Talerzyki – polski tapas bar na Mokotowskiej
16 października 2017
Talerzyki, nowy gastrobar na Mokotowskiej stawia na niewielkie formy – polskie przekąski i zakąski. Czy znany wszystkim tatar, kaszanka, śledź w oleju czy nóżki w galarecie są w stanie jeszcze zrobić na kimś wrażenie? Czy polskie tapas to trend, który się przyjmie?
Różnorodne talerze i talerzyki – małe, duże, kolorowe, w kwiatki, w kropki – właściciele nowo powstałego bistro Talerzyki na Mokotowskiej zbierali od swoich znajomych i fanów jeszcze przed otwarciem lokalu. Wybrane talerze (szczególnie te ze złotymi elementami), wykorzystywane są teraz do podawania dań, inne są elementem dekoracji dolnej sali, wyselekcjonowane egzemplarze zawisną wkrótce nad barem. Talerzyki, które powstały w miejscu zamkniętego zimą Między Ustami, sąsiadują z Bazarem Kocha. Oba lokale należą do Marcina Kocha, który ma za sobą ukończone kursy na akademii Cordon Bleu. Powoli przejmuje gastronomiczną ulicę Mokotowską. Talerzyki nie są jego ostatnim słowem jeśli chodzi o tutejszą gastronomię, bo już niedługo otwiera niedaleko cukiernię o francusko brzmiącej nazwie Folie.
Talerzyki to miejsce niezobowiązujące, można tu wpaść na lunch, na wieczorne ploty, czy na drinka. Wystrój jest elegancki i prosty, nawiązuje do klimatów przedwojennej Warszawy. Uwagę przyciągają stylowe lampy, które tworzą specjalne strefy i nadają restauracji klimatu. Na jednej ze ścian rozbawiony szympans w więziennym przebraniu żongluje talerzykami, a w lustrach nad barem można się przejrzeć lub poprawić makijaż 🙂
Przekąski, zakąski, czyli polskie tapas
Kuchnią Talerzyków zawiaduje Tomasz Maćkowiak, szef kuchni Bazaru Kocha, który stworzył menu z przekąskami i zakąskami inspirowanymi przedwojennymi warszawskimi smakami w nowych, ciekawych odsłonach. Na pierwszy rzut oka brzmi mało zaskakująco. Jest tatar, śledź, nóżki. Są też gołąbki, ozorki, czy zraz wołowy. Czy to powrót do modnych jakiś czas temu lokali typu „przekąski zakąski”? Dokładna lektura karty i degustacja poszczególnych dań daje odpowiedź negatywną. Polskie klasyki podane są zupełnie … inaczej. Śledź w Talerzykach jest podany z ziemniakiem i remouladą, zimne nóżki obtoczone są w zielonym pudrze, flaczki są z boczniaków, a kaszankę połączono z jabłkiem w cynamonie. Menu Talerzyków dzieli się na cztery części – mięsne, rybne, wege i słodkie. Oprócz tego są jeszcze sznytki, czyli kanapki na wypiekanym na miejscu pieczywie z różnymi dodatkami. W karcie są propozycje na ciepło i na zimno, każda oznaczona odpowiednio w menu. Karta ma się regularnie zmieniać, kolejne nowe dania powinny pojawić się w listopadzie.
Talerzyki – Mięso i Ryba
Zawsze jestem za tym, żeby wspólnie zamawiać wiele różnych dań, stawiać je na środku i się nimi dzielić. Robię tak, gdy tylko jest taka możliwość. Talerzyki nadają się do tego idealnie. Podczas trzech wizyt tuż po otwarciu lokalu – zjadam lub próbuję większości pozycji z karty, a dokładnie 15 spośród 20 dostępnych. Dania są różnej wielkości, od maleńkich na dwa kęsy do takich przypominających dania główne. Zwykle 2-3 talerzyki na osobę zaspakajają przeciętny głód.
Po pierwszej lekturze karty, najciekawsze wydają mi się mięsne propozycje i ich zamawiam najwięcej. Zadziwia mnie zielony kolor posypki, pod którą ukrywają się zimne nóżki, ocet, śliwka węgierka (12 zł) – to puder z pietruszki, szczypiorku i szpinaku. Same nóżki, podane w formie rolki, mają idealną galaretowatą strukturę, mięso i warzywa są ugotowane w punkt, a smak dania pięknie dopełnia słodko-kwaśna śliwka w occie. Pięknie się prezentuje udekorowany żółtkiem jajka, grzybami i piklami tatar wołowy (24 zł). Posiekane mięso jest dobrze doprawione, a pikle i musztarda podkręcają jego smak. Danie nie jest może bardzo odkrywcze, ale wygląda cudnie i przygotowane jest jak trzeba. Niepozornie wygląda, ale świetnie smakuje ozorek wołowy z sosem chrzanowym (16 zł) jest mięciutki, pokryty tartym świeżym chrzanem. To bardzo udane danie. Uzależniająca i niezwykle aromatyczna jest biała kiełbasa, sos żurkowy, ziemniak pieczony (19 zł). To mój faworyt wśród tutejszych propozycji mięsnych. Kiełbasa jest świetnie przyprawiona, z mocnymi nutami czosnku, a kwaśny sos o smaku prawdziwego żurku i pieczony ziemniak doskonale dopełniają danie.
W mojej talerzykowej czołówce jest także gołąbek w sosie własnym, z kaszą orkiszową (25 zł). Bardzo mięsny, delikatny, soczysty, z przyjemną koperkową nutą. Nie zawodzi także kaszanka z jabłkiem i cynamonem (16 zł) podana z musem i kawałkami jabłek. Z rybnych dań próbujemy pstrąga z jabłkiem, anyżem i sałatką z kopra włoskiego (16 zł) – danie jest jest lekkie i orzeźwiające, a jabłko przyjemnie chrupie. Jednak z rybnych dań najciekawszy jest Śledź w oleju, ziemniak, sos remoulada (12 zł). Ryba, która najpierw leżała w oleju, a następnie w marynacie, jest lekko kwaśnawa, dobrze gra z nią ziemniak w mundurku a także kremowa i chrupiąca remoulada. Warto też zamówić płoć w pomidorach (12 zł), najpierw smażoną, a następnie podawaną w metalowej puszce, w gęstym, lekko słodkim sosie pomidorowym. To lekka i chrupiąca przekąska.
Talerzyki Wege
Aż pięć dań w karcie znajdą dla siebie wegetarianie, ale smaki spodobają się także mięsożercom. Nie wychodźcie z Talerzyków bez zamówienia tartaletki grzybowej, z musem z pora i oscypkiem (25 zł). Chrupiące ciasto wypełnia mus z pora i podsmażane podgrzybki. Danie jest pełne umami, kremowe, delikatne i niezwykle smaczne. Dynia makaronowa, gruszka i mus z sera blue (14 zł) to danie oryginalne i poprawne, ale nie jest moim faworytem, brak mu jakiegoś pazura i zdecydowania. Warte polecenia są za to flaczki wege z boczniakiem (14 zł) aromatyczne, pełne przypraw, z selerem naciowym i marchewką, i pociętym w paseczki boczniakiem, odpowiednio pikantne. To danie nie tylko dla wegetarian.
Talerzyki Słodkie
Zwykle omijam opisywanie deserów – po pierwsze ze względu na mało ciekawych deserów w kartach polskich restauracji, po drugie nie jestem wielkim fanem słodkości. Talerzyki mają bardzo krótką kartę deserów, tylko dwie pozycje, ale warto się na nie skusić. Ananas a’la Melba (24 zł) z ananasem, marakują, lodami to coś dla miłośników lekkich owocowych propozycji. Wielbiciele czekolady powinni wyjść zadowoleni po spróbowaniu drugiego deseru: orbit, croustillant i pralina (24 zł) mocno czekoladowego, z chrupiącą praliną.
Talerzyki to błyszcząca iskierka na tle ostatnio otwieranych miejsc, o wielu z nich nie chce mi się nawet wspominać, a co dopiero opisywać czy chodzić regularnie. Mogę tu wracać choćby codziennie, póki nie znudzi mi się obecne menu. Jestem po trzech wizytach i jeszcze mi się nie znudziło. Mam już tu nawet swój ulubiony stolik. Na moje pytanie: „a kiedy nowa karta?” właściciel uśmiecha się: „nie wszyscy już zjedli całą kartę, musisz poczekać do listopada” 🙂 Trzymam go za słowo i czekam na listopadowe nowości!
Talerzyki, ul. Mokotowska 33/35, Warszawa, Śródmieście, tel. 606 546 363
Podsumowanie
Dzielnica: Śródmieście
Kuchnia: polska
Ceny: do 20 zł
Typ lokalu: restauracja
Przewodnik: nowe miejsca
Okazja: babskie ploty, lunch, na drinka, spotkanie w grupie, spotkanie z przyjaciółmi
Dzięki za cynk miałam już przyjemność jedzenia w bazarze Kocha i nie ukrywam że byłam bardzo zadowolona