Helianthus – sarna w centrum handlowym?
27 kwietnia 2016
Helianthus to łacińska nazwa słonecznika. Lokal o tej nazwie powstał niedawno na Grochowie, w galerii handlowej przy ulicy Kobielskiej. Galeria handlowa w połączeniu z okolicą mało kojarzącą się z dobrą gastronomią wydają się być wystarczającymi powodami, żeby restauracji NIE odwiedzić. Jednak oryginalna nazwa, ciekawe menu i zdjęcia dań na Facebooku podpowiadają mi, żeby jednak się przemóc. Jadę. Helianthus to przestronna, jasna restauracja na piętrze niewielkiego centrum handlowego. W wystroju dominuje tu drewno i kolor żółty nawiązujący do słonecznikowej nazwy. Pomyślano także o rodzinach z dziećmi, dla których jest tu niewielki kącik do zabawy i rysowania.
Menu jest krótkie, złożone z lokalnych składników, sezonowe. Zjemy tu m.in babkę ziemniaczaną z wiejską śmietaną, zupę rakową, pierogi z cielęciną czy schabowego z kością. Szefową kuchni jest Justyna Rychlicka, uczestniczka pierwszej edycji Master Chefa.
Rozpoczynamy od zestawu przystawek. Trzy dowolne przystawki wybrane spośród sześciu dostępnych kosztują 24 zł, to bardzo dobra cena. Tatar z sarny z żółtkiem przepiórczym ładnie się prezentuje, mięso przyprawiono tak, żeby wyeksponować smak sarniny, jest delikatne i subtelne w smaku. Dalej jest równie ciekawie. Wyrazisty, mocno wytrawny Mus z podrobów na brioszce ma intrygujący, słodki kontrapunkt w postaci domowej konfitury z róży. Przebojem wśród zamówionych przystawek jest jednak Boczek duszony w cydrze z musem z kwaśnych jabłek. Mięso nie jest zbyt za tłuste, jest za to soczyste i ma lekko słodki smak. Boczek rozpływa się w ustach i znika z talerza z niezwykłą szybkością. Mus z kwaśnych jabłek jest tu dobrym uzupełnieniem, a dodatkowego wymiaru dodaje świetna musztarda ziarnista przypominająca mi do złudzenia kupioną niedawno na targach regionalnych musztardę Kcyńską. Nie wychodźcie stamtąd bez spróbowania tego dania.
Obsługująca nas kelnerka jest bardzo sympatyczna, dopytuje się o wrażenia, z częstotliwością może nawet zbyt dużą. Widać, że ma chęci i zapał, choć przydałoby się trochę lepiej poznać kartę i składniki dań. Kładę to na karb nowości lokalu.
W restauracji Helianthus można wybrać pomiędzy trzema rodzajami pierogów: ruskimi, z cielęcina oraz ze szczupakiem i sardelą. Pierogi ruskie (14 zł) mają cienkie ciasto i dobry ziemniaczano-serowy farsz. Szczupak (36 zł) jest dobrze przygotowany, soczysty, podany z kolorowymi warzywami, szparagami i szczawiową emulsją. Do tego zgodnie z sugestią kelnerki, że ryba będzie solo 🙂 zamawiam frytki z warzyw korzennych (5 zł), które są zdrowym i kolorowym dodatkiem pełnym smaku i ziół, z mocną nutą rozmarynu. Częściowo jednak powielają się z tym co już mam na talerzu z daniem głównym. Szczupak smakuje bez zarzutu, ale jeśli nie lubicie bawić się z ośćmi, zamówcie lepiej coś innego. Bardzo dobrym wyborem jest wyśmienita konfitowana pierś z kaczki z karmelizowanymi młodymi warzywami (35 zł). Kaczka jest, różowa, soczysta, niezwykle udana, z owocowym sosem. Kogel mogel zapiekany z sezonowymi owocami (12 zł) jest poprawnie wykonany i podany z borówkami amerykańskimi. Jest to jednak deser zdecydowanie dla kogoś kto lubi desery z dużą ilością cukru, ja preferuję mniej słodkie desery.
Helianthus pozytywnie zaskakuje. Tatar z sarny czy boczek w cydrze to dania, których nie spodziewałam się zjeść w restauracji w niewielkim centrum handlowym z dala od gastronomicznego centrum stolicy. Miła obsługa i kącik dla dzieci to kolejne argumenty za. Warto tam zajrzeć jeśli będziecie w okolicy, nie tylko przy okazji zakupów w supermarkecie.
Helianthus, ul. Kobielska 23, Warszawa, Praga Południe, tel. 22 1199918
Podsumowanie
Dzielnica: Praga Południe
Kuchnia: autorska, polska, sezonowa
Ceny: 20-40 zł
Typ lokalu: restauracja
Przewodnik: nowe miejsca
Dodatkowe wymagania: kącik zabaw dla dzieci, lokal przyjazny dzieciom, miejsce do parkowania
Okazja: babskie ploty, lunch, spotkanie w grupie, spotkanie z przyjaciółmi, z dziećmi