Maghreb
9 czerwca 2013
Kuchnia Marokańska nie należy do znanych i popularnych smaków w Warszawie. Maghreb, nowa restauracja przy Burakowskiej jest jedną z pierwszych serwujących dania z tego rejonu. Poznałam ich na Targu Śniadaniowym. Spróbowałam wtedy ich aromatycznego hummusu i pikantnych oliwek i… nabrałam apetytu na więcej.
Lokal na Burakowskiej odwiedziłam we wczesne sobotnie popołudnie zaledwie tydzień po otwarciu. Restauracja zlokalizowana jest spory kawałek od samej ulicy. Jeśli jesteśmy zmotoryzowani, najlepiej jest wjechać w podwórko oznaczone numerem 9 i kierować się prosto, aż skończy się droga. Biała fasada świeżo odnowionego fragmentu budynku restauracji kontrastuje mocno z postindustrialnym otoczeniem, które niektórzy mogą raczej określić brutalnie jako „podupadające baraki” ;-). Przed lokalem postawiono zapraszająco kilka leżaków oraz stół, na którym jest kolorowy marokański akcent – fajka wodna. Na zewnątrz stoi też grill, na którym przygotowywane są wybrane dania z karty.
Maghreb po arabsku oznacza zachód i tak Arabowie nazywają region północno-zachodniej Afryki nad Morzem Śródziemnym. Nazwa ta odnosi się m.in. do Maroka, Algierii i Tunezji. Wnętrza tego marokańskiego lokalu nawiązują do arabskich klimatów. Jest tu pozytywnie, bardzo kolorowo. Tęczowo-pasiaste są ściany, kolorowe meble, barw dodają też owoce i warzywa ustawione w skrzynkach, jak na targu czy bazarze. Na oknie w małych doniczkach kwitną kwiaty i rosną zioła.
Wybór serwowanej tu kuchni nie jest przypadkowy. Właściciel pochodzi z Algerii, jest pół Arabem. W lokalu nie ma drukowanej karty. Dania wypisane są na niewielkiej tablicy. Do wyboru dziś są trzy dania główne i trzy przystawki (hummus dostępny w kilku wersjach, grillowane sardynki i grillowana papryka z tuńczykiem i jajkiem), docelowo ma być niewiele więcej m.in. jagnięcina w różnych odsłonach ale karta ma co jakiś czas się zmieniać. Próbujemy większości dostępnych dziś dań.
Zaczynamy od hummusu habibi (14 zł), który miałam okazję już poznać na Targu Śniadaniowym. Podany jest na kolorowym tradycyjnym talerzu z grillowaną papryką, anchois i zielonymi oliwkami. To znakomity wytrawny początek z mocną nutą cytrynową. Papryka grillowana z jajkiem i tuńczykiem (14 zł) to również lekka i udana przystawka, szczególnie papryki przypadają nam do gustu, jajka i tuńczyk nie są tu konieczne.
Tajin z kurczakiem, marynowaną cytryną i oliwkami (24 zł) podany jest w tradycyjnym marokańskim naczyniu z gliny. Danie jest dobrze przyprawione, znajduję w nim marynowaną cytrynę, zielone oliwki, dwie pałeczki kurczaka, ziemniaki i sos, który wyjadam ze smakiem do ostatniej kropli. Danie jest wytrawne, ma nuty cytrynowo-szafranowe, smakuje czosnkiem, jest lekko pikantne. To dobry wybór, smak bardzo zachęcający, choć jak dla mnie mogłoby być ostrzejsze. Merguez (18 zł) to kiełbaski wołowo-baranie z północnej Afryki podawane w formie szaszłyków. To danie zdecydowane w smaku, dobrze przyprawione, dodatkowo możemy go zaostrzyć pikantną pastą podawaną w tubce. Towarzyszy im spora porcja dobrze przyrządzonego kuskus, którym zachwyca się Pat (ciekawe, bo wcześniej mówił, że nie przepada za kuskusem).
To czego zabrakło mi w daniach w Maghreb to pieczywa, arabskiego chleba, bądź pity, która doskonale komponowałaby się np. z hummusem. Chętnie napilibyśmy się też regionalnych napojów z tych rejonów, dostępne były jednak tylko popularne napoje bezalkoholowe, woda i wino (8 zł za kieliszek).
Maghreb to ciekawa propozycja kulinarna z oryginalną kuchnią. To miejsce ukryte od ruchliwych ulic, idealne na weekendowy chill out przy marokańskich daniach i kieliszku wina. Pewnie dobrze tu będzie wspominać także wakacje w Maroku, ale ten kierunek podróży nadal jeszcze przed nami.
Maghreb, ul. Burakowska 9, Warszawa, tel. 602-512-602
Podsumowanie
Dzielnica: Wola
Kuchnia: arabska, marokańska
Ceny: 20-40 zł
Typ lokalu: restauracja
Przewodnik: nowe miejsca
Okazja: babskie ploty, lunch, spotkanie w grupie, spotkanie z przyjaciółmi
Jadłam tam w piątek i mam podobne wrażenia 🙂
W najbliższym czasie wybieramy się na grillowane sardynki 🙂