A Nóż Widelec – Poznań
19 czerwca 2016
A Nóż Widelec to miejsce, do którego trudno trafić przypadkowo. Jak już się tu trafi, trudno będzie zapomnieć i znów tu nie wrócić.
„Tak, kojarzę taką jedną restaurację na Czechosłowackiej” mówi do nas kierowca taksówki i podwozi nas pod elegancki, hiszpański wine bar. „To nie to” odpowiadamy chórem wraz z Joanną z Froblog, z którą odwiedzam Poznań. Kierowca zawraca, zatrzymuje się pod właściwym numerem komentując „A, to ja myślałem, że będzie bardziej na bogato”. Komentarz nie jest przypadkowy. Budynek restauracji A Nóż Widelec z zewnątrz budzi raczej skojarzenia z minioną epoką, jest jednym z takich, które łatwo przegapić i nie przekonuje do zajrzenia do środka. Nie łatwo tu trafić przez przypadek, bo A Nóż Widelec mieści się daleko poza centrum Poznania. My z okolic Starego Miasta jedziemy tu samochodem około 20 minut.
Przekraczając drzwi lokalu wchodzimy do zupełnie innego świata. Nowoczesny, choć klasyczny wystrój, dużo szarości i te małe detale, które świadczą o dużym poczuciu estetyki i dbałości o szczegóły. Małe kolorowe płytki jako element przełamujący szarości, świeże kolorowe kwiaty na stołach i cudnej urody nieregularne szklanki na wodę sprawiają, że zanim jeszcze zaczynam jeść, czuję się tu dobrze.
Michał Kuter, szef kuchni i właściciel restauracji A Nóż Widelec postawił na kuchnię polską. W karcie znajdziemy żurek, szczawiową, rosół, pierogi czy kotlet schabowy. Prezentacja dania i dodatki nie są jednak tradycyjne, to autorska propozycja szefa. Michał Kuter to laureat nagrody Gault & Millau w roku 2015 – jako najlepszy szef kuchni tradycyjnej z regionu Wielkopolski i Dolnego Śląska. W 2016 roku to najwyżej oceniona w przewodniku restauracja poznańska, ma 15 punktów i trzy czapki.
Rozpoczynamy od zup, które nalewane są na talerze bezpośrednio przy stole. Szczawiowa z jajkiem przepiórczym (15 zł) przypomina mi smaki dzieciństwa. Z przyjemnością nakładam na łyżkę niezwykle kremowe purée ziemniaczane, chrupiący boczek, kwaśną śmietanę. Zupa jest kwaskowata jak trzeba, a jej warzywny smak jest lekko podbity smażonym boczkiem. To danie obfite w smaki, aksamitne. To najlepsza szczawiowa jaką jadłam od lat. Do regionalnych tradycji wielkopolski nawiązuje wielkopolska zupa ślepe ryby (16 zł). To zupa ziemniaczana wzbogacona rakami, a także suszoną wołowiną. Jest słodkawa, pełna smaku, wyśmienita. Będąc w A Nóż Widelec nie można ominąć wędzonego suma z lubczykiem w marynowanej kalarepie (29 zł). Kawałki wędzonego suma owinięto w cieniusieńkie plasterki marynowanej kalarepy tworząc małe pierożki, którym towarzyszą chrupiące chrupki z topinamburu. Subtelność dania przełamuje kwaśno-gorzki sos z rokitnika. To kreatywne i oryginalne danie, idealne na letnie dni.
Na dania główne wybieramy propozycje mięsne. Biodrówka jagnięca (68 zł) to uczciwe kawałki soczystego mięsa podane z niebanalnymi dodatkami. Chrupiący topinambur, zachwycające grzyby zapiekane w cieście francuskim z serem i cebulą, pieczone cebulki, sos z czarnej kurki i remolata wraz z jagnięciną tworzą danie wysublimowane i zdecydowane w smaku. Imponująco wygląda i rewelacyjnie smakuje klasyczny polski schabowy (36 zł). Niemałych rozmiarów kotlet jest jednocześnie niezwykle soczysty i przyjemnie chrupiący. Spoczywa na maślanym purée z koperkiem, a całość dopełnia aromatyczna duszona cebula z tymiankiem i tradycyjna mizeria.
„Podążaj za tym co Cię uszczęśliwia” – na taki napis na ścianie patrzę podczas mojej wizyty w A Nóż Widelec. Cieszę się że trafiłam do Poznania, bo kuchnia Michała Kutera potrafi uszczęśliwić. Wrócę po więcej.
A Nóż Widelec, ul. Czechosłowacka 133, Poznań, tel. 506 831 265