Z57
18 sierpnia 2013
Zwycięzców 57. Saska Kępa. To nasza trzecia wizyta w tym samym lokalu, ale pod różnymi szyldami w przeciągu ostatnich 10 miesięcy. Najpierw w poszukiwaniu dobrej hiszpańskiej kuchni trafiliśmy tu do Dali Mi Tapas Bar za Dariuszem Opaskiem (kiedyś właścicielem Tapas Bar Cuatro Caminos). Niestety jakość tego miejsca nie była najlepsza, a wystrojem to wręcz trochę straszył. Wróciliśmy tam kilka miesięcy później, gdy lokal przy Zwycięzców należał już do innego właściciela i było… gorzej, znacznie gorzej… nie było nawet o czym pisać. Od kilku dni pod numerem 57 działa nowa restauracja – Z57. Zajmuje powierzchnie dwóch wcześniejszych lokali – tapas baru i cukierni. Ale niewiele ma z nimi wspólnego zarówno jeśli chodzi o wystrój, jak i jedzenie.
Siadamy przy dużych oknach, które rozświetlają dość ciemne popołudniami wnętrze. Drewno, szarości, elegancja, ale nie przesadzona, tak można scharakteryzować tutejsze wnętrze. Proste fotele z dużymi bocznymi oparciami są bardzo wygodne, choć obywatele większej postury mogą mieć trochę ciasno (ja na szczęście się zmieściłam:). Centralną część lokalu zajmuje duży bar z otwartą częściowo kuchnią, przez którą widać krzątających się kucharzy. Duży neon Z57 rozświetla jedną ze ścian, ale dobrze widoczny jest także z zewnątrz. W tle rozbrzmiewają jazzujące przeboje, chyba Franka Sinatry. Wszystkie elementy wystroju są dobrze dopracowane. Nie zapomniano o brandingu. Logo widnieje nie tylko na ścianie, ale na szklankach, szklanych butelkach z wodą, czy strojach obsługi. W menu restauracji znalazły się dania kuchni międzynarodowej. Karta na szczęście jest krótka, wybór zajmuje zaledwie kilka chwil.
Pierwsze miłe zaskoczenie to sympatyczna, uśmiechnięta kelnerka, świetnie zaznajomiona z kartą. Drugie to woda podawana gratis, jako towarzysz jedzenia w eleganckich butelkach z korkiem. Restauracja mimo, że czynna od niedawna, ma już koncesję, możemy napić się niezłego wina w dobrych cenach (od 60 zł za butelkę, 12 zł za kieliszek).
Łosoś gravlax (21 zł) pięknie się prezentuje podany z rzodkiewką, ogórkiem i sosem musztardowo miodowym, ale smakowo ciężko tu mówić o jakiś wzlotach, jadałam już łososia gravlax w Warszawie w dużo lepszym wykonaniu. Bouillabaise (15 zł) ku mojemu zaskoczeniu jest kremem, w zupie nie znajduję kawałków owoców morza, których się spodziewałam. Jest za to aksamitna, aromatyczna, dobrze przyprawiona i smakuje tak jak smakować powinna porządna zupa rybna. Potem jest jeszcze lepiej. Ravioli z kaczką (24 zł) podają tu z przepyszną marynowaną cebulką, szałwią i marchewką pociętą w julienne. Fajnie, że komuś się chciało tak przygotować marchewkę, bo z warsztatów z krojenia w cook up wiem, że wymaga to trochę pracy. Ravioli jest obficie wypełnione mięsnym nadzieniem, pełne smaku i dobrze przyprawione. Pierś kaczki (35 zł) pokrojona w cienkie plastry jest miękka, nieprzeciągnięta, różowa w środku, z sosem lekko słodkim o nucie cynamonowej, z wyśmienita marynowaną cebulką, ziemniakami, patisonem i groszkiem cukrowym.
Grillowana ryba dnia (39 zł) czyli okoń morski prezentuje się nad wyraz dystyngowanie. Wyfiletowana przez kucharzy na miejscu ryba jest miękka, nie ma żadnej ości, spoczywa na pysznej sałatce na ciepło z bobu, kurek i pomidorków koktajlowych. Z57 należą się duże brawa za oryginalne, sezonowe i niezwykle smaczne dodatki do dań głównych. Nadal rzecz bardzo rzadko spotykana, a ja należę do tych dla których jest to tak samo ważne jak główny element dania. Naszą kolację wieńczy Mrożony nugat orzechowy (11 zł) czyli słodki deser lodowy o smaku waniliowym z orzechami i nugatowymi przebłyskami (orzechy w karmelu). To słodka, smaczna propozycja (ja wolę mniej słodkie, ale moim chłopakom smakowało :-).
Żeby nie było tak słodko, to muszę wspomnieć o obecności restauracji w internecie. Profilu na Facebooku nie ma albo nie da się go znaleźć. Strona internetowa owszem jest, ale wygląda na wersję roboczą. Są na niej niedokończone i nieaktualne informacje oraz fragmenty recenzji dopiero co otwartego lokalu (z resztą dokładnie takie same opinie i recenzje Google pokaże w kontekście restauracji Korsarz z Grudziądza, Madero z Katowic czy Wspaniały Smak z Łodzi 😀 ). Uprasza się właścicieli o szybką aktualizację tej strony bo wszyscy to widzą!
Z57 to ciekawa propozycja na mapie „Saskokępskiej” gastronomii. Miejsce położone trochę na uboczu od modnej Francuskiej, więc da się obok bez problemu zaparkować (przynajmniej na razie 😉 ), obsługa jest bez zarzutu, a jedzenie warte ponownych odwiedzin. Szczególne brawa należą się świetnym sezonowym dodatkom do dań, które chciałabym widzieć na tym poziomie w każdej warszawskiej restauracji.
Z57, ul. Zwycięzców 57,Praga Południe, Warszawa, tel. 539 915 840
Podsumowanie
Dzielnica: Praga Południe
Kuchnia: międzynarodowa
Ceny: 20-40 zł
Typ lokalu: restauracja
Przewodnik: nowe miejsca
Dodatkowe wymagania: ogródek letni
Okazja: elegancka kolacja, kolacja we dwoje, lunch, spotkanie z przyjaciółmi
Muszę przyznać, że całą tą historią z fałszywymi opiniami zamieszczonymi do tego jeszcze przed otwarciem lokalu, dali sobie bardzo duży minus. Na tyle, że na razie nie zaglądam mimo, że mieszkam po sąsiedzku.
Szanowna Pani.
Serdecznie zapraszamy do odwiedzenia naszej restauracji, w dowolnym – dogodnym dla Pani terminie. Proponujemy wieczorne spotkanie, w czasie którego chętnie wysłuchamy wszystkich uwag, wymienimy poglądy na temat potraw, wystroju wnętrza oraz sposobów prowadzenia kampanii marketingowych.
Serdecznie zapraszamy, wraz z osobą towarzyszącą. Będzie Pani naszym miłym gościem.
Prosimy o kontakt na e-mail: rafal.borowski@z57.pl
Z poważaniem
Zachęcająco to wszystko brzmi i wygląda.
Na śmieszne opinie na stronie restauracji też zwróciłam uwagę, przeglądając ją po recenzji M. Nowaka – trochę mało wiarygodnie coś takiego brzmi, jeśli nie ma przy danej opinii podpisu, kto ją wyraził. Bardziej przekonują linki do opinii zewnętrznych.
„Doskonałe, niedostępne nigdzie indziej, najlepsze, ekskluzywne, wyjątkowe, sławne….”
A do tego jeszcze te „anonimowe” recenzje, „anonimowych” krytyków kulinarnych.
Muszę przyznać, że dawno mnie strona żadnej knajpy tak nie rozbawiła. Rozumiem, że można wierzyć w swoje dzieło, ale żeby od razu się z tego powodu wygłupiać?
Średnio to wszystko zachęca do wizyty w tym lokalu, przynajmniej mnie.
A dla mnie jedzenie i obsługa była bardzo sympatyczna na 100% wpadne nie raz bardzo polecam i pozdrawiam 😉