Pogromcy Meatów
26 października 2015
Pogromcy Meatów to dwuosobowy gastrokolektyw z misją promowania dobrego mięsa. Tworzą go Andrzej Andrzejczak i Tomasz Tomaszek, których zabawne zestawienie nazwisk wywołuje nie tylko uśmiech, ale i niedowierzanie w prawdziwość tego połączenia. Swój niewielki lokal otworzyli przy Koszykowej, w miejscu gdzie wcześniej mieścił się Aneks Kulinarny specjalizujący się w mulach i krewetkach. Pogromcy Meatów podobnie jak pogromcy duchów mają swoją specjalizację. Ci z Koszykowej walczą głównie z mięsem… ale jakże przyjemna jest to walka. Wybierają, pieką, doprawiają, a potem wkładają w bułę z całą masą dodatków ozorki, kaczkę, poliki wołowe czy żebro. Dla tych, którzy z przekonania albo dla zdrowia unikają pieczywa dostępne są trzy sałatki. Każda to inna odsłona mięsnych kanapek, z podobnym składem, z dodatkową ilością zieleni i kiełków. Krótkie menu uzupełnia zmieniana regularnie zupa. Jest także pozycja dla wegetarian, którzy tu zabłądzili, albo przyszli w towarzystwie mięsożerców – jedna kanapka i jedna sałatka przygotowane są w opcji vege. Lokalowo jest tu dość skromnie. W dni zimne możemy zająć jedno z kilku miejsc na wysokich stołkach wewnątrz, w dni cieplejsze można zjeść przy kilku stolikach wystawionych przed wejściem. To bardziej streetfoodowy bar na szybki posiłek w drodze gdzieś dalej niż miejsce na dłuższą posiadówę. Ale takich miejsc też w Warszawie potrzeba.
Zamawiamy na początek dwie kanapki. Przemiła i mega zaangażowana obsługa szczególnie namawia nas na ozorki i kaczkę. W ich oczach widać ten błysk i przekonanie, że naprawdę wiedzą co mówią, więc nie waham się ani chwili. Na nasze kanapki czekamy dosłownie chwilę. Mięso z dodatkami wydaje się wychodzić ze środka. Bułka nie dominuje, ani wielkością ani smakiem, a dopełnia smak wyjątkowego, znakomicie przyprawionego wnętrza. Ozór (24 zł) nie wygląda może zbyt atrakcyjnie, dwukolorowe sosy się wymieszały, mięso trochę wypadło, ale za to co za bombowy smak. Wypiekana na miejscu, pięknie zarumieniona bułka jest lekko słodka, a wypełniające ją: piklowana czerwona cebula, pocięta na cienkie plasterki chrupiąca marynowana kalarepa, nasturcja, salsa verde, mayo chipotle tworzą kompozycję porywającą, wielowymiarową. Mięso jest mięciutkie (a przecież z ozora niewprawny kucharz może zrobić podeszwę). Pikantne sosy i pikle są doskonale dopasowane. To chyba najlepsza kanapka jaką jadłam od bardzo bardzo dawna. Ciekawiej wizualnie prezentuje się Kaczka (28 zł) dumnie odsłaniając kawałki mięsa, czerwoną kapustę i zielone dodatki. Kaczka jest miękka i wyrazista. Marynowana czerwona kapusta, żurawina, sos marakuja, kiełki pak choi, chips ze skóry kaczki nadają kanapce słodko – kwaśnego wymiaru. To bardzo udana i bogata w smaki propozycja.
Na „deser” zakręceni smakiem kanapek bierzemy jeszcze krem z białych warzyw (10 zł). Podany jest ze szczypiorem/chipotle/manchego/chimichurri/boczkiem. To gęsta, aromatyczna zupa, lekko pikantna, niesamowicie rozgrzewająca, z wieloma nutami smakowymi. Strukturę kremową fajnie przełamuje rozpuszczający się w zupie ser manchego. Jeśli inne zupy dnia smakują podobnie do tej, którą próbowałam to panowie powinni otworzyć obok lokal z zupami jako Pogromcy Zup :-).
Pogromcy Meatów walczą z daniami nieprzyprawionymi, nijakimi, podają dania z charakterem, takie o których nie da się zapomnieć! I po prostu nie da się tam nie pójść!
Pogromcy Meatów, ul. Koszykowa 1, Warszawa, Śródmieście, tel. 505 703 508
Podsumowanie
Dzielnica: Śródmieście
Kuchnia: autorska
Ceny: 20-40 zł
Typ lokalu: bar
Przewodnik: nowe miejsca
Dodatkowe wymagania: ogródek letni
Okazja: lunch, spotkanie z przyjaciółmi
I trudno się nie zgodzić że kanapki są dobre. Szkoda że cena jest delikatnie ujmując przesadzona.