Gdzie zjeść we Wrocławiu? Weekendowy przewodnik
12 września 2017
W ciągu ostatniego miesiąca miałam okazję dwukrotnie odwiedzić Wrocław. Zaliczyłam większość popularnych atrakcji Wrocławia. Byłam w Afrykarium, karmiłam zwierzęta w zoo, oglądałam Hydropolis, szukałam krasnali na wrocławskich ulicach, odwiedziłam Kolejkowo, płynęłam statkiem po Odrze, zrobiłam sobie spacer po Ostrowie Tumskim. Każdego dnia przemierzyłam kilkanaście kilometrów piechotą. To miasto zaskoczyło mnie nie tylko swoją urodą, ale także wysokim poziomem gastronomii. Po kilku dniach eksplorowania kulinarnego Wrocławia mam swoje ulubione miejscówki, ulubione dania, ale także miejsce do którego już raczej nie wrócę (jedno). Zapraszam na przewodnik po lokalach, które odwiedziłam we Wrocławiu. Przewodnik będę aktualizować przy kolejnych wizytach😊, bo do Wrocławia zamierzam zaglądać częściej, kulinarnie i nie tylko.
Jadka, ul. Rzeźnicza 24-25, Wrocław
Jedna z najciekawszych restauracji odwiedzonych przeze mnie we Wrocławiu. Szefowa kuchni i współwłaścicielka restauracji Justyna Słupska – Kartaczowska bazując na tradycyjnych przepisach maluje na talerzach obrazy w żywych letnich kolorach tworząc idealnie zrównoważone kompozycje smakowe. Jej kuchnia zaskakuje połączeniem staropolskich przepisów, lokalnych produktów i nowoczesnym podaniem, których nie powstydziłyby się restauracje fine dining. Szczegółową relację z restauracji Jadka przeczytacie na blogu.
Browar Stu Mostów, ul. Jana Długosza 2, Wrocław
Lokal poza centrum, ale warty podróży (nawet w deszczu i nawet jeśli jesteście bardzo zmęczeni). To jedno z najsmaczniejszych i najbardziej zaskakujących miejsc, które odwiedziłam we Wrocławiu jeśli chodzi o jedzenie, a do tego bardzo przystępne cenowo. To przestronny pub na terenie lokalnego browaru Stu Mostów, gdzie przede wszystkim możecie skosztować całej palety warzonych przez nich piw. Można tu także zjeść lunch lub kolację. Krótka autorska karta zawiera proste dania składające się zaledwie z kilku składników. Na początek koniecznie zamówcie pieczony ser z duszonymi morelami i ziołami, niezłe są także skrzydełka z mango, chilli i kolendrą. Nie wychodźcie bez spróbowania kiszki ziemniaczanej, ze smażoną botwiną i sosem musztardowym – ja nie mogłam się od niej oderwać. Podają tu także genialne żeberka wołowe z chimichurri i cytrynową kaszą. Uwaga! Nie zamawiajcie za dużo, bo porcje są naprawdę spore. W budynku naprzeciwko mają również swoje śniadaniowe miejsce Concept Stu Mostow, które planuję odwiedzić przy następnej okazji.
Aktualizacja lipiec 2018: Rok po pierwszej wizycie wracam do Browaru Stu Mostów wracając z wakacji na południu Europy. Karta już zupełnie inna, ale wiele dan wartych polecenia. Doskonałe są młode ziemniaki z młodą włoską kapustą podane w pikantnym sosie curry, mięciutki kurczak z fasolką szparagową i bobem, warty polecenia także jest dziki łosoś z ogórkami w sosie porowym. Lokal trzyma poziom. Będę wracać.
Nanan, ul. Kotlarska 32, Wrocław
W przepięknym, cukierkowym wnętrzu niewielkiej cukierni niedaleko rynku znajdziemy prawdziwe arcydzieła. Idealnie zrównoważone w smaku, zaprojektowane z wyczuciem, atrakcyjne zarówno wizualnie jak i smakowo. Koniecznie spróbujcie niezwykłych połączeń kwaśnej marakui ze słonym karmelem, albo jagody z cytryną. To miejsce gdzie nawet Ci, którzy zwykle nie jadają słodyczy, czy dla których każdy deser jest za słodki – znajdą coś dla siebie.
Dobra Karma, ul. Kościuszki 23, Wrocław
Sympatyczne luźne miejsce z przystępnymi cenami na niezobowiązujący lunch czy kolację. Restauracja jest nastawiona na zdrowe jedzenie. W karcie znajdziemy dużo propozycji wegańskich i wegetariańskich, są także dania bezglutenowe. Szefową kuchni i właścicielką restauracji jest Monika Szewczuk, która niedawno została Szefową Kobieta Roku w regionie według przewodnika Gault & Millau. Gęsty i niezwykle sycący jest krem z młodej kapusty z pianą koperkową i chipsami z młodych ziemniaków i rzodkiewką. Zdecydowanie najciekawszym daniem, którego miałam okazję spróbować był pasztet z boczniaków z konfiturą z czerwonej cebuli i daktylami. Pięknie wyglądała i dobrze smakowała polędwiczka wieprzowa sous-vide, z purée z młodych buraczków, majonezem z młodej pokrzywy, porem w marynacie cytrusowej i smażonymi pomarańczami w miodzie. Najmniej z kosztowanych dań pasowały mi dość mdłe spring rollsy z pastą z białej kaszy gryczanej.
Menu Motto, ul. Hubska 54, Wrocław
Restauracja oddalona od centrum, na osiedlu Huby. Jej właścicielką i szefową kuchni jest Beata Śniechowska, zwyciężczyni jednej z edycji Master Chefa. Do kulinarnych celebrytów podchodzę z nieufnością, bo w telewizyjnych show często nie chodzi o umiejętności gotowania, ale o osobowości, które dobrze prezentują się na ekranie. Tutaj jednak zostałam pozytywnie zaskoczona. Szefowa kuchni skupia się na polskich daniach i sezonowych produktach. Bardzo smakuje mi domowy barszcz z młodych buraków z tłuczonymi ziemniakami, okrasą cebulową i jajkiem przepiórczym.Warto skusić się także na grillowaną młodą kapustę, z wegańskim majonezem, prażonymi pestkami dyni i kiszoną cebulą. Intrygująca i pełna smaku jest kiełbasa z suma i wieprzowiny z musztardą piwną, musem z ćwikły i nasionami kopru. Pięknie wygląda, choć smakuje dość przeciętnie leczo z bakłażana, które jest jednak mdłe i gorzkawe. Z menu dziecięcego warto zamówić kopytka z kruszonką i owocami sezonowymi. Są domowe, maślane, doskonałe.
Dinette, pl. Teatralny 8, Wrocław
Dinette to idealne miejsce na rozpoczęcie dnia, a lista pozycji śniadaniowych w menu wydaje się nie mieć końca. Znajdziecie tu śniadania dla każdego, dla wielbicieli jajek na różne sposoby (w tym m.in. omlety, shakshuka, croque madame), śniadania angielskie, norweskie, włoskie czy hiszpańskie. Są bliny, pancake’ki, gofry, kaszanka czy serca na toście (jeśli ktoś miałby ochotę zjeść trochę podrobów na śniadanie). Jeśli chcecie zjeść tu śniadanie, to warto z wyprzedzeniem zarezerwować stolik lub zawitać tu naprawdę wcześnie rano, to popularna miejscówka na poranny posiłek i bardzo szybko się zapełnia. Dinette to nie tylko śniadania – można tu też zjeść lunch czy kolację czy kupić chleb do domu. Jak tu karmią w późniejszych porach sprawdzę przy kolejnej wizycie.
Monopol, ul. Heleny Modrzejewskiej 2,Wrocław
W Monopolu po odejściu Justyny Słupskiej-Kartaczowskiej szefem kuchni został Mariusz Kozak, wcześniej szef kuchni restauracji Food Art Gallery. Podaje tu lekkie, sezonowe dania takie jak zupa szczawiowa z jajkiem poche i oliwą rzepakową, czy kolorowe pomidory z kozim serem. Ja wpadam tu tylko na lekki lunch, który nie daje pełnego obrazu serwowanych dań, ale pozwala mi stwierdzić, że jest smacznie i zachęca do powrotu.
Miejsca, które można ominąć:
Ovo Bar & Restaurant, ul. Podwale 24, hotel Hilton, Wrocław
Ovo to restauracja hotelowa, które zazwyczaj omijamy, ale skusiło nas ciekawie brzmiące tapasowe menu. Zamówiliśmy prawie całą kartę i spośród wszystkich propozycji smakowało nam dosłownie jedno danie (fish no chips). Mimo, że opisy w karcie brzmią naprawdę atrakcyjnie, to wykonanie było bardzo przeciętnie. Większość dań było mocno słodkie bez uzasadnienia i brakowało im jakiejkolwiek równowagi smakowej. Do tego sztywna atmosfera panująca nawet w letnim ogródku, mało zaangażowana i dość powolna obsługa. Nie planuję powrotu.
Podsumowanie
Przewodnik: podsumowanie, rankingi
ale Monopol to też restauracja hotelowa 🙂 byłam na menu degustacyjnym serwowanym na dachu hotelu, z przepięknym widokiem na Wrocław. Kolacja była przepyszna. Polecam 🙂