Joli Bord 33
21 sierpnia 2013
Joli Bord 33. Szyld nowej restauracji widać z daleka. Czarny elegancki, z białym logiem z tradycyjnym liternictwem i kuchennymi symbolami. Miejsce z zewnątrz, ale także w środku przypomina francuskie bistro. Siadamy w ogródku zbudowanym na drewnianym podwyższeniu. Wokół nas kwiaty w doniczkach i w wazonach. Uśmiech na moich ustach wywołuje para kaloszy wystawionych przy wejściu, z żółtymi słonecznikami wystającymi z każdego z butów. Pod restaurację podjeżdżamy na rowerach w niedzielę wieczorem (prawie pod same drzwi można podjechać ścieżką rowerową). Jest to jej pierwszy dzień działalności i jest prawie pusta, ale dość szybko zapełnia się gośćmi.
Skąd taka nazwa lokalu? Otóż nazwa dzielnicy Żoliborz pochodzi z francuskiego Joli Bord (czyli Piękny Brzeg) – tak określano założone w XVIII w. ogrody księży pijarów posadowione w najwyższej części skarpy wiślanej. Potem teren ten został zajęty pod budowę Cytadeli ale nazwa przetrwała. Przed II wojną światową na Żoliborzu powstała nowoczesna dzielnica mieszkaniowa. Teraz to miejsce spokojne, zielone, lubiane przez wielu, a dla nas to cel lub przystanek podczas weekendowych spacerów czy rowerowych wypraw bo mieszkamy tuż tuż… W okolicy odwiedzaliśmy już kiedyś Secret Life.
Karta restauracji jest krótka, wszystkie dania mają jednak nie francuskie, jakby się można było spodziewać, a angielskie nazwy. Nie zawsze są oczywiste, ale dość zabawne np. A’Pollo 33, Delishy Fishy, Say Cheese, czy Polish Q-rnik. Najdłuższą część karty stanowią śniadania. Są wśród nich propozycje lekkie, takie jak jogurt z owocami i muesli, wegetariańskie (z pastami i z jajkiem), omlety z różnymi dodatkami, klasyczne polskie i angielskie zestawy. W menu jest także wybór przekąsek, kilka zup, kanapki. Wśród dań głównych znalazł kurczak w dwóch odsłonach, danie rybne, makaron, wieprzowina po węgiersku. Na razie lokal nie ma koncesji, więc pozostaje wybór napojów bezalkoholowych, ale wkrótce ma się pojawić wino i inne napoje z procentami.
Zaczynamy od lekkiej przystawki o lekko szalonej nazwie Green Madness (16 zł). Kryje się pod nią guacamole podane z pitą i surowymi warzywami. Jest mocno cytrynowe, z dodatkiem kolendry, bardzo udane. Jedynie kolor pasty mógłby być bardziej zielony, a ja dla zaostrzenia dodałabym jeszcze cebulki. To jednak bardzo dobry wstęp.
Dla Smakusia wybieramy Ricotta pancakes czyli placki z ricottą (15 zł). To co prawda danie z karty śniadaniowej, ale okazuje się, że nie ma problemu, aby zamówić je także wieczorem. Danie prezentuje się letnio, owocowo, kolorowo. Smakuje pierwszorzędnie. Owoce są tu nie tylko dekoracją, ale chowają się we wnętrzu placków, a także malinowego musu w specjalnej kokilce. Jeśli chcemy sobie je osłodzić, mamy syrop klonowy.
Po ciekawym wstępie mamy apetyt na więcej. Porkolt (21 zł) czyli wieprzowina po węgiersku podawana z kluseczkami nokedli, a u mnie na życzenie z warzywami grillowanymi. To jednak tylko poprawne danie, które z węgierskimi klimatami ma niewiele wspólnego. Obiecana przez kelnerkę pikantność potrawy, której z radością oczekuje, niestety nie istnieje, a szkoda, bo jadło by się dużo przyjemniej…
Interesująco zapowiada się również potrawa o kosmicznej nazwie A’Pollo 33 (22 zł) czyli kura pod pierzynką serową. Gdy zagłębiamy widelec sięgając pod serową warstwę, znajdujemy tam… surowego kurczaka. Od razu prosimy o wymianę dania. Właścicielka / managerka przepraszając tłumaczy się, że są dopiero pierwszy dzień czynni i każdy kucharz robi to danie inaczej…. Rozumiemy i czekamy na powtórkę. Drugie rozdanie jest już bardzo udane. Potężna porcja kury przykryta jest serową pianką i zapieczona w piecu. Daniu towarzyszą pieczone ziemniaczki i ogórki w marynacie, czyli tzw. węgierska sałatka.
Joli Bord to proste menu, wyjątkowo przystępne ceny i na razie miejsce, które się dociera. Nie wiem kto jest tu właścicielem, ale mam wrażenie, że to debiutanci na gastronomicznym rynku. Potknięcia kładę na karb świeżości lokalu i chętnie tu wrócę ponownie na śniadanie i niezobowiązujący obiad w trakcie rowerowej trasy. Bo czuję, że to miejsce z potencjałem.
Joli Bord 33, ul. Potocka 33, Warszawa, Żoliborz, tel. 504 061 818
Podsumowanie
Dzielnica: Żoliborz
Kuchnia: międzynarodowa
Ceny: 20-40 zł
Typ lokalu: restauracja
Przewodnik: nowe miejsca
Dodatkowe wymagania: ogródek letni
Okazja: lunch, śniadanie, spotkanie z przyjaciółmi
Przyjemne miejsce z luźne atmosfera, ładne wnętrze francuskiego bistro z dbaloscia o detale w środku, ale i z pięknym tarasem na zewnątrz. Śniadanie bardzo dobre, obsługa miła, na pewno wrócę :)))
Bylem raz pierwszy i ostatni (już jakiś czas temu). Jedzenie ok, obsługa bardzo miła ale coś co mnie zniechęciło do tego miejsca to nienażarty właściciel, Nienażarty właściciel, któremu musiał nadskakiwać biedny kelner. Koszmar. W ogóle to osobny temat do dyskusji- jak powinien zachowywać się właściciel restauracji, bo wielu zachować się nie potrafi.