Basil & Lime

21 kwietnia 2014

Nowa tajska restauracja Basil & Lime otworzyła się oficjalnie tydzień temu, a gościem honorowym był ambasador Tajlandii w Polsce. Na otwarcie nie udało mi się dotrzeć, ale nie czekałam długo z pierwszą wizytą, bo uwielbiam tajskie smaki. Basil & Lime zarówno nazwą jak i wystrojem kojarzy mi się z jednym z moich ulubionych miejsc w Tajlandii – restauracją i szkołą gotowania Time for Lime na Ko Lancie. Wnętrze lokalu łączy tajskie tradycje (nieodzowne tradycyjne złote statuetki przy barze) z nowoczesnym, minimalistycznym designem. Grafitowe ściany i meble, limonkowa zieleń na poduszkach i dodatkach, a do tego jasne drewno, proste białe lampy  i drewniana designerska konstrukcja pod sufitem, tworzą atrakcyjną całość.

Basil & Lime wnętrze

Szefem kuchni Basil & Lime jest Thanawat Na Nagara zwany też „szef Big”. To rodowity Taj pochodzący z Bangkoku z wieloletnim doświadczeniem w gastronomii. Od 10 lat mieszka w Polsce, pracował w takich restauracjach jak  Galeria Bali, Nipponkan, Sunanta czy Silk & Spicy, prowadził także szkolenia dla szefów kuchni. Karta jest tu krótka, tak jak lubię, w przeciwieństwie do wielu innych azjatyckich restauracji. Restaurację odwiedzam w Wielką Sobotę. Jest pustawo, pewnie ze względu na świąteczny okres, oprócz nas jeszcze dwa stoliki są zajęte. Kelnerka widząc zainteresowanie Smakusia stolikiem dla dzieci ustawionym w rogu lokalu przenosi ten stolik tuż obok nas, żeby mógł się bawić w oczekiwaniu na jedzenie. Kelner, który zdradza mi że w tej roli jest wyjątkowo, bo normalnie jest pomocnikiem kucharza, wypytuje nas o poziom ostrości dań, gdyż każde danie może być przygotowane w wybranym przez nas poziomie ostrości. Wybieram średnio-pikantne pamiętając że w Tajlandii dania nawet o najmniejszym stopniu – dla Europejczyków potrafiły mnie wykręcić, mimo, że lubię pikantne i zdecydowane smaki. Zanim dostaniemy zamówione dania dostajemy jeszcze świąteczne danie specjalnie od szefa kuchni. Połówki jajek w tempurze z sosem z tamaryndowca dodają naszemu obiadowi odświętnego akcentu i smakują znakomicie. Dostajemy też na przekąskę krewetkowe prażynki z lekko pikantnym sosem.

Basil Lime restauracja wnętrze

Basil & Lime bar

Na nasze dania nie musimy czekać zbyt długo. Gai Satay (szaszłyki z kurczaka) podawane z orzechowym dipem z curry (17 zł)  to mięciutkie, delikatnie przyprawione mięso, z orzechowym, lekko pikantnym curry z mlekiem kokosowym. To zupełnie inny sos niż zwykle jadałam do satayów, bardziej kokosowy, mniej orzechowy, ale bardzo interesujący. Jak zwykle w ramach porównywania  jednego dania we wszystkich tajskich knajpach wybieram Tom Ka Gai (19 zł) czyli zupę z mleka kokosowego z kurczakiem, trawą cytrynową, liśćmi limonki kafir i galangalem. Jak na mój gust zupa jest za mało ostra, poza tym jest aromatyczna i autentyczna, przypomina te, które jadałam w Tajlandii.

Basil & Lime satay

Basil & Lime zupa

Basil Lime krewetki curry

Basil Lime łosoś

Na danie główne wybieram polecane przez kelnera Gang Gung Saparod (35 zł) czyli krewetki tygrysie w czerwonym curry ze świeżym ananasem i tajską bazylią. Ostrość dania jest idealna, a połączenie owoców morza, świeżego ananasa i curry intrygujące i odkrywcze. Danie jest trafione w punkt i idealnie zbalansowane. Nie ustępuje mu drugie zamówione przez nas danie główne Pla Salmon Neung Manao (35 zł) czyli stek z łososia przygotowany na parze ze świeżym imbirem i sokiem z limonki. Ryba jest mocno cytrusowa, mięciutka, doprawiona czosnkiem, kolendrą i  imbirem, lekko pikantna.

Basil & Lime to autentyczne tajskie smaki jakie pamiętam z podróży do Tajlandii. Szef Big stworzył miejsce, gdzie można smacznie zjeść za niewygórowaną cenę w lokalu o przyjemnym designie, nie ociekającym tradycją i złotem. Warto.

Basil & Lime, ul. Puławska 27, Warszawa, Mokotów, tel. 22 126 19 43, czynne codziennie 11:00-23:00

5 Responses to Basil & Lime

  1. marghe says:

    Wpadliśmy wczoraj na małą przekąskę. Pad Thai bardzo przyzwoity i pięknie podany. Sałatka z wołowiny w porządku, ale w Naam Thai jest zdecydowanie lepsza i bliższa oryginałowi

  2. Kasianml says:

    Szczerze, to bardzo się zawiodłam tą restauracją. Odwiedziłam ją 2 krotnie, za 1 razem nie było źle. Niestety kolejna wizyta to była tragedia! Pan kelner, który obsługiwał nas w tą sobotę, to koszmar gastronomii… Połowa dań była zimna, dania były przynoszone zgodnie z „teorią kelnera”,co w konsekwencji skutkowało tym że część z nas nie miała co jeść. Na nasze pytanie dlaczego nie wszyscy otrzymali swoje dania, uzyskaliśmy odpowidź: ten Pan jeszcze czeka, bo jadł zupę, a teraz musi poczekać na 2 danie (jakieś 20 min), bo ja 9kelner) uważam że tak będzie najlepiej… Gdy danie nie zostało nam podane, podziękowaliśmy za nie, ponieważ nie mieliśmy już ochoty czekać kolejnych 30 min., żeby zjadła ostatnia osoba, kelner stwierdził, że danie było przyrządzobe i doliczył dop rachunku, po czym zaczął się do nas zwracać „per Ty” chociaż większość była co najmniej 2 krotnie starsza od niego!
    Nie polecam tej restauracji nikomu, a już z pewnością nie na wyjścia służbowe lub z ważnymi gośćmi, gdyż możemy najeść się wstydu 🙁

    • restaurantica says:

      nie brzmi to zachęcająco, chyba będę musiała pójść i sprawdzić jak to teraz wygląda…. niestety wiele knajp pare mięsiecy po otwarciu osiada na laurach…

  3. zeniaio says:

    Ja trafiłam do Basil & Lime po przeczytaniu Pani recenzji i bardzo się ciesze że tak się stało. Jest to teraz jedna z moich ulubionych restauracji na Mokotowie. Faktycznie z kelnerami jest tam „jak się trafi” ale to co serwują jest tak pyszne że wszelkie braki idą w niepamięć.

    PS Chyba są tego świadomi bo za każdym razem (byliśmy 4 razy) są nowi kelnerzy więc wygląda że coś w tym kierunku jest robione.

  4. Marla says:

    Szukałam miejsca na kolację z moim mężczyzną wśród miejsc polecanych na Pani blogu i w związku z tym, że jestem wegetarianką, a mój partner jest mięsożerny pomyślałam, że tajska kuchnia będzie dobrym pomysłem.

    Chciałabym wszystkim bardzo polecić ten lokal. Obsługa kelnerska była bez zarzutu (trochę się tego obawialiśmy po wcześniejszych komentarzach). Zamówiliśmy w ramach zestawu mięsnego: zupę na mleku kokosowym i curry z krewetkami i ananasem, a w ramach zestawu wegetariańskiego zupę z wodorostów i warzywa z tofu i orzechami nerkowca (zgodnie z tym co polecił kelner). Wszystkie dania były bardzo dobre (moja zupa była odrobinę za słona co przyznał mi kelner po konsultacji z szefem kuchni i za to przeprosił), czas oczekiwania na potrawy nie był długi. Jedzenie oraz wystrój lokalu i bardzo profesjonalna obsługa sprawiły, że z pewnością nie raz jeszcze odwiedzimy tę restaurację. Polecam!

Dodaj komentarz