Trattoria Bellini – Rynek Starego Miasta odczarowany?
8 listopada 2009
Czy nie wydaje się Wam czasami, że ktoś zaczarował Warszawską Starówkę? W ostatnią sobotę spacerowałam uliczkami Starego Miasta, które w jesienny wieczór niestety wygląda na wymarłe. Mijało mnie niewielu Warszawiaków, zaledwie kilku turystów, bo i niewiele znajdziemy tu ciekawych miejsc kulinarnych, które warto odwiedzić. Daleko nam do czeskiej Pragi czy sięgając bliżej do Wrocławia i Krakowa. Czy to się zmieni? Czy uda się wreszcie odczarować zamienioną w kamień przez warszawskiego bazyliszka Śpiącą Królewnę jaką jest Warszawska Starówka?
Od soboty 7 listopada do nowej restauracji na jeszcze śpiącym Rynku Starego Miasta zaprasza Magda Gessler. Trattoria Bellini to już kolejna restauracja firmowana przez to znane w gastronomicznym świecie nazwisko. Magda Gessler próbuje odczarować naszą Starówkę przenosząc do piwnic kamienicy na Rynku Starego Miasta odrobinę Italii. Kusi nas smakami rodem z Neapolu i Toskanii.
Trattoria Bellini zajmuje kilkaset metrów piwnicy restauracji Krokodyl, również firmowanej przez tą samą restauratorkę. Przestronne wnętrza, kilka sympatycznych oddzielonych salek, idealnych na kameralne spotkania w gronie znajomych. Wystrój jest tu stylowy, a klimaty typowo włoskie. Każde pomieszczenie jest trochę inne, ale wszystkie urządzone z pomysłem i klasą. Na ścianach w sali, w której siedzimy, zawieszono kilkadziesiąt zdjęć Sophii Loren z różnych okresów jej życia. Włoską atmosferę podkreśla także rozbrzmiewająca w tle nastrojowa włoska muzyka.
W karcie restauracji znajdziemy nie tylko bardzo oczywiste włoskie dania, ale również kilka intrygujących niespodzianek, dzięki którym tutejsza kuchnia nie jest nudna i odróżnia się od innych włoskich restauracji w Warszawie. Zaczynamy od degustacji włoskich serów z musztardami (29 zł). Sery są wyśmienite, a zamiast musztard towarzyszą im słodkie dipy, które są połączeniem dżemów z bardziej wytrawnymi smakami. Kompozycja smakuje wybornie, choć nazwa potrawy w menu jest dość myląca. Na specjalne zamówienie, spoza karty pojawia się wkrótce na stole Linguini z sosem pomidorowym, czosnkiem i papryką chilli (22 zł) – będące zmodyfikowaną wersją Spaghetti alla Arabiatta. Przyprawy w tym makaronowym daniu są idealnie zbilansowane, a stopień pikantności idealnie trafia w moje gusta. Wszystkie potrawy w Tratorii Bellini cieszą oko,
gdyż są piękne podane. Na pierwszy rzut oka widać, że ktoś włożył w to serce. Pierś z kurczaka z mozarellą i pomidorem w sosie z czerwonego wina (28 zł) zachwyca zarówno oko jak i podniebienie. Mięso jest soczyste i wyraziste w smaku, doskonale przyprawione. Nawet bez dodatków danie jest bardzo sycące. Sałata ze szpinakiem, pomidorkami cherry, włoskim serem i boczkiem (19 zł) również sprawia, że w deszczowy, jesienny wieczór wdzierają się na Warszawską Starówkę promyki włoskiego słońca. Atutem Trattorii Bellini jest z pewnością bardzo sympatyczna i kompetentna obsługa. Nie tylko szybka i sprawna, ale także uśmiechnięta. Nie podoba mi się fakt , że lokal automatycznie dolicza 10% serwisu do rachunku, ale może taki jest urok lokalizacji na Rynku Starego Miasta.
Rynek Starego Miasta w Warszawie to nie jest miejsce, które wybrałabym na sobotnią kolację w gronie znajomych. Ale po wizycie w nowej restauracji Magdy Gessler, chyba rozszerzę kierunki kulinarnych wypraw. Właścicielka Trattorii Bellini zrobiła krok w kierunku odczarowania Rynku Starego Miasta dla Warszawiaków. Podjęła zwycięską walkę z warszawskim bazyliszkiem. Ja jestem oczarowana. I będę tu wracać nie tylko z zagranicznymi gośćmi.
Trattoria Bellini, Rynek Starego Miasta 21, tel. (22) 831 02 02
Podsumowanie
Dzielnica: Śródmieście
Kuchnia: włoska
Ceny: 20-40 zł
Typ lokalu: restauracja
Okazja: lunch, spotkanie z przyjaciółmi
Wreszcie! Bo na Starówce faktycznie kompletne zero kulinarne, za to ceny … sufitowe.
Przepyszne jedzienie! Pomodorowa toskańska miód! W zasadzie wszystko co jedliśmy – a jedliśmy całkiem sporo dzisiaj było pyszne. Jedynie pizza ustępuje tej z Nonsolo.
Do restauracji Bellini wybraliśmy się wspólnie z rodziną w ubiegły piątek, był wieczór (ok.21), restauracja była wypełniona po brzegi, ale mimo wszystko z pomocą przyszedł bardzo miły kelner i udało nam się znaleźć przyjemny stolik. Zamówiliśmy dania polecone przez osobę która nas obsługiwała, na przystawkę deskę serów i wędlin toskańskich, na danie główne: spaghetti z krewetkami, spaghetti carbonara, polędwicę wołową oraz 2 pizze, białą Magdy Gessler oraz Parmę. do obiadu kelner zaproponował nam po lampce wina domowego, które, było całkiem dobre. na dania czekaliśmy ok 20 minut,tuż po podaniu dań, kelner zaproponował do makaronów i pizzy oryginalny włoski parmezan oraz świeżo mielony pieprz. Makarony były wyśmienite, po raz pierwszy we włoskiej restauracji miałem okazję spróbować czegoś nowego, czegoś czego nie można poprostu kupić w sklepie albo zamówić w pizza hut : ), sery, wędliny, składniki w makaronach, nawet sam makaron smakuje zupełnie inaczej niż w innych podobnych restauracjach.W restauracji Bellini miałem okazję spróbować kilku odmian sera pecorino a nie „wyrobu podobnego do sera pecorino” z produkcją w otwocku. Polędwica, która przyrządzona została w oliwie z oliwek była wyśmienita, pizze niebo w gębie!, pizza Magdy Gessler miała wszystko to czego na pizzy nigdy nie chciałbym zobaczyć (kozi ser, orzeszki pini, świeża rucola, borowiki, GRUSZKA !!! ) a okazała się prawdziwą eksplozja przyjemności w ustach, tę pizze naprawdę szczególnie polecam. Niestety na desery nie starczyło nam już miejsca bowiem porcje były naprawdę spore. koszt naszej kolacji był zaskakująco niski, za sporą przystawkę, danie główne oraz kieliszek domowego czerwonego wina zapłaciliśmy ok 60 zł od osoby, co na starym mieście rzadko się zdarza.
W restauracji Magdy Gessler byliśmy po raz pierwszy, ponieważ w nazwie restauracji widnieje napis trattoria ( karczma ), nie spodziewaliśmy się obsługi w „białych rękawiczkach” ale mimo tego obsługa, wysoka jakość dań a także oryginalny wystrój restauracji sprawia, iż do tego miejsca będziemy przychodzić co najmniej raz w tygodniu . Naprawdę szczerze polecam .
Bardzo piękne wnętrza, bardzo dobra obsługa. ale dawno nie byliśmy w restauracji, w której zapłaciliśmy słony rachunek i wyszliśmy głodni! zamówiłam szparagi grilowane i dostałam talerz z 5 szparagami! a danie główne równie mikroskopijna porcja. Owszem było smaczne.. ale wrócilam do domu na kolację.. nie dziękuję nie będzie to restauracja polecana przeze mnie komukolwiek! Wstyd Pani Magdo..
Dokładnie tak. Ciekawe co zamówiłaś jako danie głowne, bo było smaczne. Moją wątróbką nawet bym nikomu guza nie nabiła, bo tak kauczukowata ,że by się odbiła. Kelner był super 😉
Przyjemnie się czyta 🙂 mała sugestia ogólna: może więcej zdjęć? Pozdrawiam. Michał
Chyba te komentarze tutaj są wysoce moderowane. Wypowiedź Maq123 to prymitywny tekst reklamowy, prymitywny, bo przepchany przymiotnikami generującymi zachwyt zadowolenie „miłe, bardzo,przyjemne, wyśmienite”Bla bla, nawet liczyć się nie chce tego bełkotu. Też byłam tam raz i nigdy więcej nie pójdę. Zapłaciłam 130 zł i wyszłam głodna, do tego obrusy były -delikatnie mówiąc- nie pierwszej świeżości, wątróbka w ilości mikroskopijnej i zelówkowata, dobrze chyba nawet, że tak mało, bo bym zgubiła na niej nową plombę, sałatki drogie i bezpłciowe jak w Mc Donald’s. Wyszłam zawiedziona, nie tego oczekuje się po restauracji osoby, która pokazuje się telewizji przy konsumowaniu porcji jak dla chłopa do łopaty ze stosem klusek, kawałem mięsa na talerzu jak czasza anteny satelitarnej. Głód i nędza w rzeczywistości. Jedynym pozytywnym aspektem to ładne wnętrze i przystojny kelner, ale to akurat elementy niejadalne… 🙁
Restauracje M. Gessler powinny kojarzyć się z czymś wyjątkowym, tym bardziej że Właścicielka tak ostro krytykuje innych restauratorów. Tymczasem sugeruję Pani Magdzie by na chwilę zaprzestała wojaży i pokusiła się o audyt własnej restauracji…..
W związku z wizytą gości z zagranicy, którzy nie znają Warszawy, wybraliśmy się wspólnie na kolację – w sumie 8 osób…. Wnętrze OK, poza nami zbyt wielu gości nie było, ale jedzenie okazało się bardzo przeciętne, długo podawane i drogie… Na startery (oliwki, cebulki marynowane, karczochy, itp.) czekaliśmy ponad 15 min….. Przystawki przyszły po kolejnej długiej przerwie, ale jakoś nie było pieczywa = kolejne 15 min czekania na to aż placek wyjdzie z pieca…. Dania główne to m.in. krewetki, które miały być z grilla a pływały w sosie i były rozgotowane…. Sandacz z pomidorami, będący w części „Szef kuchni poleca”… był bez wyrazu, a Kolega, który zamówił kurczaka wcale go nie dostał…..”Od ręki” był kolejny sandacz, zaś na kurczaka musiałby poczekać kolejne 15-20 min….Desery „uszły”, przezornie zamówiliśmy coś pewnie było przygotowane wcześniej….Tak czy siak, kolacja trwała > 3 godziny…. Jak powiedzieli nasi Goście – „był czas na trawienie i pooglądanie zdjęć”.
BELLINI nie polecę nikomu, ani na kolację służbową, ani na pewno na romantyczny wieczór….
A ja bardzo lubię to miejsce, jak i zresztą inne restauracje, które przygotowała dla nas p. Gessler. Jest znakomita we wszystkim co wiąże się z „kuchnią”. Ma doskonały smak zarówno w przygotowywaniu przepisów jak i wystroju. Tak trzymać.
A czy wiecie, że w Bellinim każda PASTA teraz kosztuje tylko 19 zl!!!! Do tego litr piwa za 7, nieslychane. Pani Gessler jest cudowna, jej restauracja też. Widzialam też gdzieś info o Festiwalu Risotto, można eygrać kolację z samą Mistrzynią:))
Festiwal, o którym piszesz odbywa się też w Venezii na Marszałkowskiej. Bardzo modna ristorante ze swietną kuchnią. Teraz wiem, ze każda pizza kosztuje 20zł
UWAGA! Konkurs na najlepsze risotto trwa tylko do jutra! Wziąlem udzial:))) Zjadlem i zaglosowalem na spagetti czekoladowe.
Już jutro wśród głosujących zostaną rozlosowane wartościowe vouchery oraz poznacie szczęśliwców, którzy 16 marca zjedzą kolację z Magdą Gessler!
wpadam tam często z racji wielu spotakń biznesowych i zawsze wychodzimy bardzo zadowoleni, obsługa super, jedzenie też bardzo dobre, prawdziwy włoski klimat, jeśli ktoś wie co to znaczy
zgodzę się ze „Służbowo”.
Wróciliśmy właśnie z Warszawy i jesteśmy zdegustowani. Wystrój restauracji faktycznie przepiękny, ale z uwagi na fakt iż nikogo nie było w środku zostaliśmy na zewnątrz w tzw. ogródku. Usiadłam przy stoliku, który bujał się tak, że mój partner musiał się zapierać z drugiej strony bo inaczej wszystko poszłoby na podłogę. Ogródek ogródkiem, sezonówka tylko ale i o to należałoby zadbać. Teraz obsługa…obsługiwało nas 3 kelnerów! Katastrofa! Masakra! Z kim ja mam się porozumiewać? Prosić?Czekać? Jak na tureckim targu! Kelner, u którego złożyliśmy zamówienie: zero uśmiechu, jak u kamerdynera 100 lat temu…pełna powaga, nie cierpię tego! Uśmiech, uśmiech, uśmiech to podstawa:) Zamówiliśmy szarlotkę z lodami, zamówienie przyniósł nam już ktoś inny…a szarlotka ciepła-faktycznie ale gałka lodów w połowie rozpuszczona :/ o zgrozo, ciasto w brei. Za kilka minut podchodzi kelner od dostawy zamówienia i chce nam postawić sok jabłkowy…mówimy, ze nie jest dla nas a on uparty ze dla nas. Gdyby zajmował się nami jeden kelner to byłaby szansa, że na bieżąco
… wiedziałby co zamówiliśmy. no i rachunek. Co za porażka! w menu widniała cena…razem zapłaciliśmy 41 zł. patrzę a tam na paragonie doliczone +10% napiwku! Nie zliczę ilości miejsc, w których jadałam i nigdy się z tym spotkałam. Zawsze niemal daję 10% napiwku ale…nikt nie ma prawa mnie do tego zmusić! Ja lubię uśmiechniętego kelnera i temu nie dałabym napiwku, taki mój kaprys…a oni mnie zmuszają do płacenia za coś co nie było wykazane w menu, czy tak można? Czy to nie jest naciąganie? Czy napiwek to nie moja dobra wola? Hmmmm…?
p.s. a tym trzecim kelnerem była pani, która nam podała menu…uśmiechnięta…i gdyby ta pani mnie obsługiwała to dostałaby bez bólu napiwek. No i jak tu dać napiwek 3 kelnerom?! Któremu? 😀 porażka…pierwsza rzecz, o której pomyślałam to: niech Pani Magda G. częściej ocenia własne restauracje 😀 Polecam Pani modyfikację w restauracji Bellini Pani Magdo 🙂
nie byłam tam już dawno, wkrótce po otwarciu było ok, a teraz już mnie jakoś nie ciągnie w to miejsce…
do W. w karcie jest informacja, ze serwis jest doliczany i zawsze tak było, jest tak we wszystkich restauracjach Pani Gessler, tym bardziej we włoskiej knajpie, ale widać, że Pan/i W. jak zje pizze w przydroznym barze, myśli że kuchnia i zwyczaje panujace we włoszech nie są mu/jej obce. żenada.
Byłam w restauracji pani Magdy Gessler-Bellini 27.IV.2013r – to jest jeden wielki
koszmar , to sie nie da opisać jak goście są nabijani w butelke. Pani Magda powinna
tam pójść i tam zrobić porądek i poszczelać talerzami tak jak to robi w innych
restauracjach. Tam nie powinni dawać rachunku tylko dopłacać ze naraża sie
każdy kto tam przyjdzie na koszmarne jadzenie, obsluge i utrate zdrowia.
Ceny z kosmosu. Ta restauracja urąga wszelkim zasadom. Szkoda że pani Gessler
nie podaje kontaktu do siebie. Chętnie bym z nią porozmawiała. Pisze to po to
aby ten kto chce dobrze zjeść- poszedł do innych restauracji nie pani MagdyGgessler
– może nie tak ładnie urządzonych – ale z dobrym jedzeniem i obsługą. Pozdrawiam.
.