Wino & Friends
6 marca 2016
Muranowska gastronomia dopiero się buduje, a do jej rozkwitu przyczyniają się między innymi biurowce, które wyrosły niedawno w okolicy Intraco i stacji metra Dworzec Gdański. Po Przystawkach, w których jestem częstym gościem, Trattorii Murano, która mnie jakoś nie urzekła, od kilku tygodni przy Pokornej mamy nowy lokal – Wino & Friends. Mało unikalna nazwa złożona z połączenia generycznych słów po polsku i angielsku i mało wyróżniające się logo świadczą o tym, że chyba nie poświęcono zbyt dużo czasu na projekt identyfikacji wizualnej lokalu. Co skrywa mało przekonująca nazwa i czy znajdziemy tu dobry smak?
Wino zajmuje zarówno w nazwie jak i w samym lokalu dość poczesne miejsce. Mamy tu spory regał z butelkami z Francji, Hiszpanii czy Włoch. Ponad 30 win dostępnych jest na kieliszki w bardzo przystępnych cenach zaczynających się już od ponad 40 zł za butelkę. Można również dokonać zakupów na wynos. Właściciel restauracji podchodzi do stolika, żeby polecić dostępne tu wina, co zdecydowanie jest pozytywnym wyróżnikiem lokalu.
Wino & Friends to kuchnia międzynarodowa, w której znalazły się głównie dania polskie i kuchni śródziemnomorskiej. Zauważam także bardziej orientalne wpływy. Karta jest krótka, mieści się na jednej stronie formatu A4. Rozpoczynają ją small friends, czyli przystawki takie jak pasztet z kaczki, krewetki z czosnkiem i chilli czy carpaccio z ośmiornicy. Mamy tu również sałatki, zupy, czy big friends – dania główne takie jak rostbef, gnocchi z truflami i czarny makaron z krewetkami. Ceny są tu przystępne, większość dań głównych nie przekracza 40 zł.
Spotkanie z Wino & Friends proponuję zacząć od Zupy cytrynowej z krewetką (19 zł). Ten aromatyczny bulion z białych ryb morskich i owoców morza doskonale rozbudza kubki smakowe i przenosi nas w lekko orientalne klimaty. Papryczka chilli wnosi do dania pikantności i charakteru a dopełnieniem smakowej układanki są chrupiące warzywa pokrojone w stylu julienne, które uprzyjemniają jedzenie zupy. Lekkie, owocowe i bardzo przyjemne jest Carpaccio z ośmiornicy (29 zł), która została pocięta na idealne cieniutkie plasterki i zamarynowana w pomarańczach, podana z cytrusami, cytrusowym sosem i przyprawiona świeżo mielonym pieprzem. Grzanki z kozim serem (19 zł) z niepasteryzowanego mleka, zaserwowane są w towarzystwie gruszki, miodu lawendy i tymianku. To proste i niezwykle smaczne połączenie.
Smaki wakacji na Ko Lancie w Tajlandii przypomina mi Kurczak mango curry (39 zł). Soczysta pierś kurczęcia zagrodowego podana jest w sosie z żółtego curry, mango i przypraw. Na talerzu są jeszcze chrupiące warzywa, ryż basmati z kolendrą, prażone fistaszki. Danie jest aromatyczne, chrupiące, odpowiednio pikantne. Zamiast schabu, którego akurat dziś nie ma obsługa proponuje nam Polędwiczki wieprzowe (37 zł) z tymi samymi dodatkami. A dodatki są niebanalne, mięciutkie i soczyste mięso podane jest w sosie z czekolady i chilli, musem z wędzonej śliwki oraz puree z batatów. Szczególne brawa należą się tu wyśmienite dodatki.
Wino & Friends nie przemówiło do mojej duszy marketingowca. W lokalu zabrakło mi spójnego pomysłu, chwytającej za serce i wyróżniającej nazwy oraz dopasowanych do całości menu i logo. Nie jest to miejsce, o którym można opowiadać marketingową historię. Mimo tego kuchnia się obroniła, dania są pełne smaku, świetnie przyprawione i nie zabrakło tu pomysłowych połączeń! Do Wino & Friends mam jakieś kilka minut z domu na piechotę i czuję, że będę tam częstym gościem.
Wino & Friends, ul.Pokorna 2, Warszawa, Śródmieście, tel. 600 455 262
Podsumowanie
Ceny: 20-40 zł
Jedzenie smaczne ale porcje śmieszne wyszedłem głodny i dojadłem w domu 🙂 carpaccio np to 4 plasterki wołowiny na wielkim talerzu 🙁 byliśmy w kilka osób i każdy miał podobnie podsumowała to dobrze moja żona „jedzenie dla ludzi na diecie” a ona naprawdę nie je dużo 🙂
Byłem tam niedawno ze znajomymi na lunchu. Zupa ok, ale drugie danie to jakaś kpina. Dostałem 5 kopytek i coś co nazwali gulaszem. Były w nim 3 kawałki mięsa długości 2cm. Lokal z pokroju tych, które naiwniakow łapią tylko raz. Nie polecam i nie wracam.