Żarcie na kółkach – inwacja food trucków

27 sierpnia 2013

Mobilne bary, bary na kółkach czy też z angielskiego food trucki to najnowszy gastronomiczny szał w Warszawie. Pojawiają się na zorganizowanych imprezach, przy biurach, w centrum miasta czy przy barach zlokalizowanych wzdłuż Wisły. Moda na jedzenie na kółkach przywędrowała do nas z USA, gdzie  mobilne bary można spotkać praktycznie wszędzie. Po Warszawie jeździ w tej chwili około 30 food trucków, z czego duża część serwuje burgery. Z kolei w USA na czele listy najpopularniejszych 101 Food Trucków według Daily Meal znalazły się Red Lobster Truck z owocami morza, Kogi BBQ z kuchnią koreańską, The Cinnamon Snail – wegańska kuchnia organiczna, sznycle od Schnitzel & Things, Gofry od Wafels & Dingels. Są też bary z grillowanym serem, kuchnią filipińską, meksykańskimi tacos, grillowany serem czy egzotyczną kuchnią filipińską.

Zarcie na kółkach

Żarcie na kółkach to pierwszy oficjalny zjazd food trucków,  który odbył się w ostatnią niedzielę nad Wisłą. Przewagę liczebną wśród ciężarówek stanowiły burgerownie. Pojawili się znani i popularni Bobby Burger, Soul Food Burger, a także nowi Beef’N’Burger, Dobra Buła czy Meat Me Sandwiches.

Oprócz burgerów było również żarcie meksykańskie od Ricos Tacos , Jakie Taco i Wheel Meal, makaron od Pasta Mobile, Pizza z Żuka, Zapiekanka Snack Bus, a także naleśniki serwowane przez Rollos Crepes.  Przyjechał również Wurst Kiosk z niemieckimi kiełbaskami i Co Ja Ciacham. Z amerykańskimi sandwichami nadjechał Roots Food Truck, gdzie zjedliśmy może nie wybitną, ale całkiem porządną Philly Cheese Steak. Znalazło się też coś dla wegetarian, dla których ofertę przygotował Foodwózek Marrakesh. Serwowany przez nich hummus podany z ciepła pitą, aromatyczny, zbalansowany był świetną alternatywą do burgerów czy zapiekanek. Muszę odwiedzić wreszcie ich stacjonarną knajpę, do której wybieram się już od jakiegoś czasu. Kawę serwowało m.in. Tornado Cafe.

Nie miałam wcześniej okazji stołować się w food truckach z wyjątkiem Różowej Krewetki, o której pisałam niedawno na blogu i która najwyraźniej postanowiła pozostać na plaży po drugiej stronie Wisły. Ostatnia niedziela, kiedy odbywało się Żarcie na Kółkach, to był piękny, słoneczny dzień, idealny na spacer wzdłuż zmieniającego się ciągle brzegu Wisły… Gdy przyjechaliśmy na miejsce tuż przed 13.00, teren był dość pusty, ale w oka mgnieniu zapełnił się tłumem wygłodniałym nowych wrażeń i ulicznego jedzenia. Chwilę po rozpoczęciu imprezy przed barami na kółkach czekały długie kolejki chętnych i nie wszędzie, gdzie chcieliśmy udało nam się zjeść… Słońce, Wisła, leżaki i wyluzowana przestrzeń baru Niedorzecznych sprzyjały weekendowemu relaksowi na leżakach nad Wisłą. W jednym ręku buła z zawartością, w drugim lemoniada z Niedorzecznych… A dookoła mnóstwo ludzi, którzy po prostu przyszli tu zjeść…

Czekam na kolejne odsłony i kolejne nieburgerowe mobilne bary. Może tym razem coś z kuchnią azjatycką? np. tajską do uzupełnienia moich tajskich poszukiwań? Chętnie bym przetestowała 🙂

A tymczasem zapraszam na relację zdjęciową z tego wydarzenia.

Zarcie na kółkach

Zarcie na kółkach

Zarcie na kółkach

Zarcie-na-kolkach-7

Zarcie-na-kolkach-3

Zarcie-na-kolkach-17

Zarcie-na-kolkach-8

 

Zarcie-na-kolkach-18

 

Zarcie-na-kolkach-2

Podsumowanie

Przewodnik: wydarzenia

2 Responses to Żarcie na kółkach – inwacja food trucków

  1. Szpilka says:

    Strasznie żałuję, że nie wiedziałam o tej imprezie, tym bardziej, że z mężem nie mieliśmy pomysłu na niedzielę, on jest wielbicielem burgerów, a i ja bym coś znalazła dla siebie na pewno. Jak będziesz wiedziała coś o podobnych imprezach to koniecznie informuj na blogu:)

  2. Maciek says:

    Byłem i nie bardzo rozumiem o co w tym chodzi. Owszem, miło usiąść sobie nad Wisłą i coś zjeść zwłaszcza, gdy ładna pogoda ale to co się tam działo… Gigantyczne kolejki, tłum ludzi, swąd spalenizny i jedzenie jak z taśmociągu- i to ma być fun? Chyba raczej sposób na wyciągnięcie kasy od młodej gawiedzi (bez obrazy).

Dodaj komentarz