Miss Kimchi
18 października 2015
Popularna koreańska przystawka kimchi już jakiś czas temu weszła przebojem do warszawskich lokali, mimo, że wysyp koreańskich restauracji mamy zapewne dopiero przed sobą. Czas najwyższy aby Warszawa poznała także inne dania rodem z Korei. Po restauracji Onggi, którą niedawno opisywałam przyszedł czas na Miss Kimchi, nowy koreański lokal na Woli. Nazwa kojarzy mi się trochę z Kimchi Princess w Berlinie, choć jednak poza nazwą i krajem pochodzenia kuchni te dwa miejsca nie mają ze sobą wiele wspólnego. Miss Kimchi to niewielki bar otwarty przed ponad tygodniem na Żelaznej. Kilka stolików, mało zapamiętywalny wystrój i chłód ciągnący od okien. Lokal określa się mianem street food. Nie ma tu obsługi kelnerskiej, więc zamawiamy i płacimy od razu przy ladzie, w której wystawione są dodatki do serwowanych dań.
Karta jest krótka i ma się regularnie zmieniać. Codziennie do wyboru jest kilka dań głównych serwowanych z kolorowymi dodatkami w bento (takich jak kaczka w słodkim sosie czy kurczak w ostrym sosie), a także kilka zup (ramen, udon, kimchi chige). Nie wszystkie dania są typowo koreańskie, na liście znajdziecie także inne propozycje z Azji np. laksę, czy ramen. Miss Kimchi odwiedzamy dwukrotnie w ciągu pierwszego tygodnia od otwarcia. Próbujemy dwóch zup i dwóch dań głównych.
Z zup warto skusić się na Kimchi chige, lekko pikantną koreańską zupę na bazie kimchi, z wieprzowiną, tofu i ryżem. Zupa jest lekka, a jednocześnie rozgrzewająca, pełna smaku, przypomina trochę nasz kapuśniak. Wyjadamy ją do ostatniej łyżki. Jeśli nie chcecie żeby Was spotkał kulinarny zawód, to lepiej darujcie sobie Singapurską Laksę, która z laksą ma niewiele wspólnego. Jest płaska, monotonna w smaku z dominującą nutą curry, prawie nie czuć w niej mleka kokosowego, które powinno być mocno wyczuwalne, a także innych smaków charakterystycznych dla tej zupy. Nie tylko daleko jej do singapurskiej czy malezyjskiej laksy, ale jest po prostu niesmaczna.
Dania główne rekompensują nam pomyłkę przy laksie. Kosztujemy świetnej, soczystej kaczki w słodkim sosie (30 zł), a także idealnie mięciutkich, rozpływających się w ustach żeberek duszonych (25 zł). Mięso jest perfekcyjnie przyrządzone, samo odchodzi od kości, jest soczyste, choć jak na mój gust mogłoby być nieco bardziej pikantne. Kaczka i żeberka podawane są z wybranymi przez nas dodatkami nakładanymi do bento, których właściciele nie żałują. Kosztujemy m.in. chrupiące pędy czosnku, niezłą kimchi, pyszne ogórki w pikantnej zalewie, świetną orzeźwiającą sałatkę z kalmarów z jabłkiem.
Miss Kimchi to ciekawa propozycja na lunch czy niezobowiązujące spotkanie z przyjaciółką. To raczej barek typu street food niż restauracja, więc bardziej nastawiajcie się tu na koncentrację na smaku niż doświadczeniach innych zmysłów, ale karmią tu smacznie, a za spore porcje zapłacimy relatywnie niewiele. Nie wychodźcie stamtąd bez skosztowania rewelacyjnych duszonych żeberek i intrygującej zupy kimchi chige.
Miss Kimchi, ul. Żelazna 58/62, Warszawa, Wola, tel. 516 551 19
Podsumowanie
Dzielnica: Wola
Ceny: 20-40 zł
Typ lokalu: bar
Przewodnik: nowe miejsca
Okazja: lunch, spotkanie z przyjaciółmi