalijek, są szparagi, młode ziemniaki, rzodkiewki, wśród dań spoza karty akurat dziś jest chłodnik…
Zaczynam oczywiście od szparagów. Sałatka z grillowanych szparagów (28 zł) w sosnowym sosie, z listkami świeżych ziół i wędzoną ritą budzi ze snu moje śpiące od rana kubki smakowe i sprawia, że zaczynają podskakiwać z radości. Przygotowanym idealnie, zielonym i białym szparagom pociętym na mniejsze kawałki, towarzyszą orzechy laskowe i zeszklona cebulka. Wędzony ser rita pięknie zamyka danie nadając mu mocną smakową nutę wędzenia. Ciekawy jest też lekki, odświeżający, słodkawy, choć zupełnie niedominujący sos. To danie urzekające w smaku. Sałatka z pieczonych młodych ziemniaków ze szpinakiem i kindziukiem (34 zł) ma tylko jedną, ale za to poważną wadę – że nie zamówiłam jej dla siebie i nie mogę zjeść w całości, a tylko podbieram z talerza obok. Pieczone ziemniaki położone są na warstwie jogurtu z czosnkiem, szpinakiem i ziołami. W sałatce znajdziemy także rzodkiewki, a całość dopełnia mięsny akcent w postaci lekko słonych plasterków kindziuka. Sałatka jest lekka, pachnąca latem, z lekko słodkim sosem. To cudowne danie na lato. W gorące dni zamówcie też koniecznie Chłodnik z truskawką – gęsty, słodki, odświeżający. Doskonale rozbudza apetyt. Dodatek truskawki jest nie tylko miłym akcentem wizualnym, ale także wnosi owocowy akcent do smaku tej letniej zupy.
Przyjemny choć nie rewelacyjny jest Królik w sosie z białego wina, z zielonymi szparagami, groszkiem i kopytkami (62 zł). Mięso jest miejscami bardziej lub mniej soczyste, dodatki są ciekawie skomponowane, a kapary fajnie przełamują smak dania. Z dań głównych bardziej smakuje mi miękka i soczysta pierś z kaczki (55 zł) przygotowywana metodą sous vide, pocięta na cienkie plastry i podana w sosie z miodem gryczanym, z kaszą z siemieniem lnianym i startymi buraczkami marynowanymi. Danie jest wyśmienite, choć nad wyglądem talerza można by trochę popracować.
Obiad kończymy degustacją mini deserów (39 zł), na którą składa się specjalność restauracji czyli mus chałwowy, podany z malinami, creme brulee, deser z mango i kardamonem, a także sorbet limonkowo-miętowy, Cztery łyżki (bo deserem się dzielimy) prześcigają się w opróżnianiu pojemników z deserami. Szczególnie szybko znika słynny mus chałwowy, który Opasły serwuje tu od lat, a także odświeżający sorbet.
Opasły Tom jak zwykle nie zawodzi serwując dania proste, sezonowe, oparte na dobrych lokalnych składnikach. Nawet podczas nieobecności szefowej kuchni, wydaje dania na wysokim poziomie. Niezmiennie na liście moich ulubionych miejsc w Warszawie. Autorska kuchnia Agaty Wojdy w Opasłym Tomie.
Opasły Tom, ul. Foksal 17, Warszawa, Śródmieście, tel. 22 621 18 81
Podsumowanie
Dzielnica: Śródmieście
Kuchnia: autorska, międzynarodowa, polska
Ceny: 40-60 zł
Typ lokalu: restauracja
Dodatkowe wymagania: ogródek letni
Okazja: babskie ploty, elegancka kolacja, kolacja we dwoje, lunch, specjalna okazja, spotkanie biznesowe, spotkanie w grupie, spotkanie z przyjaciółmi
Nadchodzi slaby weekend, jesli wierzyc wrozbitom… dlatego znowu wybierzemy sie na Foksal, i moze zamiast to Papay’i – ulubionego miejsca dzieciakow – odwiedzimy znowu OT, bo ponad wszystko jest to klimatyczne miejsce w ktorym, co dla mnie wazne zawsze obsluga byla przyjazna. Bardzo serdecznie polecam, a zeby nie swiecic goloslowiem, bede tam w niedziele na obiedzie 🙂