Silk & Spicy – w poszukiwaniu Tajlandii odc. 4
31 października 2012
Szukamy Tajlandii w Warszawie to cykl, który od jakiegoś czasu regularnie pojawia się na blogu. Jechaliśmy ostatnio samochodem zastanawiając się co wybrać na nasz kolejny cel, jeśli chodzi o kuchnię z tego regionu… Zauważyliśmy nowy szyld na Żurawiej – Silk & Spicy – Sushi & Thai i tam udajemy się w odcinku czwartym naszych azjatyckich poszukiwań. Lokalizacja jest perfekcyjna – Żurawia, przy Kruczej. Właściciele nowego miejsca nie są debiutantami na gastronomicznej scenie Warszawy. Inne ich restauracje to Blue Adler, Amigos i sieć Thai Wok zlokalizowana głównie w centrach handlowych. W Silk & Spicy podobno zatrudniają tajskiego Szefa Kuchni Thanawata Na Nagara oraz Sushi Mastera Tomasza Godlewskiego.
Na zewnątrz zawieszono spory neon przyciągający uwagę już z daleka. W środku zwraca uwagę świetnie zaprojektowane wnętrze. Jest złoto, bogato, egzotycznie, ale z klasą. Sporo detali tworzy ciekawe i stylowe miejsce. Piękne lustro, rzeźby, ciekawy bar i ciekawie zaprojektowany sufit. W karcie możemy wybrać pomiędzy kuchnią tajską i sushi. My dziś szukamy Tajlandii, więc wybór jest prosty.
W ramach testu porównawczego zamawiam Tom Kha Kai (21 zł), tajską zupę na mleku kokosowym, która jest dla mnie bezpośrednim przedmiotem porównań tajskich lokali. Smakuje wyśmienicie. Jest mocno słodka, kwaśna, lekko pikantna i odrobinę słona. Smak słodki wydaje się ciut dominować nad pozostałymi, ale i tak to jedna z lepszych zup jakie ostatnio jadłam. Spring Rollsy (16 zł) są chrupiące, nietłuste, pokaźne, wypełnione bogatym farszem. Karta zawiera także specjalne menu dla dzieci. Dla Smakusia zamawiamy kurczaka w sosie słodko kwaśnym (15 zł), danie jest smakowite, a porcja ogromna. Co prawda z apetytem nasz syn nie ma żadnego problemu, ale w obliczu ogromnego dania pod koniec lekko kapituluje i trochę musimy mu pomóc…
Sałatka Mango Coriander (25 zł) przypomina trochę Green Papaya Salad, popularną sałatkę, którą polubiłam w Tajlandii. Poza mango znajduję w niej także melon, świężą kolendrę, kurczaka i orzechy nerkowca. Warzywa są pocięte podobnie jak w Tajlandii na długie, cienkie paseczki, te w Silk & Spicy są tylko ciut grubsze niż te w oryginale. Sałatka ma także podobny do oryginału stopień pikantności, uzyskany dzięki drobno pokrojonym kawałkom papryczki chilli. Nie wspomniano jednak o tym składniku w menu, myślę że warto dodać tą informację w opisie dania, bo niektórzy goście mogą się zdziwić. Sałatka jest lekka, orzeźwiająca, letnia, owocowa. Dzięki chilli pali jak trzeba a nawet ciut za bardzo, tak, że nie daję rady zjeść jej do końca. Sesame Beef (39 zł) to wołowina w sosie sezamowo czosnkowym. Mięso jest miękkie, a sos doskonały. To strzał w dziesiątkę.
Silk & Spicy to piękne i smaczne miejsce. Nie wiem jakie jest tutejsze sushi, ale ja Tajlandię w talerzach na Żurawiej odnalazłam… Porcje w Silk & Spicy są spore, a ceny nie należą do wysokich. W trakcie naszej wizyty na miejscu jest chyba właścicielka, gdy wychodzimy prosi aby nie wykorzystywać publicznie zdjęć zrobionych w restauracji. Pewnie obawia się jak mogą zostać wykorzystane… Gdy wyjaśniam , że piszę bloga i zdjęcia potrzebne mi są jako ilustracja opisu, nie ma już problemu ze zgodą na publikację… Dopytuje tylko czy wszystko smakowało. Potwierdzamy i trzaskamy jeszcze kilka fotek z zewnątrz… dla potomnych…
Silk & Spicy, ul. Żurawia 16/20, tel. 22 629 70 12
.
Więcej zdjęć z mojej wizyty w Silk & Spicy znajdziesz na fanpage’u Restaurantica.pl na Facebooku
..
W ramach cyklu ” W poszukiwaniu Tajlandii” zapraszam także do przeczytania relacji z innych tajskich miejsc w Warszawie:
Podsumowanie
Dzielnica: Śródmieście
Kuchnia: tajska
Ceny: 20-40 zł
Okazja: elegancka kolacja, kolacja we dwoje, spotkanie biznesowe, spotkanie z przyjaciółmi
Brzmi świetnie. Chętnie się tam wybiorę i samodzielnie popróbuję potraw 😀
A chicken in the basket maja? 🙂
Zachęcił mnie Twój opis, chętnie bym się tam wybrała.
Ladne wnętrze i to byłoby na tyle, niestety jedzenie nie przypomina smaku tajlandii, polecają zupa jest samym mleczkiem kokosowym, sos do wołowiny w sezonie zawiesisty, bronią się jedynie napoje dobra herbata, a najlepsza kuchnia tajskiego pozostaje ta na marszalkowskiej pod arkadami koło placu zbawiciela, wnętrze może kiczowate ale kuchnia boska
zgadzam się całkowicie. Zupa jest mdła od mleczka kokosowego a poza tym pisanie, że jest z kurczakiem to żart, kurczaka są kawałeczki wielkości łebka od zapałek 🙂 Curry z orzeszkami OK – chociaż pani obsługująca nie miała za bardzo pojęcia co podaje i jaki kolor curry u nich jest ostry a jaki nie… Cenowo do przeżycia. Może jeszcze raz spróbuję czegoś innego np. Pad Thai…
Byłam, jadłam. Smakowało bardzo 🙂
Mówiła mi o tym miejscu przyjaciółka, miałyśmy się wybrać obowiązkowo, ale ja jakoś miałam wrażenie, że nazwa i ogólnie sam koncept skądś znam… Aż sobie przypomniałam – Paryż (w którym spędziłam sporo czasu) i dokładnie to samo miejsce. Wystrój i kuchnia. No, są dwie różnice: literka „Y” w warszawskiej nazwie oraz tutaj tez jest sushi, czego na Montorgueil nie ma…. Jakoś nie lubię naśladownictwa :-/
http://silkandspice.fr/restaurant/
serdecznie dziekuje za ta recenzje, wybralismy sie dzisiaj cala rodzina, zamowilismy w sumie 12 roznych dan – m.in. krewetki w tempurze, salatke mango, zupe na mleku kokosowym, pierozki z miesem, zielone curry, chrupiaca kaczke, sakiewki liczi, lody mango – wszystko bardzo dobre!!! do niczego nie mozna bylo sie przyczepic poza tym ze zabraklo lodow z zielonej herbaty, ale nic straconego – z pewnoscia tu wrocimy! 🙂