San Lorenzo Bar & Restaurant Żurawia

9 kwietnia 2015

San Lorenzo Bar & Restaurant to młodsze rodzeństwo włoskiej restauracji San Lorenzo obecnej od lat przy Jana Pawła II, od kilku lat zauważanej nawet przez czerwony przewodnik Michelin. Nowy lokal, otwarty w ostatnich dniach marca, powstał na bardzo modnym niegdyś odcinku ulicy Żurawiej, między Kruczą, a placem Trzech Krzyży, w sąsiedztwie You & Me Bar, Sushi Zushi czy 6/12. To przestronna restauracja z antresolą, dużym barem i otwartą kuchnią. Z kuchni słychać język włoski, którym posługują się przynajmniej dwie osoby szykujące dania dla gości, a także konwersująca z nimi kelnerka. San Lorenzo Bar & Restaurant to nowoczesny oryginalny wystrój – jasne barwy przeplatają się tu z mocnymi akcentami kolorystycznymi w postaci kolorowych grafik na szaro-różowych ścianach oraz niesztampowego wielobarwnego baru z mozaikowymi wzorami i wielką podświetlaną nazwą restauracji. Lokal odwiedzamy w niedzielne popołudnie, kilka dni po otwarciu.

San Lorenzo wnętrze

W karcie szczególny nacisk położono na ryby i owoce morza, których wybór jest znacznie większy i ciekawszy niż w większości restauracji w Warszawie i które przewijają się przez przystawki, dania z makaronami, dania główne, zupy… Menu jest także zbliżone, choć nie identyczne do restauracji przy Jana Pawła II. Tatar z tuńczyka, carpaccio z ośmiornicy, chrupkie kalmary, linguine z miecznikiem, ośmiornica w winie czy filet z labraksa to tylko niektóre z wielu rybnych dań, których możemy tu skosztować. Poza rybami jest też całkiem spory wybór mięs m.in. wołowina, jagnięcina, perliczka czy królik. Ceny większości dan głównych mieszczą się w granicach 40-60 zł. Oprócz standardowej karty są dostępne specjalne dania sezonowe np. podczas naszej wizyty dodatkowo można zamówić dania z uczty rybnej. Koszt takiej propozycji złożonej z małych porcji kilku różnych dań, podawanych podobnie jak w menu degustacyjnym to 59 zł. Ceny win są już mniej przystępne. Za kieliszek  wina zapłacimy min. 19-20 zł 🙁 .

San Lorenzo kuchnia

San Lorenzo okno

Uczta rybna (59 zł) to możliwość skosztowania wielu dań z karty, dlatego nie mogę przejść obok tej opcji obojętnie. Większość dań z uczty w ciut większych porcjach znajdziemy w normalnym menu, wiec jest to możliwość zrobienia całkiem mocnego przeglądu rybnej karty. Ucztę rozpoczyna talerz z różnymi rybami w wersji surowej, znajduję tu carpaccio z łososia, carpaccio z tuńczyka, tatar z tuńczyka z avocado, tatar z labraksa. Dania są delikatne, orzeźwiające, z mocną nutą cytrusową. To doskonała lekka przygrywka do kolejnych smaków. Z tego talerza szczególnie przypada mi do gustu tatar z tuńczyka z awokado i wyjątkowo oryginalny tatar z labraksa. Drugi talerz zajmuje Ravioli z nadzieniem z labraksa w kremowym sosie z krewetek – danie jest idealnie zbalansowane, kremowy sos z krewetkami doskonale komponuje się z delikatnym nadzieniem ravioli. Ostatnie danie z uczty rybnej to zapiekana muszla Św. Jakuba nadziewana krewetkami i mulami w lekkim sosie z nutą szafranu,  towarzyszy jej wyrazisty, gęsty i sycący krem z porów z krewetkami. Wyśmienitą zupę zagryzam mięciutkimi ośmiorniczkami w pikantnym sosie z grzanką i liguryjskim pesto. Muszla z krewetkami i mulami z aksamitnym sosie z nuta szafranu stawia kropkę nad i upewnia mnie w przekonaniu, że na rybne dania warto tu wrócić. 

San Lorenzo muszla

San Lorenzo uczta rybna

Dla równowagi zamawiamy również danie mięsne. Fiorentina (60 zł) czyli stek wołowy  z grilla  podany jest z ziemniakami pieczonymi z rozmarynem i solą morską Maldon w płatkach. Najlepszą jak do tej pory Fiorentinę, czyli stek z kością z młodych byków, jadłam w zeszłym roku w Mediolanie. Był to krwisty stek pokrojony na cieniusieńkie plastry zajmujące całą powierzchnię talerza. Tutaj mamy doczynienia z zacnym kawałkiem wołowiny z kością. Mięso ma idealną marmurkową strukturę, świadczącą o jego najwyższej jakości. Mamy okazję podziwiać wołowinę jeszcze w wersji surowej, ponieważ kelnerka jeszcze przed obróbką cieplną prezentuje nam ją na talerzu. Po przygotowaniu mięso jest idealnie wysmażone, różowe w środku i krwiste zgodnie z życzeniem. Fiorentina jest lekko słodka, idealnie soczysta, ma głęboki i bogaty smak pochodzący od kości. Przypomina mi najlepsze steki, które jadłam w życiu m.in. w Argentynie czy Mediolanie.

San Lorenzo fiorentina

Mimo, że za nami dość sycąca rybna i mięsna uczta, nie pozostajemy obojętni wobec słodkich smaków, szczególnie, że nie ograniczają się tu jak w większości włoskich restauracji w Warszawie do tiramisu i panna cotty. Wybieramy delikatnie migdałowe sfogliatine Karolina nadziewane czekoladą w trzech smakach (25 zł). To trzy chrupiące rurki z migdałową nutą wypełnione czekoladowym nadzieniem (czekolada biała, orzechowa i mleczna).  Wypełnionym wyśmienitą czekoladą rurkom towarzyszą kontrastujące dodatki takie jak orzechowo-słony puder, czy mus owocowy, które wnoszą niebanalny kontrapunkt do mocno słodkiego czekoladowego dania.

San lorenzo deser

San Lorenzo Bar & Restaurant to od lat pierwszy powód, żebym ponownie chciała wracać w tą lekko już przebrzmiałą i monotonną kulinarnie okolicę Żurawiej. Wyśmienite jedzenie, doskonała, profesjonalna obsługa i rybna dominacja w menu, sprawia, że to miejsce chętnie dopisuję do mojej listy polecanych miejsc.

San Lorenzo Bar & Restaurant, ul. Żurawia 6/12, Warszawa, Śródmieście, tel. 22 420 33 33

6 Responses to San Lorenzo Bar & Restaurant Żurawia

  1. Asia says:

    Popieram, genialne miejsce, przepyszne, wykwintne jedzenie, świetna profesjonalna i bardzo miła obsługa, przepiękne wnętrze, dopracowane szczegóły, ceny tez ok, sa rzeczy droższe, ale większość, np. pasty, , desery bo karta ma sporo propozycji, jest bardzo ok, na pewno wrócę;))

  2. jaala says:

    Bylam pare dni temu w San Lorenzo na Zurawiej. Zamowilam spaghetti alle vongole. Prosilam, by makaron byl naprawde al dente. Niestety byl troszeczke za dlugo gotowany. Muszli za to bylo calkiem sporo, ale…wszystkie puste! Przyzwyczajona jestem raczej – byc moze, na maniere plebejska – ze malze sa podawane nadal przyczepione do muszli, nawet po ich ugotowaniu. Samych malzy w makaronie znalazlam moze 4, moze 5, wiec ewidentnie stan sie nie zgadzal. Na dodatek byly one bardzo male i jakby nie bardzo pasujace do rozmiaru muszli. Nasuwa sie niestety mysl, ze muszle sa wielokrotnego uzytku i sluza li tylko do dekoracji dania. Na dodatek, na dnie talerza znalazlam dwie zamkniete muszle, co natychmiast odebralo mi apetyt. Nie, nie zatrulam sie, ale obawy mialam.

  3. Alicja says:

    Moj komentarz zostal usuniety. Postaram sie wiec go odtworzyc.
    Bylam w San Lorenzo na Zurawiej pare tygodni temu. Zamowilam spaghetti alle vongole. Prosilam, by makaron byl naprawde al dente. Byl niestety nieco rozgotowany. Muszli za to bylo calkiem sporo – okolo dziesieciu, moze nawet wiecej – ale wszystkie puste! W makaronie znalazlam moze piec malzy luzem, ktore na dodatek rozmiarowo nijak nie pasowaly do muszli, ktorymi byl przyozdobiony makaron. Byly duzo mniejsze, a ze bylo ich znacznie mniej, wiec sam sie nasuwa wniosek, ze muszle byly li tylko do dekoracji (moge miec tylko nadzieje, ze nie byly wielokrotnego uzytku), a malze byly duzo tanszego sortu i w ograniczonej ilosci. Na dodatek na dnie talerza znalazlam dwie zamkniete muszle, co natychmiast odebralo mi apetyt. Nie, nie zatrulam sie, ale obawy mialam.
    Poniewaz szanowni panstwo usuwacie negatywne komentarze, bede zmuszona je rozpowszechnic innymi metodami, podajac przy tym adres tej strony.

    • Restaurantica says:

      nie usunęliśmy komentarza, nadal jest na stronie i wisi tam już dwa miesiące, mamy oppoznienia w zatwierdzaniu czasem bo byliśmy na długich wakacjach

  4. San Lorenzo says:

    Spaghetti to nasza pasja i wiemy o nim wszystko. Przyrządzamy zawsze w punkt i polecamy jeść od razu po podaniu, inaczej wystygnie, a al dente przeminie. Po to aby Spaghetti alle vongole były tak dobre jak u nas w restauracji makaron po wyjęciu z wody musi być bardzo dokładnie wymieszany z sosem z małżami. Nazywa się to „mantecare”. Jest rzeczą absolutnie naturalną, ze ugotowana małża może wypaść z muszli.
    Nie wkłada jej się z powrotem!
    Pani wnioski dotyczące wielokrotnego używania muszli są delikatnie mówiąc nie na miejscu. Jedyne muszle wielokrotnego użytku jakie znamy, znajdują się w zupełnie innym miejscu iż kuchnia.

  5. San Lorenzo says:

    Spaghetti to nasza pasja i wiemy o nim wszystko. Przyrządzamy zawsze w punkt i polecamy jeść od razu po podaniu, inaczej wystygnie, a al dente przeminie. Po to aby Spaghetti alle vongole były tak dobre jak u nas w restauracji makaron po wyjęciu z wody musi być bardzo dokładnie wymieszany z sosem z małżami. Nazywa się to „mantecare”. Jest rzeczą absolutnie naturalną, ze ugotowana małża może wypaść z muszli.
    Nie wkłada jej się z powrotem!
    Pani wnioski dotyczące wielokrotnego używania muszli są delikatnie mówiąc nie na miejscu. Jedyne muszle wielokrotnego użytku jakie znamy, znajdują się w zupełnie innym miejscu iż kuchnia.

Dodaj komentarz