Urban Market 2.0 w 1500 m2
22 kwietnia 2012
Wczoraj odbyła się druga, wiosenna edycja Urban Market zorganizowana w 1500 m2 przez my’ o ‚my i made with love. Dopisała pogoda, dopisali goście. Mimo utrudnień komunikacyjnych w mieście (strajk na pl. Trzech Krzyży i mecz na stadionie Legii próbował popsuć szyki), na Solcu pojawiły się wczoraj tłumy. Podczas drugiej odsłony Urban market było wszystko to, co zagrało na odsłonie numer 1, czyli jedzenie, muzyka, design, moda, warsztaty dla dużych i małych. Przyjechał autobus z hamburgerami, a na patio odbywał się wesoły piknik pod gołym niebem. Kto był głodny – mógł jeść, kto spragniony – pić, a kto chciał coś kupić, miał w czym wybierać. Pogoda, muzyka z dj-ki oraz dobre jedzenie sprzyjały konwersacjom. W największej strefie food market były eko warzywa, jedzenie na miejcu i na wynos. Kilkunastu różnych wystawców prezentowało i sprzedawało swoje smakołyki. Były wśród nich warszawskie restauracje i kawiarnie (Latawiec, Bagno, U Artystów, Małpi Biznes), były wypieki z Goodies, przekąski z Vanilla Spice i wiele, wiele innych łakoci. Była też strefa food design m.in. z książkami Books For Cooks, akcesoriami kuchennymi, strefa kulinarnych warsztatów i mocno rozbudowana w stosunku do poprzedniej edycji strefa mody. W specjalnym kinie można było oglądać filmy o tematyce foodowej, a w kąciku dla dzieci zostawić malucha w rękach opiekunek z kawiarni Pompon.
Szybko obeszłam część z modą, akcesoriami i zabawkami, i tym razem bez łupów, przeszłam do głównego celu mojej wizyty czyli food marketu. Było trochę więcej stoisk niż poprzednio, więcej słodkości, ciast, a trochę mniej „normalnego jedzenia”. W Bagno Food & Wine można było zjeść sałatkę z ekologicznych pomidorów czy botwiny, U Artystów ponownie karmili azjatycko. W Soul Food Bus serwowali hamburgery, ale ja już się nie załapałam, bo kiedy autobus nadjechał, akurat wychodziłam. Najbardziej smakowały mi trufle od Agnes Catering, lekko pikantna egzotyczna sałatka tajska U Artystów i zupa tajska z cukinią, którą zaserwował Latawiec.
Druga edycja Urban Market zakończona. Tym razem było więcej stoisk i przyszło więcej ludzi. Świeciło słońce, grała muzyka… Można było usiąść w patio i zajadać. Było multum przekąsek i słodyczy. Do wyboru, do koloru. Dla mnie ciut za mało było dań konkretnych, a ja lubię konkrety. Te, które jadłam, bardzo mi smakowały. Już czekam na Urban Market 3.0 i ciekawa jestem, kto tym razem się pojawi. Liczę na więcej kawiarni i restauracji:) Z konkretami:)
Więcej zdjęć z mojej wizyty na Urban Market 2.0 znajdziesz na fanpagu Restaurantica.pl na Facebooku.
Podsumowanie
Przewodnik: wydarzenia
Super, dzięki za relację. Gdyby nie mój kurs fotograficzny, z pewnością byłabym i ja. Widzę, że jedzenie przygotowywało kilka dostawców działających wyłącznie na zamówienie, których kuchni nie można skosztować na co dzień. To fajny pomysł, żeby się wystawiać w takich miejscach. Tym bardziej też żałuję, że mnie nie było. No ale cóż, trzecia edycja to jużna pewno 🙂