Butchery & Wine Knajpą Roku 2011
19 listopada 2011
Byłam wczoraj na rozdaniu nagród Gazety Co Jest Grane – Knajpa Roku 2011. Nominowane restauracje zostały wybrane przez Macieja Nowaka, spośród tych, które zrecenzował w tym roku w piątkowej Gazecie. Zaszczytu tego dostąpiło tym razem 5 miejsc: Butchery & Wine (Żurawia 22), 12 Stolików (Krucza 16/22), Doppio (Gałczyńskiego 3), Merliniego 5 (Merliniego 5) i Delizia (Hoża 58/60). Przyznano dwie równoległe nagrody – jedną nagrodę jury, drugą czytelników, którzy oddawali głosy wysyłając smsy. W jury w tym roku oprocz Macieja Nowaka zasiedli Tomasz Karolak, Katarzyna Adamik, Anna Czartoryska, Seweryn Blumsztajn. Jury w tym składzie zdecydowało się nagrodzić Butchery & Wine. Czytelnicy wybrali restaurację Merliniego 5.
A jak ja bym głosowała gdybym dostąpiła zaszczytu dołączenia do jury? Spośród proponowanych restauracji też postawiłabym na Butchery & Wine, za oryginalność konceptu i świetną smakową egzekucję. Zaraz za nimi byłaby restauracja 12 Stolików, za jedzenie proste i smaczne, sympatyczną obsługę i miły nastrój . Z Merliniego 5 mam złe wspomnienia. Dostałam tam stek, który miał być krwisty, a mięso było suche, żylaste i nie do zjedzenia. W odpowiedzi na reklamację usłyszałam: to mięso musi być dobre, bo jest kupowane zagranicą. To dość ciekawy argument w stylu: Pani się nie zna… my wiemy lepiej, co powinno gościom smakować. Doppio Cuore to moim zdaniem sympatyczne miejsce, z miłą obsługą, ale nominacja jest mocno przesadzona. Jadłam tam bardzo przeciętną, mocno przesoloną wołowinę. Na reklamację usłyszałam: na przyszłość się poprawimy. Tak, pod warunkiem, że jeszcze tam wróce. Do Delizii nie dotarłam, pojechałam tam w ostatni długi weekend, tuż po nominacji do Knajpy Roku. Niestety włoscy właściciele, nie zważając na zwiększone zainteresowanie w związku z konkursem, zamknęli restaurację na 4 spusty. Ale na pewno jeszcze się tam wybiorę.
Po ogłoszeniu zwycięzcy rozpoczęła się degustacja (czytaj: wyżerka) przygotowana przez nominowane restauracje. Po wypróbowaniu rozmaitych propozycji – wśród których były min. sałatka z owoców morza, foie gras, tatar z koniny, czy pana cotta – zdecydowanie potwierdziła mi się jakość Butchery & Wine. Ta restauracja zaprezentowała foie gras podane na bagietce z karmelizowaną czerwoną cebulą. Wyjątkowo udane doznanie zmakowe, takie, które chciałoby się powtarzać częściej. Nie tylko ja byłam tego zdania, bo było to jedyne stanowisko restauracji, do którego były kolejki. Poza tym, wśród tych propozycji, które udało mi się spróbować nie było żadnej, którą chciałabym zjeść ponownie i którą moje kubki smakowe zapamiętałyby na dłużej. Interesująco wyglądała też zupa z owoców morza przygotowana przez 12 Stolików, ale organizatorzy zapewnili za mało talerzy i niestety niewielu było szczęśliwców, którym udało się jej spróbować.
Po rozdaniu nagród i poczęstunku, który z racji skromnej ilości jedzenia dość szybko się skończył, miło porozmawiałam sobie z Nakarmioną Starecką i Minta Eats. Obgadałyśmy wesoło knajpy kandydujące do zacnej nagrody, a także te w nominacjach pominięte. Na niektórych nie pozostawiłyśmy suchej nitki, inne chwaliłyśmy wspominając serwowane tam przysmaki. Smakowita to była rozmowa:) Równie smakowita jak foie gras z karmelizowaną cebulką:)
Więcej zdjęć z rozdania nagród Knajpa Roku znajdziecie na fanpagu Restaurantica.pl na Facebooku.
.
Zobacz także
Butchery & Wine – Mięsożercy ruszajcie na Żurawią , czyli moja recenzja restauracji
Podsumowanie
Przewodnik: wydarzenia
Ja natomiast mój pobyt w Butchery & wine wspominam niezbyt miło – miałyśmy mieć fajny wieczór z koleżankami, a było zupełnie przeciętnie. Wnętrze minimalistyczne – ale do tego stopnia, że miałam wrażenie, że przedtem była tu knajpa sushi – zimno i nieprzytulnie… Ciągle otwierające się drzwi dodatkowo „oziębiało” atmosferę… wiało nam po prostu po placach ( a byłam tam w sierpniu). Steki – twarde jak podeszwa, mimo, że krwiste – na moją uwagę, że twarde – kelner powiedział, że z wołowiną trzeba powalczyć no i że pomiędzy „zęby musi powchodzić” ( bez komentarza…) . Zatem na stek – a jadłysmy kilka rodzajów mięsa tak prędko tam nie wrócę…Szpik okazał się kawałem przypalonej ( straszny smród! ) kości z której wyciągnęłam coś obrzydliwego, mdłego i tłustego… Co do podrobów, które uwielbiam – dostałam na szpadkach serca z gęsi w minimalnej ilośći i bardzo zesmażone, suche, aczkolwiek sosiki podane do przystawki bardzo mi smakowały. Wina mają natomiast dobre; kelner był kompetentny, pomógł nam w wyborze, chociaż miałyśmy w swym gronie prawdziwą ekspertkę i nie było to konieczne. Desery poprawne, nic nie utkwiło mi specjalnie w pamięci…
Ogólne wrażenie, które mi pozostało to , że niezbyt tam miło a jedzenie przeciętne. Obsługa nie narzucająca się, ale wyniosła, czego bardzo nie lubię, przypomina mi to tzw. „terror kelnera” z dawnych czasów , kiedy „fajnych” knajp było jeszcze mało i trudno było o miejsce w modnej restauracji…
Tak naprawdę to wszystko jest jedna wielka ściema…te nagrody plebiscyty na taką a siaką knajpę to bzdura… RESTAURACJA to proste świetne dania ze świetnymi składnikami…a w tych knajpach naprawdę nie ma się czym zbyt zachwycać…czyżby lobby gejów ? dla mnie to nie ten klimat…nawet nie wiedzialem ze ten lokal jest az tak wychwalany..kiedys bylo niezle u mielzynskiego ale to bylo….teraz upadek kulinarny….
Co osoba to opinia… Tak jak sporo osob zachwyca się Merliniego… a ja nie…
NIE NO TO JUŻ JEST LEKKA PRZESADA, KTO TE KNAJPY DODAŁ DO KONKURSU, ILE MUSIELI ZAPŁACIĆ, BĄDŹ TEZ ILE MUSIELI WCISNĄĆ CO PO NIEKTÓRYM Z JURY JEDZENIA ŻEBY ICH WPISALI NA LISTĘ:) HE HE NIESAMOWITE, JEST TYLE NAPRAWDĘ DOBRYCH KNAJP W WARSZAWIE, GDZIE NAPRAWDĘ MOŻNA SUPER ZJEŚĆ!! DNO!!!!!!
Ciekawe, który z zazdrosnych właścicieli restauracji w Warszawie jest taki oburzony? Może bym wpadła ją opisać? Proszę o namiary:)
NIE WŁAŚCICIEL TYLKO SMAKOSZ, JADAM W WIELU KNAJPACH W WARSZAWIE, JEŚLI KTOŚ MI POWIE ZE RESTAURACJE ZGŁOSZONE DO KONKURSU SA NAJLEPSZYMI W WARSZAWIE, TO WYBACZ ALE JEST TO W JAKIŚ SPOSÓB NIE MOŻLIWE! MOŻE PO PROSTU JEST TAM ZŁE JEDZENIE? CIEKAWE KTÓRA KNAJPA TAK SIĘ BRONI 🙂 ALE SPOKOJNIE JA TYLKO WYRAŻAM SWOJĄ OPINIE 🙂
Też nie uwazam ze wszystkie sa najlepsze, zresztą napisałam o tym w poście powyżej. Ale Butchery i 12 stolikow sa bardzo ok. A Ty smakoszu jakie knajpy proponowałbyś nominować do knajpy roku?
dopytam, dla pewności,
czy muszą to być knajpy,które wystartowały w 2011?
Pozdrawiam
Nie nie musza:)
Ale z założenia to knajpy dość nowe na scenie warszawskiej. Byłem tylko w B&W i doppio. Pierwsza dobra, druga, hmmm inna liga. Co do komentarza luni bonder, nie do konca rozumiem zastrzezenia. Wołowina, zwłaszcza polska, jest dosc twardym miesem. No chyba ze mowimy o poledwicy, ktora z kolei jest pozbawiona raczej smaku. Grilowany szpik, ktory zamowilem, byl bez zarzutu, tak był tłusty i glutowaty, ale nie spodziewalem sie czego innego po szpiku.
pozdrawiam
HA HA HA HA I BEDA SIE TERAZ CHWALIC TYM DIPLOMEM W POLSCE TO DURNOTA I PROWINCJONALIZM NAJWIEKSZY… WIECIE CO ? ZGADZAM SIĘ ZE TO SĄ KNAJPY….BO DALEKO IM DO RESTAURACJI…DO IDIOTYCZNYCH KNAJP CHODZA POPRAŃCE CO NIE ZNAJA SIE NA JEDZENIU TYLKO NA ŻARCIU….WIEC DLACZEGO NIE MA W TYM ZESTAWIENIU RESTAURACJI ? TYLKO KNAJPY ? NIEŹLE PANOWIE KARMIĄ NOWAKA I INNYCH KOLESIOW… NO ALE COZ TO POLSKA SPECJALNOSC … dobrze ze nie zyje w tym kraju POlska.
Subiektywny przewodnik po restauracjach w Warszawie
ha ha ha ha chyba jakiś żart
hej, po przeczytaniu Twojego artykułu na temat konkursu przypomniałem sobie o swoich odczuciach względem oceny restauracji. Zreszta jak czytam komnetrarze to widze ze wilelu ten problem „lezy na żołądku” Pozdrowienia z HH:-)
a zapomniałem o linku do tekstu o konkursie: http://coollinaria.com/2011/11/24/kto-uklada-te-wszystkie-restauracyjne-rankingi-i-co-mi-przyszlo-do-glowy-po-konkursie-gazety-wyborczej-na-knajpe-roku/
czytaliśmy się chyba jednoczesnie, bo zobaczyłam Twoj komentarz jak skończyłam czytać Twoj tekst na blogu:) pozdrawiam z Wawy
Te foie gras śni mi się po nocach, zresztą zwycięzcy porcji nie żałowali, to była istna orgia zjedzenie dwóch grzanek! Rozmowa była baaardzo smakowita, musimy ją kontynuować w jakiś apetycznych okolicznościach. Koniecznie! Najlepiej nad jakimś talerzem:)
Byłam w Butchery & Wine parę dni temu i padłam na kolana. Wkrótce relacja na moim blogu. I to jest kolejny dowód na to, że u nas jest często lepiej niż tam gdzie nas nie ma a wydaje nam się, że wolelibyśmy być 🙂
czekam na relację:)