Solec 44 przedświątecznie
23 grudnia 2013
Przedświąteczny okres to czas spotkań ze starymi, dobrymi znajomymi. Na kolacje umawiam się z tymi, którym chciałabym złożyć osobiście życzenia. Wracam też częściej niż zwykle do miejsc sprawdzonych, ulubionych, znajdujących się na mojej liście Polecane. Jedną z takich restauracji jest dla mnie Solec 44, gdzie powracam regularnie choć z racji blogowych obowiązków z niezbyt dużą częstotliwością. Od czasu pierwszej wizyty ponad rok temu niewiele się tu zmieniło. Nadal można tu grać w przeróżne gry, wpaść na lunch, drinka i pogadać w miłej atmosferze.
Na ścianach zawieszono plakaty z zabawnymi grafikami z Sezonownika, czyli kalendarza sezonowych owoców i warzyw, a na tablicy przy barze jak zwykle można przeczytać pełne menu, które jest zupełnie inne niż podczas moich poprzednich wizyt. Jest niezmiennie sezonowo. Tym razem także przedświątecznie. W menu jest więc grzybowa na mięsnym bulionie, śledzie w śmietanie, pasztet z gęsich wątróbek czy gęś duszona w soku z pomarańczy z czerwoną kapustą.
Kelnerka zachwala soliankę. Rzadko mam okazję jeść tę zupę w warszawskich lokalach, chętnie więc przystaję na ten pomysł. Solianka (15 zł) jak to solianka – jest lekko słona, lekko kwaśna. Z odrobiną mięsa, kwaszonymi ogórkami jest dobrze przyprawiona i smakuje wyśmienicie. Wracam wspomnieniami do restauracji Carskiej w Białowieży czy Siołobudy nieopodal, gdzie soliankę jadłam nie jeden raz.
Pasztetu z gęsich wątróbek (pasztet Barona) (16 zł) jako wykwitnej przystawki nie powstydziłaby się niejedna restauracja z dużo wyższej półki i z klientelą z bardzo zasobnym portfelem. Pasztet podany jest z chlebem, kapustą i wiśniami. Jest lekko słodki, delikatny, a jednocześnie wyrazisty w smaku. To obowiązkowy punkt tutejszej karty.
Wielkością zaskakuje pokaźny Stek z rostbefu rasy hereford (70 zł). Wielkiemu kawałowi wołowiny rozpostartemu prawie na całą szerokość talerza towarzyszą pocięte – podobne trochę do frytek – kawałki lekko słodkiego, chrupiącego topinambura i wytrawnej karmelizowanej cebulki. Mięso jest miękkie, soczyste, choć dla mnie mogłoby być ciut mniej wysmażone. Doskonały (choć wymagający trochę więcej niż przeciętnie pracy żuchwą) topinambur i słodko-wytrawna cebulka doskonale dopełniają danie.
Świąteczny akcent ma dziś także mało świąteczna potrawa, czyli burger podany na piernikowej (!) bułce. Burger wołowy z sosem z suszonych owoców na bułce piernikowej (30 zł) przygotowany jest medium rare – przypieczony na zewnątrz w środku może nawet zbyt surowy. W połączeniu z Bożonarodzeniowymi nutami suszonych owoców i piernika nawet ta popularna ostatnio potrawa smakuje świąteczne, a już na pewno oryginalnie i wyjątkowo.
Kluski kładzione z warzywami (27 zł) podane z porem, kalarepą pociętą na cienkie plastry i serem to propozycja na zamówienie, dla naszego Smakusia. Jak dla dziecka ma może troszkę za dużo pieprzu, ale smakuje bez zarzutu.
Solec to jedno z tych miejsc, które bez wahania mogę polecić jeśli ktoś zapyta o dobrą, sezonową, polską kuchnię albo gdzie warto przyprowadzić gościa z zagranicy. Lubię tu wracać, bo wiem, że za każdym razem czekają na mnie nowe smakowe niespodzianki. A kto nie lubi niespodzianek? Szczególnie w okolicach Świąt.
Solec 44, ul. Solec 44, Warszawa, Śródmieście, tel. 798 363 996
Podsumowanie
Dzielnica: Śródmieście
Kuchnia: autorska, międzynarodowa, polska, sezonowa
Ceny: 40-60 zł
Typ lokalu: bar, restauracja
Okazja: babskie ploty, lunch, na drinka, spotkanie w grupie, spotkanie z przyjaciółmi