Jamon
13 stycznia 2015
Jamon, nowe hiszpańskie miejsce przy Wierzbowej opisuje siebie jako „tapas, restaurant i night club”. Tapas bary darzę dużą sympatią, a kuchni hiszpańskiej zawsze jest mi mało, dlatego biegnę do Jamon z radością, tak szybko jak mogę. Wnętrze lokalu przypomina prawdziwy hiszpański tapas bar. Spory bar, miks wysokich i niskich stolików, a na dole przestronne dwa pomieszczenia z kolejnym barem . Zanim powstał Jamon, mieścił się tu pub Patricks, przedtem CK Oberża, a jeszcze wcześniej dawno dawno temu popularny klub Barbados. Pamiętacie? Ja szczególnie Barbados darzę dużym sentymentem. Szefem kuchni w Jamon jest David Canca, Hiszpan, urodzony w mieście Ronda w Andaluzji. Od razu czuję do niego sympatię, bo z Rondą, którą odwiedziłam po raz pierwszy (i nie ostatni) ponad 15 lat temu wiążą mi się miłe wspomnienia. Urokliwe, pełne życia i smakowite jest to miasto. David przez całe życie gotował w różnych restauracjach w Hiszpanii, a od niedawna wraz z innymi hiszpańskimi kucharzami przybliżają kuchnię z tego rejonu Polakom.
Restauracja jest czynna od miesiąca, ale na razie świeci pustką, jesteśmy jedynymi gośćmi w porze obiadowej. Gdy przeglądam menu nie dziwię się dlaczego. Ceny dań w karcie zupełnie nie pasują do moich doświadczeń i wyobrażeniach o tapas barach. Ceny tapasów kształtują się w okolicach 40-80 zł – to znacznie za wysoko, szczególnie gdy przypomina mi się mój ulubiony warszawski tapas bar Tapas Gastrobar z cenami za tapę od 15 do 25 zł nie mówiąc już o popularnych tapas barach w Hiszpanii albo pintxos barach w kraju Basków. Tutaj najdroższy tapas kosztuje 80 zł… czy nie jest to lekka przesada?? Za danie główne zapłacimy od 49 zł nawet do 148 zł. Mimo wysokich cen, menu wydaje się jednak bardzo interesujące. W karcie znajdziemy m.in. zapiekankę z ogonem byka, tatar z tuńczyka, tataki z tuńczyka w sosie ponzu, czy grillowane brzytwy morskie. Niestety sympatyczny kelner nie jest zbyt pomocny w wyborze, praktycznie nic nie wie o składzie dań, sposobach przygotowania, nie przejawia również inicjatywy, żeby się czegoś dowiedzieć w kuchni i dopiero przyciśnięty licznymi pytaniami znika na zapleczu, żeby się dopytać. Myślę, że dodatkowo między kucharzem, a kelnerem istnieje bariera językowa, gdyż tłumacząc mi z czego jest zrobiony sos do sałatki kelner informuje po konsultacji z kucharzem, że „z takich małych jabłek”. Jak się okazuje po doczytaniu opisu w karcie… chodzi o pigwę.
Koncentrujemy się na tapasach, chcemy zacząć od tortilli dla Smakusia, ale niestety nie podają jej w wersji bez chorizo i dla dziecka może być nieco za ostra. Zaczynamy więc od Ośmiorniczki po galicyjsku w aromacie trufli (39 zł). Kilka kawałków idealnie miękkiej ośmiornicy położono na ziemniaczanym puree, nie jest to co prawda klasyczny sposób podania tego dania, ale zarówno oryginalny wygląd jak i znakomity smak sprawiają, że czuję że tam w kuchni ktoś naprawdę umie gotować, a aromat trufli stanowi interesujący finisz. Krokiety z ogonem byka hodowanego w Rondzie (27 zł) to popularne w Hiszpanii croquetas. Tutaj też prezencja znacznie wybiega od tego czego oczekiwałabym od tapas baru, takie dania zwykle widuje w restauracjach fine dining. Krokiety są fantastyczne, rozpływają się w ustach!
Fasolka po asturyjsku z gulaszem iberyjskim (36 zł) to równie wyśmienite choć bardzo proste, farmerskie danie. Co prawda sos mógłby być bardziej pikantny, a określenie 3 kawałków mięsa (chorizo, kaszanka i boczek) gulaszem to opowieść trochę na wyrost, ale i tak to danie pełne smaku i wyrazu. Kalmary po andaluzyjsku (40 zł) podane w lekkiej prawie niewidocznej panierce są mięciutkie, lekkie i smakowite. Sos aioli, o którego podanie dodatkowo proszę, idealnie uzupełnia to danie. Trochę mniej zjawiskowo, ale za to obszernie jeśli chodzi o wielkość prezentuje się Sałatka z langustynek na ciepło, grzybami, kozim serem i pigwowym winegretem (39 zł). Główną jej część stanowi spora porcja sałat mieszanych, na których położono kawałki koziego sera i langustynki. Grzybów w tym daniu nie zidentyfikowałam, był za to doskonały słodko-kwaśny pigwowy sos, który pięknie komponował się z pozostałymi składnikami.
Ze względu na ceny, wygląd dań i wielkości porcji przypominające bardziej raciones niż tapas Jamon to zdecydowanie nie tapas bar tylko restauracja. Jeśli to Was nie zraża i jesteście gotowi na dość wysoki rachunek koniecznie odwiedźcie Jamon, gdyż jest to kuchnia pełna smaku, pięknie podana, wyśmienita. Kucharze z Hiszpanii zdecydowanie wiedzą co robią, a ich znakomitej kuchni po prostu trzeba spróbować!
Jamon, ul. Wierzbowa 9, Warszawa, Śródmieście, tel. 22 692 42 23
Podsumowanie
Dzielnica: Śródmieście
Kuchnia: hiszpańska
Ceny: powyżej 60 zł
Typ lokalu: bar, restauracja
Przewodnik: nowe miejsca
Okazja: lunch, na drinka, spotkanie biznesowe, spotkanie z przyjaciółmi