Stockholm Bar & Canteen – po szwedzku?

27 stycznia 2016

Szyld Stockholm Bar & Canteen pojawił się w styczniu na Mokotowskiej w miejscu zamkniętej restauracji Mimino. Z odległego Kaukazu przenosimy się więc do zimnej Skandynawii. Ze Sztokholmem mam kilka skojarzeń po krótkim służbowym pobycie – fantastyczny bar lodowy w centrum, duży wybór ryb i owoców morza (w tym wszechobecne śledzie i łososie), a także piękny widok z eleganckiej restauracji na całe miasto. Kuchnia szwedzka bazuje na owocach morza, popularne są tam dania z łososiem (wędzone, marynowane, pieczone), dużo śledzi w różnych odsłonach, inne gatunki ryb, raki, krewetki czy kawior. To także słynne Surströmming czyli fermentowane w beczkach, niezwykle śmierdzące śledzie. Smörgåsbord to z kolei popularny „szwedzki stół” gdzie goście sami nakładają sobie różne potrawy. Kuchnia szwedzka jest u nas mało znana, ale kilku dań możemy spróbować w Ikei, która od lat popularyzuje Köttbullar – miniklopsiki  z mięsa wieprzowego, wołowiny lub jagnięciny z ziemniakami i dżemem z borówek. Oprócz tego regularni goście ikeowskiej restauracji mieli zapewne możliwość skosztować rostbefu, łososia w opcji pieczonej i wędzonej czy sałatki z krewetkami.

Stockholm Bar Canteen z zewnątrz Mokotowska 22

Zaglądamy do karty Stockholm Bar & Canteen. Kartę rozpoczynają śniadania, dość ciekawe w opisie, tylko ten hummus i shakshuka wydają się być przyklejone trochę na siłę. Wśród dań zimnych i ciepłych nie znajdziemy popularnego w Szwecji śledzia, jest za to marynowany łosoś, rostbef na ciepło i zimno (w naszym przypadku do wyboru, bo akurat została już tylko jedna porcja), mule, kawior. Kelner nie potrafi powiedzieć wiele o wielkościach porcji i informuje nas, że w restauracji nie ma podziału na przystawki i dania główne. To co z pewnością zwróci uwagę kogoś, kto zna kuchnię i język szwedzki (albo zacznie szukać opisów takich potraw w Internecie) to, fakt że w niektórych opisach potraw w języku szwedzkim są błędy, których można było uniknąć…

Stockholm Bar & Canteen wnętrze Mokotowska 22

Wnętrze jest przyjemne, minimalistycznie ze zdjęciami Sztokholmu na ścianach. Prosta, krótka karta pasuje do konceptu skandynawskiego lokalu, zapowiadając interesujące popołudnie w północnych klimatach. Początek jest bardzo przyjemny – Rostbiff med potatissallad (25 zł) czyli rostbef jest ładnie podany (choć darowałabym sobie te kiełki buraka, ale doceniam kompozycję) i mile cieszy oko, wraz ze świetną ziemniaczaną sałatką i rukolą – to wyraziste i udane danie. Gravad lax (23 zł), czyli  marynowany w soli i burakach łosoś to znów niebanalnie ułożony talerz i estetycznie ciężko mu coś zarzucić. W smaku jest już niestety mniej idealnie – dominuje smak słony, a sosu dla przełamania tej słoności mogłoby być trochę więcej. Przeciętne wrażenie trochę poprawia towarzysząca daniu sałatka z vinaigrette podana na osobnym talerzu.

Stockholm Bar Canteen rostbef Mokotowska 22

Stockholm Bar Canteen gravlax Mokotowska 22

Mule w sosie winnym (24 zł/ 250g) zaserwowane są co prawda prawidłowo, z wodą z cytryną w osobnym talerzu, ale podane są w płaskim talerzu i bez łyżki co skutecznie uniemożliwia zjedzenie sosu. Zaledwie kilka muli na talerzu jest otwartych, są dobrze przyprawione i smaczne. Niestety większość muli nie otworzyło się jednak w trakcie gotowania lub są tylko lekko uchylone, także ich otwieranie i jedzenie to walka z wiatrakami, zwracam więc danie do kuchni. Kucharz proponuje mi walkę z mulami nożem lub ugotowanie jeszcze jednej porcji. Odmawiam jednak, gdyż nie mam siły na ponowną zabawę. Na szczęście mule nie są na koniec doliczone do rachunku. Danie mięsne rozczarowuje – Köttbullar, czyli popularne szwedzkie kulki mięsne podawane w Szwecji z dżemem z borówek (tu wersja z żurawiną) są niestety suche, twarde i bez smaku. Mimo, że Ikea nie jest dla mnie jakimś „wzorcem z Sevres” jeśli chodzi o smak, to muszę powiedzieć, że tam zjecie dużo lepsze. Wrażenia nie poprawia Svensk pytt i panna (23 zł), czyli szwedzki kociołek z boczkiem, kiełbasą, ziemniakami, jajkami oraz konserwowanymi buraczkami. Nie zwiedźcie się jego nazwą, bo nie ma nic wspólnego z kociołkiem to po prostu kawałki ziemniaków z dodatkami odgrzane na patelni. Ot żeby zapełnić żołądek, bo danie jest sycący, ale to nic specjalnego. Zgłaszam uwagi odnośnie jedzenia na miejscu, kelnerka (albo managerka) zachowuje się w porządku i proponuje przygotowanie nowego dania zamiast klopsików, niestety ze względów na ograniczony czas, z propozycji nie korzystamy.

Stockholm Bar & Canteen mule Mokotowska 22

Stockholm Bar Canteen szwedzkie kulki mięsne

Stockholm Bar Canteen kociołek

Stockholm Bar & Canteen  dopiero się rozkręca i zdecydowanie ma nad czym pracować. Kilka dni po otwarciu lokal nie radzi sobie przede wszystkim smakowo, a to przecież najważniejsze. Niezależnie czy miejsce jest czynne kilka dni czy kilka lat, czy serwuje dania szwedzkie czy gruzińskie, powinno być tam smacznie, zgadzacie się?  Inne poprawki są do szybkiego naprawienia – trzeba przeszkolić  obsługę, która powinna wiedzieć co podaje gościom i znać wielkości dań. Do  poprawienia na szybko są też błędy w karcie w nazwach szwedzkich. Chciałoby się powiedzieć Smaklig måltid! czyli po szwedzku Smacznego, ja póki co proponuję wybrać na obiad inny lokal. Przynajmniej na razie.

Stockholm Bar & Canteen, ul. Mokotowska 22, Warszawa, Śródmieście, tel. 791 069 140

One Response to Stockholm Bar & Canteen – po szwedzku?

  1. muli, które się nie otworzyły w trakcie gotowania nie powinno się samemu otwierać ze względu na własne zdrowie!!!

Dodaj komentarz