Powroty: Restro
2 listopada 2014
Restro, restauracja zlokalizowana przy ulicy Pańskiej w okolicy ronda ONZ, wielu osobom kojarzy się głównie z oderwaniem na chwilę od pracy w korpo w porze lunchowej. W moim przypadku lunche na mieście to rzadkość i restauracje odwiedzam zwykle w weekendy, dlatego Restro kojarzy mi się z weekendowym rodzinnym obiadem, który można tu zjeść smacznie i za sympatyczną cenę. Moją pierwszą wizytę w tym miejscu opisałam na blogu ponad dwa lata temu. Pretekstem do kolejnych odwiedzin jest ponowne otwarcie ulicy Prostej, dzięki czemu lokal jest bardziej dostępny i widoczny. Przeszedł też niedawno remont, przybyło stolików i przestrzeni w środku.
Siadam w pomieszczeniu z tyłu lokalu. Wystrój się raczej nie zmienił, jest prosto, kolorowo, bez kombinowania i wielkich wizji. Kraciaste obrusy nadają swojskości, wzrok przyciągają lampy i bar zbudowanych z kawałków soli (prawie jak w grocie solnej). Ze ściany naprzeciwko patrzy na nas wielki zielony pomidor. Nie ma tu spójności w wystroju i elementy wydają się być zupełnie przypadkowe, ale specjalnie mi to nie przeszkadza. Mimo, że to miejsce najbardziej słynie z lunchów, w niedzielne popołudnie większość stolików jest zajętych i co chwila pojawiają się nowi goście. W karcie znajdziemy przed wszystkim dania kuchni śródziemnomorskiej, z przewagą włoskiej. Oprócz standardowej karty jest także menu sezonowe, tym razem jest to jesienna opowieść o smakach dyni.
Rozpoczynamy od zup. Krem z dyni z marynowanym imbirem i pianką kokosowo-kawową (12 zł) przyjemnie drażni podniebienie. To bardzo udana zupa rozgrzewającą od środka, aksamitna, lekko pikantna, świetna propozycja na chłodne dni. Krem z pieczonego buraka z kozim serem i prażonymi pestkami dyni (12 zł) jest gęsty i sycący, przyzwoity. Lubię to może mało oryginalne, ale smakowite przełamanie kozim serem i chrupiące pestki dyni. Nie lubię zbytniego przesunięcia smaku w stronę kwaśnego, wolę buraczane zupy ciut słodsze. W obu daniach zupełnie niepotrzebne są kiełki, które niczego nie wnoszą zarówno w dekorację jak i w ich smak.
Jeśli śledzicie regularnie moje teksty czy zdjęcia na Instagramie, to zapewne wiecie, że mam hopla na punkcie ośmiornicy i dania z ośmiornicą zamawiam prawie zawsze jeśli tylko jest taka możliwość. W Restro w menu są aż cztery propozycje z tym morskim stworem m.in. ośmiornica marynowana w paprykowej oliwie czy danie z marynowanej ośmiornicy z krewetkami, pieczoną dynią i jabłkiem. Ja wybieram największe z ośmiornicowych dań, czyli Garnek z ośmiornicą (49 zł). Ośmiornica jest tu duszona w białym winie, z czosnkiem, bazylią, papryczką piri-piri, czarnymi oliwkami, pak choi, czerwoną cebulą i pomidorkami cherry. Jest mięciutka, idealnie przyprawiona, lekko pikantna. Podana z sałatką z ogórka, a także foccacią z mozarellą, jalapeno i suszonymi pomidorami zdecydowanie wybija się ponad przeciętność. To danie wyraziste, kolorowe, radosne. Drugie z zamówionych dań głównych również nie zawodzi oczekiwań. Grillowany stek wołowy (39 zł) marynowany w rozmarynie i młotkowanym pieprzu w towarzystwie ziemniaka i boczniaków jest przygotowany idealnie i krwisty zgodnie z życzeniem.
Restro to nie tylko popularna lunchownia w okolicach Ronda ONZ. To godne polecenia miejsce na rodzinny weekendowy obiad. Stosunek jakości do ceny sprawia, że chce się tu wracać i próbować kolejnych dań z karty. A jeśli do tego jesteście fanami ośmiornicy i lubicie wyraziste smaki, koniecznie tam zajrzyjcie, bo nadal trzymają wysoki poziom.
Restro, ul. Pańska 57, Warszawa, Wola, tel. 620 22 66
Podsumowanie
Dzielnica: Wola
Kuchnia: śródziemnomorska
Ceny: 20-40 zł
Typ lokalu: restauracja
Okazja: babskie ploty, lunch, spotkanie w grupie, spotkanie z przyjaciółmi