Munchies street food – slow food na Ursynowie

7 lutego 2019

Munchies, streetfoodowy koncept kucharzy z doświadczeniem w Atelier Amaro, po rocznej przerwie powrócił do Warszawy – tym razem do stacjonarnego lokalu na Ursynowie. Czy ich poutiny, brioche z mięsem, KFC i kaszanka w nowej lokalizacji przyciągną tłumy podobne jak kiedyś do barki nad Wisłą? Czy warte są wyprawy aż na drugi koniec miasta?

O Munchies po raz pierwszy usłyszałam dwa lata temu, kiedy w sezonie letnim pracowali na Barce Wynurzenie. Sporo się wtedy mówiło o kucharzach z doświadczeniem w gwiazdkowej restauracji Atelier Amaro, którzy zaczęli serwować nad Wisłą dania kuchni ulicznej. Wtedy nie mieliśmy okazji poznać ich jedzenia, bo przy pierwszym podejściu czas oczekiwania na zamówienie sięgał ponad godzinę, czym skutecznie odstraszył nas od kolejnych prób. W następnym sezonie już ich nie było w Warszawie, karmili za to latem mieszkańców Lublina pod gołym niebem wydając swoje dania z kontenera gastronomicznego.

Panowie z Munchies jesienią ubiegłego roku wrócili do Warszawy otwierając na Ursynowie swój  pierwszy stacjonarny lokal. Mieszczą się w piętrowym pawilonie przy ruchliwej ulicy Rosoła. Miejsce od wejścia zaskakuje kolorowym wystrojem – na ścianach kolorowe, pozytywne graffiti, a logo w klimatach ulicznych jest spójne z konceptem i streetfodowym charakterem lokalu. Wyeksponowany bar ustawiony w centralnej części lokalu, a w karcie koktajle, wina i piwa zachęcają, żeby przychodzić tu nie tylko na jedzenie.

Munchies wnętrze bar

Munchies graffiti

Krótkie menu z duża liczbą kalorii

Munchies to slow food oparty na dobrej jakości produktach serwowany jak street food. W bardzo krótkim menu, zbliżonym do tego, które można było skosztować na Barce Wynurzenie, znajdziemy same kaloryczne dania, a o sałatkach możecie zapomnieć. Jeśli jesteście na diecie, to nie jest miejsce dla Was. Zjemy tu poutine (frytki belgijskie), kaszankę, KFC czy brioche z kurczakiem lub szarpaną wieprzowiną.

Konkretne porcje na drewnianych tacach

Podczas dwóch wizyt  próbuję prawie całej karty. Porcje dań są spore, więc nie rozpędzajcie się w zamawianiu albo weźcie je na środek stołu do podziału. Jedzenie podane jest na drewnianej tacy z różnymi dodatkami – zwykle są to sosy, coleslaw i frytki, choć dodatki trochę się różnią pomiędzy różnymi daniami. Poutine  (frytki belgijskie z dodatkami) możecie zamówić w różnych odsłonach. Dla wielbicieli mięsa mamy poutine z polikiem wołowym (27 zł) lub łopatką wieprzową (26 zł). W menu są także propozycje wegetariańskie takie jak frytki z ziołami, sosami i salsami (15 zł) albo z kalafiorem romanesco, grzybami, jajkiem i ziołami (25 zł). W mięsnych poutinach dużym atutem jest wolno gotowane mięso – mięciutkie, rozpływające się w ustach, idealnie przyprawione. Przyjemnie zaskakuje także propozycja wege, z fasolką, kalafiorem romanesco, grzybami i  jajkiem sadzonym – propozycja ciekawa, sycąca, niebanalna.  Same frytki akurat są tylko poprawne, do ideału im trochę brakuje, ale dodatki i sosy, którymi są polane świetnie się z nimi komponują i wychodzi z tego naprawdę niezłe danie. Pierwszorzędna jest Brioche  z kurczakiem (28 zł) o chrupiącym mięsie, w słodkawej, domowej roboty bułce, z intrygującymi, lekko pikantnymi sosami i marynowanymi, słodko-kwaśnymi ogórkami. Na tacy obok brioche znajdujemy także oryginalne dodatki – salsę z mango oraz kawałki arbuza posypanego chilli.

Munchies różne dania

Munchies poutine vege

Munchies poutine z pulled pork

Munchies brioche kurczak

Munchies brioche pion

Boska kaszanka z owocami i jajkiem!

Koniecznie spróbujcie także  KFC (Korean Fried Chicken), czyli kurczaka w słodkawej glazurze z panierką (26 zł). Kurczak jest przyjemnie chrupiący na zewnątrz i mięciutki w środku. Mięso posypane jest sezamem i szczypiorem. Smakuje bezbłędnie, ma idealny balans między smakiem słodkim i pikantnym. Podoba mi się też to co towarzyszy mu w miseczkach – salsa z pomidora, druga z mango, a także coleslaw przyozdobiony rzodkiewką i ogórkiem dodają daniu świeżych i egzotycznych nut.

Gwiazdą tutejszego menu jest niewątpliwie Kaszanka  (24 zł) z duża ilością kaszy gryczanej, jabłkiem, śliwką i jajkiem. Pod sadzonym jajkiem ukrywa się świetnie doprawiona kaszanka z owocowymi nutami. To danie to największe zaskoczenie w Munchies, a jednocześnie jedyne inspirowane kuchnią polską w zestawieniu. Chciałabym więcej takich polskich smaków w ciekawej, autorskiej interpretacji. Inne i zupełnie nieegzotyczne jak w przypadku innych dań są tu także dodatki – ogórki kwaszone, musztarda, ketchup, idealnie pasują do kaszanki. W karcie jest także jeden i to całkiem przyzwoity deser – brownie (16 zł) – mocno czekoladowe ciastko z owocami sezonowymi polane jest, słonym karmelem, a posypane chrupiącym prażonym słonecznikiem.

Munchies KFC

Munchies kaszanka

Munchies kaszanka pion

Munchies brownie

Munchies to dobrze zrobione, proste jedzenie, z ciekawymi dodatkami w niezobowiązującej atmosferze, czyli tak jak lubię. Pochwała należy się też obsłudze, sympatyczny kelner sprawnie ogarnia wszystkie stoliki, umie też opowiedzieć o daniach. Mam nadzieję, że wiosna przyniesie jakieś zmiany w karcie, bo lubię jak menu lokalu ewoluuje. Czy warto jechać z drugiego końca Warszawy?  Po kaszankę, briochę z kurczakiem czy KFC na pewno warto.

Munchies, ul. Rosoła 48, Warszawa, Ursynów, tel. 570 024 800

Dodaj komentarz