Jung & Lecker – kandydat do Knajpy Roku 2013
20 października 2013
Jung & Lecker po raz pierwszy odwiedziłam i opisałam w zeszłym roku zachwycając się kreatywnością, sezonowością menu i niebanalnymi pomysłami połączeń smakowych. Wracam tu ponownie z okazji nominacji restauracji do Knajpy Roku 2013, aby ocenić i wybrać miejsce, na które finalnie zagłosuję w następny poniedziałek podczas obrad jury. Jung & Lecker idzie na pierwszy ogień. Do lokalu przychodzę niezapowiedziana i jak zwykle anonimowo. Ujawniam się dopiero po zakończonym posiłku. Tak będę oceniać każdą z nominowanych restauracji, bo jakkolwiek nie ma opcji, aby ktoś nagle zaczął lepiej gotować, jeśli wie że ma do czynienia z jury, krytykiem czy blogerem, to może to mieć wpływ na wielkość porcji i obsługę.
Jung & Lecker działa od kilku lat. To przede wszystkim winiarnia specjalizująca się w niemieckich winach sprowadzanych bezpośrednio od lokalnych producentów. Można je kupić do domu albo spożyć na miejscu (co istotne – bez korkowego). Można także tu się co nieco o winach nauczyć, gdyż właściciele organizują różne warsztaty i szkolenia m.in. z dobierania win do posiłków. Lista dostępnych tu win jest długa. Głównie są to wina reńskie i mozelskie m.in. Riesling, Gewürztraminer czy jeden z moich ulubionych – Silvaner. Przyglądam się półkom wypełnionym butelkami białego oraz czerwonego trunku i czytając etykiety wspominam mój wyjazd nad Mozelę wiele lat temu. Mieszkałam wtedy u właścicieli winnicy i nadal miło wspominam cudne zielone wzgórza z dojrzewającymi w słońcu kiściami winogron. I cudowne, doskonałe wina, nadal w Polsce mało popularne. Na półkach kuszą także inne przetwory na bazie wina – ocet z białego wina, musztarda z rieslingiem czy galaretka z białego lub z czerwonego wina.
Ale wracajmy znad Mozeli nad Wisłę. Wina to tylko część oferty Jung & Lecker. To także kuchnia z ciekawą kartą stworzoną przez szefową kuchni panią Oliwię. Oprócz długiej listy przystawek do wina, sałatek, jest także karta sezonowa, która zmienia się zwykle co tydzień. W aktualnym menu znajdziemy takie smaki jesieni jak dynie, rydze, węgierki, antonówkę i paprykę. Opisy dań w sezonowej karcie są na tyle intrygujące, że zamawiamy prawie wszystkie :-).
Na pierwszy ogień idzie oryginalny Krem z pieczonej białej rzodkwi z tamaryndowcem i listkami melisy cytrynowej (14 zł). To wybitnie gęsta, treściwa zupa, kolorem trochę przypominająca cebulową, ale w smaku całkiem odmienna. Ułożone na wierzchu kwaśne kawałki tamaryndowca ciekawie kontrastują z lekko słodką rzodkwią i ziołową nutą melisy. Druga z zamówionych przystawek – Awokado z krewetkami i dynią, z salsą z mango i szczypiorku (24 zł) budzi początkowo dość mieszane uczucia. Nabrane na widelec awokado z krewetkami i dynią tworzą dość monotonną w smaku kompozycję, ale w połączeniu z mocniejszymi i charakternymi mango i szczypiorkiem danie nabiera werwy i polotu.
Filet z sandacza pieczony na limonkowej soli morskiej z karmelizowanym pigwowcem i smażonymi rydzami (47 zł) zadziwia niebanalnymi dodatkami. Sama ryba jest miękka, niewysuszona, soczysta, może zbyt mocno posypana morską solą, szczególnie dla osoby, która jada bardzo mało soli, ale bardzo udana. Rybie towarzyszą sezonowe dodatki. Kwaśno-słodki karmelizowany pigwowiec, unikat w kartach restauracji i wytworne, szlachetne rydze tworzą połączenie, ciekawe, niekonwencjonalne, Drugie z zamówionych dań głównych – Duszona cielęcina ze świeżą opuncją, pieczonymi w maśle ziemniaczkami i groszkiem cukrowym (46 zł) to mięciutkie, rozpływające się w ustach mięso w przeważającej cześci, częśc nieco twardsza, ale i tak pierwszorzędna.
Gwiazdą tego wieczoru jest jednak makaron. Czekoladowe fusilli freschi z polędwicą jagnięcą i węgierkami w kremowym sosie rozmarynowym (31 zł) to danie odkrywcze i kreatywne, pełne niespodzianek. Pierwsze zaskoczenie to czekoladowy aromat i smak pasty. Ten makaron pachnie czekoladą. Drugie, to połączenie go ze świetnym sosem śmietanowym z nutami rozmarynu, trzecie to dodane do niego świeżutkie węgierki. Jedliście kiedyś makaron z węgierkami? Takie zestawienie jak dla mnie wystarczyło by już do pełni kulinarnego szczęścia. Cienko pokrojona w plasterki jagnięcina jest świeczką na torcie, ale danie było by cudne i bez tego.
Tym razem nie omijamy też karty deserów, która uśmiecha się do nas propozycjami z opisu brzmiącymi dość niezwykle. Mus z czerwonej papryki z krokantem z amarantusa i świeżym oregano (16 zł) to jeden z oryginalniejszych deserów, jakie można zjeść teraz w dość nudnej deserowo stolicy. Wytrawne nuty pieczonej papryki przełamane są słodyczą chrupiącego amarantusa i ziołową nutą oregano. Torcik migdałowy z antonówką i czarnuszką (16 zł) to lekki tort z płatkami migdałów. Antonówka nadaje temu dość słodkiemu deserowi lekkości i świeżości, a czarnuszka – oryginalnego charakteru.
Jung & Lecker to dobre niemieckie wina po przystępnych cenach, a także niesztampowa kuchnia pełna nieoczywistych zestawień smakowych. To prawie zawsze obecni na miejscu właściciele i przemiła obsługa. To niezobowiązujące miejsce miejsce na spotkanie z przyjaciółmi, wieczór przy winie i możliwość spróbowania niebanalnych kreacji tutejszej kuchni.
Jung & Lecker, ul. Emili Plater 14, Warszawa, Śródmieście, tel. (22) 866 67 49
Restaurację odwiedziłam w ramach oceniania nominowanych miejsc jako członek jury Knajpy Roku, koszty naszego posiłku pokrywała restauracja, ale tożsamość ujawniłam dopiero po zakończeniu posiłku :-). Restauracja przygotowując dania nie wiedziała, że będzie oceniana.
Podsumowanie
Dzielnica: Śródmieście
Kuchnia: międzynarodowa, sezonowa
Ceny: 40-60 zł
Typ lokalu: restauracja, winiarnia
Okazja: babskie ploty, elegancka kolacja, kolacja we dwoje, lunch, spotkanie z przyjaciółmi